Willa Thiessena przy ul. Warszawskiej, tuż koło węzła drogowego Elbląg Południe, nie zostanie wyburzona. Planom miasta sprzeciwił się wojewódzki konserwator zabytków, którego poparł minister kultury. Co dalej z budynkiem, z którego wyprowadzili się już mieszkańcy?
- Na naszych oczach ginie jeden z ważnych obiektów związany z przedwojennym industrialnym Elblągiem. A wydawało się, że willa zostanie uratowana – wszakże zakończono budowę Węzła Raczki (obecna nazwa Elbląg – Południe – red.) i w sumie dom ten w tej budowie wiele nie przeszkodził . Już wszystkich wysiedlono, już postawiono techniczne ogrodzenie i wnet wejdzie tam „ekipa rozwalająca”... – pisze Lech Słodownik na jednym z profilu fejsbukowym „Zdjęcia Elbląga”. Pan Lech powiadomił o swoich spostrzeżeniach żyjącego do dzisiaj syna ostatniego właściciela tartaku - 78-letniego Jürgena Thiessena.
Poszliśmy śladem tej historii. Zarząd Budynków Komunalnych rzeczywiście przeznaczył ten budynek, który od dłuższego czasu jest pustostanem, do rozbiórki. Jeszcze pod koniec 2016 roku wystąpił do prezydenta o zgodę na rozebranie willi. Jak się jednak okazuje, w jej obronie wystąpił wojewódzki konserwator zabytków. W lutym 2017 roku odmówił wydania zgody na rozbiórkę willi, a w maju wpisał budynek na wojewódzką listę zabytków. Decyzje konserwatora poparł minister kultury, do którego zażalenie w tej sprawie zgłosił Zarząd Budynków Komunalnych. W efekcie rozbiórka budynku stała się niemożliwa i prezydent Elbląga nie miał wyjścia – 29 września 2017 roku odmówił udzielenia pozwolenia na prace rozbiórkowe.
Co dalej stanie się z willą? Prawdopodobnie miasto wystawi ją na przetarg. Może znajdzie się inwestor, który jest miłośnikiem historii i tchnie w budynek nowe życie? Mamy nadzieję, że nie podzieli losu niszczejącej od lat will Grunaua przy ul. Pułaskiego, którą miasto bezskutecznie próbuje sprzedać...