Około 100 uczestników I Elbląskiego Marszu Równości przeszło dziś (29 września) ulicami miasta, by wspierać osoby zagrożone wykluczeniem społecznym. Na trasie przemarszu nieliczne grupy wykrzykiwały swoje niezadowolenie z „tęczowej manifestacji”. Jednak do niebezpiecznych incydentów nie doszło, nad przebiegiem marszu czuwały wzmocnione siły policji. Zobacz zdjęcia.
Niedziela, godzina 13.30. Parking przed halą sportowo-widowiskową przy al. Grunwaldzkiej. Kilkadziesiąt radiowozów, tłum policjantów – oddziały prewencji, przewodnicy z psami służbowymi i nieliczna grupa uczestników Marszu Równości. Marszu, który miał na celu "zamanifestowanie braku zgody na wykluczenie ze społeczeństwa osób LGBTIQAP, ofiar przemocy, niepełnosprawnych, starszych, bezdomnych oraz mniejszości narodowych i etnicznych oraz uchodźców, a także nierównym traktowaniu kobiet.” Tu i ówdzie słychać było niezadowolonych z „tęczowej manifestacji”.- Policjanci przygotowali wystarczające siły do tego, żeby zabezpieczyć zgromadzenie – mówił kom. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu [parking przypominał stan oblężenia]. - Wczoraj w Elblągu też były zgłoszone zgromadzenia – w sumie 9, na dziś zaplanowano 4. Wczoraj było spokojnie, dziś będzie podobnie. Są z nami policjanci z Olsztyna, funkcjonariusze z psami służbowymi. Jest dużo policjantów umundurowanych, bo też chodzi o to, by byli oni widoczni. Wszystko po to, by organizatorzy czuli się bezpiecznie.
Angelika Domańska, organizatorka I Elbląskiego Marszu Równości była poruszona sytuacją, do jakiej doszło podczas podobnej manifestacji w Lublinie [tam policja użyła gazu i armatek wodnych; zatrzymano kilkadziesiąt osób].
- Chcieliśmy pokazać jedność osób wykluczonych. Niestety, po wczorajszych wydarzeniach w Lublinie, ludzie boją się wychodzić na ulice – stwierdziła. - Byłam na wielu marszach równości i zawsze była to dobra zabawa. I tak będzie dziś w Elblągu – zapewniała. - Szkoda tylko, że przez kontrdemonstracje zostaliśmy zepchnięci w pole. A dziś się okazuje, że tamtych demonstracji nie ma...
Marsz Równości się formował. Wśród uczestników widać było wiele młodych twarzy.
- Idę po to, by pokazać, że wszyscy mają prawo mieszkać w tym kraju – mówił młody mężczyzna. - Wszyscy jesteśmy równi i chcemy się wspierać. Czy się obawiam agresji? Nie, to jest moje rodzinne miasto. Każdy ma prawo w pokojowy sposób wyrażać swoje zdanie. Zachęcam do rozmawiania. To już drugi taki marsz w naszym województwie i mam nadzieję, że będzie nas więcej – stwierdził. - Więcej osób, które mówią o tym, że chcą być razem, chcą się wspierać i nikogo nie wykluczają.
- Jesteście świetną, odważną młodzieżą – zwróciła się do zebranych Angelika Domańska. - Zebraliśmy się tu po to, by być razem, żeby pokazać, że każdy ma prawo kochać kogo chce, każdy ma prawo żyć w sposób, jaki chce i że fundamentalne prawa człowieka są najważniejsze - podkreślała.
Na marsz wybrały się też osoby nieco starsze.
- Jestem tu po to, by wspierać młodzież zahukaną, ukrytą – deklarowała inna uczestniczka marszu. - Nie neguję takich osób. Są jacy są, ale są ludźmi. Czy boję się incydentów na trasie – zastanawiała się kobieta. - Pamiętajmy, że agresja rodzi agresję więc na spokojnie, na wesoło przejdziemy i mam nadzieję, że nie będzie incydentów. Pójdziemy, pokażemy to, co chcemy pokazać.
Był i akcent polityczny. Zanim marsz ruszył głos zabrały kandydatki Lewicy do Sejmu – Emilia Bartkowska i Monika Falej. Obie zdobyły się na odważne wyznania. Angelika Domańska z kolei jest kandydatką do Sejmu Partii Zieloni na liście Koalicji Obywatelskiej w okręgu elbląskim.
Po godzinie 14, w asyście policji, demonstranci wyruszyli na trasę przemarszu, która prowadziła ulicami: Grunwaldzka, Dębowa, Lotnicza, Fredry, Malborska, Zagonowa, Panieńska, Bulwar Zygmunta Augusta, Wapienna, Zamkowa.
Było spokojnie, tylko nieliczne grupy niezadowolonych wykrzykiwały obraźliwe hasła, ale do ataku fizycznego nie doszło.
- Było bezpiecznie – podsumowuje kom. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy elbląskiej policji.
W tym samym czasie, na placu katedralnym, trwała modlitwa różańcowa "w intencji wynagradzającej Panu Bogu i Matce Najświętszej za promocję ideologii LGBT i homoseksualizmu na ulicach Elbląga." Jej organizatorem była Fundacja Pro-Prawo do życia. Po zakończeniu modlitwy odbyła się akcja informacyjna, w ramach której wolontariusze Fundacji ostrzegali mieszkańców Elbląga przed konsekwencjami ideologii LGBT.
- Nie ma naszej zgody na promocję rozwiązłości seksualnej, nieczystości i homoseksualizmu w przestrzeni publicznej - poinformował w informacji prasowej, która trafiła do elbląskich redakcji, Marcin Musiał z Fundacji Pro-Prawo do życia. - Skoro zgorszenie nastąpiło publicznie, konieczne było publiczne zadośćuczynienie za promocję grzechów przeciwko naturze, do których aktywiści LGBT w sposób szczególny zachęcają dzieci i młodzież - dodał.
"Informowaliśmy także mieszkańców Elbląga na temat powiązań homoseksualizmu z pedofilią oraz ostrzegaliśmy rodziców i wychowawców przed tzw. "edukacją" seksualną LGBT, forsowaną przez to środowisko w Polskich szkołach" - to z kolei słowa Marka Wąsowskiego, koordynatora Fundacji Pro-Prawo do życia. "Przypomnieliśmy również, że to homoseksualiści odpowiadają za epidemię HIV. Trzeba tę informację nagłaśniać, gdyż aktywiści LGBT przedstawiają swoją ideologię i swoje praktyki jako radosne i bezpieczne dla zdrowia" - dodał Wąsowski.
Fundacja Pro-Prawo do życia zapowiada kolejne akcje informacyjne oraz publiczne modlitwy różańcowe w Elblągu.