Podziały polityczne na szczeblu krajowym coraz mocniej odciskają swoje piętno na funkcjonowaniu i atmosferze w Radzie Miejskiej w Elblągu. Przykład? Ostatnia dyskusja na sesji na temat apelu do rządu. Większość „prezydencko-platformerska” przeforsowała ostatecznie swój projekt uchwały, przy zarzutach pisowskiej opozycji o „nastawieniu do walki z rządem”.
Klub Wyborców Witolda Wróblewskiego i klub Koalicji Obywatelskiej na czwartkową sesję Rady Miejskiej przygotowały projekt uchwały z apelem do rządu o sprawiedliwe traktowanie samorządów z Warmińsko-Mazurskiego, w tym Elbląga.
„Rada Miejska w Elblągu, mając na względzie rozwój gospodarczy województwa warmińsko-mazurskiego, a także dobro mieszkańców Elbląga wyraża zdecydowany sprzeciw wobec rażącej dyskryminacji w poziomie wsparcia finansowego przewidzianego na rozwój regionalny województwa w perspektywie 2021-2027” - brzmi pierwszy akapit apelu (całość tutaj). Radni – śladem wielu samorządów naszego województwa - domagają się m.in. zwiększania budżetu Regionalnego Programu Warmia i Mazury na lata 2021-2027 o 500 mln euro, wyrównania finansowania służby zdrowia, włączenia samorządów w proces podziału funduszy z programu Polska Wschodnia czy sprawiedliwego traktowania samorządów przez Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych.
Podziały w radzie coraz głębsze
Projekt uchwały wywołał długą i burzliwą dyskusję na sesji, podczas której nie brakowało zarzutów z obu stron sporu o manipulowanie danymi, kłamanie czy brak wiedzy na temat finansów samorządu. Radni Prawa i Sprawiedliwości bronili polityki rządu, zarzucając władzom województwa (a więc koalicji PO-PSL), że dyskryminuje w swojej polityce Elbląg, wzmacniając gospodarcze znaczenie Olsztyna.
- Ostatnie pięć lat, czas rządów Prawa i Sprawiedliwości, to okres rekordowego wsparcia, jakie województwo warmińsko- mazurskie otrzymuje ze środków budżetu państwa i funduszy Unii Europejskiej. Dzięki temu wsparciu powstają drogi (inwestycje ponad 10 mld zł), koleje (inwestycje blisko 1,5 mld zł), w trakcie realizacji jest kanał żeglowny przez Mierzeję Wiślaną (wart ponad 2 mld zł), radykalnie wzrasta obecność Wojska Polskiego, powołano Wielonarodową Dywizję Północny Wschód, 4 Warmińsko- Mazurską Brygadę Wojsk Obrony Terytorialnej a w Olsztynie zlokalizowano sztab 16 Dywizji Zmechanizowanej, przywracamy likwidowane posterunki policji, które wasze ugrupowania likwidowali, zdecydowanie wzrasta dostępność do gazu sieciowego, Straż Pożarna otrzymuje nowy sprzęt i wyposażenie, Warmińsko-Mazurska Specjalna Strefa Ekonomiczna jak nigdy przedtem skutecznie przyciąga inwestorów – wychwalał politykę rządu radny Rafał Traks, zarzucając władzom województwa bierność i brak współpracy z rządem. (całość tutaj).
- Z takich wypowiedzi wynika, że jak będziemy współpracować z rządem, to jest drobna szansa, że coś nam skapnie – ripostował Wojciech Karpiński, radny KO. - To jest wstyd, byśmy jako Rada nie mieli prawa, by upominać się o to, żeby te pieniądze do nas docierały. To byłaby dla nas hańba, gdybyśmy się o to nie upominali. Nam powinno zależeć na tym, by się elblążanom lepiej wiodło.
- Po wypowiedzi kolegi Rafała Traksa stwierdziłem, że chyba żyję w krainie mlekiem i miodem płynącej. Nasz apel jest typowo ekonomiczny, a nie polityczny. Tu są liczby, które są faktami. Tego nie można przekłamać. Jeśli Polska otrzymuje o 9 procent mniej środków, a alokacja dla województwa warmińsko-mazurskiego jest mniejsza aż o 29 procent, to nie są to procenty, które są proporcjonalne. Apel jest zasadny, wiele samorządów taki apel do rządu kieruje. Nie chciałbym gdyby przy korekcie się okazało, że rząd stwierdzi, że województwo i Elbląg się nie upominały i tych środków nie dostaną – stwierdził radny Krzysztof Konert z KWW Witolda Wróblewskiego.
Chcieli zmienić adresata
Tymczasem Paweł Kowszyński złożył w imieniu klubu radnych PiS wniosek, by całkowicie zmienić nie tylko treść apelu, ale i... adresata. "Mając na względzie rozwój gospodarczy miasta, a także dobro mieszkańców Elbląga wyraża zdecydowany sprzeciw wobec rażącej dyskryminacji w poziomie wsparcia finansowego na rozwój miasta Elbląga trwający od przeszło 20 lat. Obserwujemy nieproporcjonalny podział środków sejmikowych chociażby w porównaniu do miasta Olsztyn, które z tych środków czerpie nieproporcjonalnie więcej niżeli otrzymuje miasto Elbląg. Alokacja środków regionalnych pozostają w sprzeczności z równym traktowaniem miasta Elbląg w porównaniu do Olsztyna, nie uwzględniają potrzeb Elbląga i są wysoce krzywdzące dla mieszkańców miasta. Mając powyższe na uwadze, apelujemy do Zarządu Województwa Warmińsko-Mazurskiego o sprawiedliwe, transparentne i prorozwojowe traktowanie oraz wsparcie finansowe dla miasta Elbląga wg. zasady proporcjonalności na równi z miastem Olsztyn” - brzmiała propozycja klubu PiS, która nie została wzięta pod uwagę.
Wniosek w ogóle nie został poddany pod głosowanie, zdaniem prawników nie spełniał wymogów formalnych. - Moim zdaniem wniosek zawierający poprawki powinien być poddany głosowaniu rady bez względu na okoliczność zmiany treści samego projektu. To rada w głosowaniu przyjmuje, odrzuca lub zmienia projekty uchwał. Opinia radcy prawnego i nie wprowadzenie przez przewodniczącego tego wniosku pod głosowanie w mojej ocenie spowodowało wadę podjętej uchwały. Kolejną kwestią jest wprowadzenie projektu samej uchwały i przekazanie radnym na kilka godzin przed sesją. Regulamin Rady Miejskiej wskazuje, że projekty powinny być dostępne na 7 dni przed sesją, albowiem być może również mieszkańcy chcieliby zabrać głos w tej sprawie, a to im uniemożliwiono – stwierdza radny.
Prezydent: Trzeba czytać dane ze zrozumieniem
Głos w dyskusji zabrał także prezydent Witold Wróblewski, który zarzucił radnym PiS brak wiedzy na temat finansowania działalności samorządów.
- Cześć z Państwa radnych nie wie, o czym mówi. Jeśli ktoś mówi, że w poprzednich edycjach nie było żadnych pieniędzy (dla samorządów – red.), to przypomnę chociażby tzw. schetynówki, gdzie składane wnioski samorządowe o drogi i była cała procedura odwoławcza. Jeżeli ktoś mówi, że polityką jest pieniądz, to może i w jakimś sensie można przyjąć, ale jeżeli konkretne pieniądze są mniej dostępne przez samorządy, to dla mnie jest to ekonomia. Wszystkie wnioski składane do samorządu województwa podlegają drodze konkursowej i z procedurą odwoławczą. A nie tak jak w FIL-u (Funduszu Inwestycji Lokalnych), gdzie nie ma żadnej procedury odwoławczej. To jest ta różnica. Każda gmina według odpowiedniej procedury składa wnioski. My w programie Polska Wschodnia nie zostaliśmy zakwalifikowani, są tam tylko miasta wojewódzkie. Proszę nie opowiadać naszym mieszkańcom i radnym nieprawdziwych informacji – mówił Witold Wróblewski. I dodał: - Miałem nie kierować się do radnego Traksa, ale muszę. Jeśli posługujemy się jakimiś danymi, to trzeba je czytać ze zrozumieniem. W ostatniej wypowiedzi telewizyjnej pan radny Traks mówił o tym, że zyskaliśmy jako miasto 108 milionów od 2015 roku na PIT-cie. To kompletna bajka i nieprawda, bo uzyskaliśmy ok. 35 mln zł z PIT-u, ale musieliśmy pokryć jako samorząd koszty podwyżek wynagrodzeń (ustalonych przez rząd – red.). To są pieniądze z dochodów mieszkańców i przedsiębiorców, a nie od rządu. Cytuje się jakieś kwoty nie wiadomo skąd, nie wiadomo w jakim celu. Chyba po to, by wprowadzić w błąd. Samorządy w tej chwili walczą o środki finansowe i nikt nas z tego nie zwolnił. Jeżeli będzie mało pieniędzy w Regionalnym Programie Operacyjnym, to po małe środki będziemy mogli się starać jako miasto – dodał Witold Wróblewski. - A wracając do FIL-u. W drugiej turze dostaliśmy zero, Ełk dostał zero, Olsztyn dostał zero. Pieniądze poszły do kolegów z samorządów, które współpracują z panem premierem czy rządem. A my nie dość że ich nie dostaliśmy, to jeszcze każdy mieszkaniec Elbląga będzie je spłacał, bo te środki pochodzą z obligacji Banku Gospodarstwa Krajowego – zakończył prezydent.
Ostatecznie apel do rządu został przegłosowany, zgodnie z projektem uchwały, większością głosów radnych KO i KWW Witolda Wróblewskiego. Radni PiS albo głosowali przeciw, albo na znak protestu w ogóle nie wzięli udziału w głosowaniu.