Na ostatniej sesji radny Sławomir Malinowski wystąpił z pomysłem utworzenia klasy lotniczej w Zespole Szkól Ekonomicznych. Pomysł to memu sercu szczególnie miły jako, że lata temu zdobyłem dyplom studiując tajniki konstrukcji lotniczych. Rozum jednak od razu zaprotestował.
Cokolwiek miałoby się kryć za hasłem „klasa lotnicza”, to utworzenie jej i utrzymanie wiązałoby się z poważnymi kosztami. Jeśli nawet część z nich pokryta zostałaby z funduszy unijnych, to i tak z miejskiego budżetu należałoby wysupłać niemałe pieniądze na zapewnienie wkładu własnego. Ponieważ w Elblągu nie mamy ani portu lotniczego, ani zakładów lotniczych, to należy założyć, że absolwenci klasy lotniczej odlecieliby w siną dal, a miejska kasa po raz kolejny narażona byłaby na bezsensowne wydatki. Dlatego w miejsce klasy lotniczej proponuję utworzenie klasy samorządowej, w której kształcono by przyszłych radnych. W Elblągu bez trudu można spotkać ludzi z dyplomami uczelni lotniczej, natomiast radni, którzy mieliby spójną i sensowną wizję rozwoju naszego miasta są dobrem głęboko deficytowym.
Można oczywiście wystartować z różnymi pomysłami, problem w tym, że nie zawsze potem czeka nas miękkie lądowanie. Radnego Malinowskiego bez trudu można przelicytować – klasa marynarska, maklerska, aktorska - każda z nich wzbudzi entuzjazm i przyciągnie tłumy młodych ludzi. Pytanie tylko dlaczego miasto miałoby inwestować w zawody, które gwarantują, że nie powrócą oni nigdy rozwijać się zawodowo w Elblągu? No chyba, że kolejnym pomysłem radnego będzie budowa portu lotniczego. W końcu wywodzi się on z ugrupowania, które zasłynęło budową dzielnicy przemysłowej z dala od wszelkich węzłów komunikacyjnych. Teraz trzeba tylko pociągnąć tam obwodnicę i zbudować most. Kiedyś może przylecą także inwestorzy w samolotach pilotowanych przez absolwentów klasy lotniczej.
Można oczywiście wystartować z różnymi pomysłami, problem w tym, że nie zawsze potem czeka nas miękkie lądowanie. Radnego Malinowskiego bez trudu można przelicytować – klasa marynarska, maklerska, aktorska - każda z nich wzbudzi entuzjazm i przyciągnie tłumy młodych ludzi. Pytanie tylko dlaczego miasto miałoby inwestować w zawody, które gwarantują, że nie powrócą oni nigdy rozwijać się zawodowo w Elblągu? No chyba, że kolejnym pomysłem radnego będzie budowa portu lotniczego. W końcu wywodzi się on z ugrupowania, które zasłynęło budową dzielnicy przemysłowej z dala od wszelkich węzłów komunikacyjnych. Teraz trzeba tylko pociągnąć tam obwodnicę i zbudować most. Kiedyś może przylecą także inwestorzy w samolotach pilotowanych przez absolwentów klasy lotniczej.