Wszystko ładnie pięknie, ale wyjście z trójką dzieci (2 moje + chrześnica), zjeść coś (loda, pice), jakaś pamiątka i karuzela przynajmniej po razie - kogo na to stać?? A wakacje to nie tylko Dni Elbląga. Nie to, że narzekam.Ok. 140 km od nas jest granica z woj. mazowieckim (nie mówie o trasie S) mijasz tablicę i odrazu drogi nowe kawałek dalej remont za remontem, w pierwszej lepszej mieścinie Biedronka, lepiej wyposażona niż u nas w rzekomo wielkim mieście. W tym samym czasie co u nas są dni Żuromina i kto gra?? Idol młodych fanek nie jaki Kwiatkowski który jest na topie, zjeżdźalnie, malowanie twarzy i wiele innych atrakcji dla dzieci gratis - a u nas?? Jak najszybciej wynosić się z tego województwa do Pomorskiego lub Żuławskiego i precz z tą samą władzą od lat 90 tylko roszady na stanowiskach. Co do święta muzyki fajnie, jak by tak starówka żyła co weekend. Ale po 1 prawo które pozwala spożywać piwo tylko te które kosztuje 7-12 zł, nie można kulturalnie piwa kupionego w sklepie i na bulwarze, po 2 mieszkańcy starówki którzy oczekują ciszy i spokoju, nie wypominając że nasi resteuratorzy są trochę anty dla klienta.
Jakie święto??? Chyba raczej profanacja, wycie i lanserka, nie mówię o przyjezdnych ale tych naszych lokalnych. Mają sprzęty za kilka tysi, aż szkoda patrzeć jak to się marnuje :) Naprawdę jest w tym mieście parę osób, które potrafią muzę w 4 ścianach spłodzić.