Po sześciu latach przerwy na Żuławy wróciła kolejka wąskotorowa. W ubiegły czwartek ruszyła w swoją pierwszą po latach inauguracyjną podróż. Na regularne kursy trzeba jednak będzie zaczekać do przyszłego roku.
Kolejka wąskotorowa na Żuławach pojawiła się na przełomie XiX i XX wieku. Początkowo wykorzystywano ją głównie do przewozu buraków, później pojawiło się zapotrzebowanie na transport pasażerski.
- Na przestrzeni dziejów okazało się, że samochody ciężarowe przejęły transport towarowy - informuje Jarosław Lipiński, prezes Towarzystwa Miłosników Kolei Żelaznych w Gdańsku. - Szansą dla takich jak ta kolejek stał się transport turystyczny. Została zamknięta, bo PKP po prostu przestało się nią interesować. Na całym świecie transport pasażerski przynosi straty.
Starania o jej reaktywację trwały ponad dwa lata. Włączyli się w nie m.in. żuławscy samorządowcy i zapaleńcy zrzeszeni w Towarzystwie. Wspólnymi siłami udało się wyremtonować torowisko oraz - pomimo wielu przeszkód - ściągnąć do Nowego Dworu Gdańskiego tabor kolejowy.
- To była naprawdę długa walka - mówi Romuald Drynko, starosta nowodworski. - Czasami byliśmy już zniechęceni. Takie długie wysiłki potrafią wyprowadzić z równowagi. Uważam, że czwartkowa uroczystość to nasz wielki sukces. Udało nam się kolejkę uruchomić, przejechaliśmy się pierwszy raz i jest to już nieodwracalne - kolejka z powrotem wkomponuje się w żuławski krajobraz.
W inauguracyjny kurs udało się kilkaset osób. Wszystkie pięć podczepionych do lokomotywy wagonów było zapchanych po brzegi.
- Ja pracowałem na kolejce 20 lat - wspomina Zbigniew Szarek, maszynista. - W sezonie turystycznym zawsze był taki tłok. Letnie wagony całe były obwieszone. Nie wiem, czemu ją zlikwdowali. Widocznie komuś była niepotrzebna.
Obecnie trasa kolejki w sumie wynosi 30 km - 15 z Nowego Dworu Gdańskiego do Stegny i 15 pomiędzy Sztutowem, a Mikoszewem. Według planów kolejka rano miałaby wyjeżdżać z Nowego Dworu i do wieczora kursować pomiędzy Sztutowem, a Mikoszewem. Wieczorem wracałaby do nowodworskiej bazy.
- Mamy w tej chwili dwie lokomotywy - dodaje Jarosław Lipiński. - Jeszcze jedna ma przyjechać już wkrótce. Posiadamy także pięć wagonów, w tym jeden letni, odkryty. Czekamy na dwa wagony zabytkowe, jednak będziemy musieli je wyremontować, zanim wyjadą w trasę.
Kolejka z pewnością stanowić będzie jedną z największych atrakcji na Mierzei Wiślanej.
- Na przestrzeni dziejów okazało się, że samochody ciężarowe przejęły transport towarowy - informuje Jarosław Lipiński, prezes Towarzystwa Miłosników Kolei Żelaznych w Gdańsku. - Szansą dla takich jak ta kolejek stał się transport turystyczny. Została zamknięta, bo PKP po prostu przestało się nią interesować. Na całym świecie transport pasażerski przynosi straty.
Starania o jej reaktywację trwały ponad dwa lata. Włączyli się w nie m.in. żuławscy samorządowcy i zapaleńcy zrzeszeni w Towarzystwie. Wspólnymi siłami udało się wyremtonować torowisko oraz - pomimo wielu przeszkód - ściągnąć do Nowego Dworu Gdańskiego tabor kolejowy.
- To była naprawdę długa walka - mówi Romuald Drynko, starosta nowodworski. - Czasami byliśmy już zniechęceni. Takie długie wysiłki potrafią wyprowadzić z równowagi. Uważam, że czwartkowa uroczystość to nasz wielki sukces. Udało nam się kolejkę uruchomić, przejechaliśmy się pierwszy raz i jest to już nieodwracalne - kolejka z powrotem wkomponuje się w żuławski krajobraz.
W inauguracyjny kurs udało się kilkaset osób. Wszystkie pięć podczepionych do lokomotywy wagonów było zapchanych po brzegi.
- Ja pracowałem na kolejce 20 lat - wspomina Zbigniew Szarek, maszynista. - W sezonie turystycznym zawsze był taki tłok. Letnie wagony całe były obwieszone. Nie wiem, czemu ją zlikwdowali. Widocznie komuś była niepotrzebna.
Obecnie trasa kolejki w sumie wynosi 30 km - 15 z Nowego Dworu Gdańskiego do Stegny i 15 pomiędzy Sztutowem, a Mikoszewem. Według planów kolejka rano miałaby wyjeżdżać z Nowego Dworu i do wieczora kursować pomiędzy Sztutowem, a Mikoszewem. Wieczorem wracałaby do nowodworskiej bazy.
- Mamy w tej chwili dwie lokomotywy - dodaje Jarosław Lipiński. - Jeszcze jedna ma przyjechać już wkrótce. Posiadamy także pięć wagonów, w tym jeden letni, odkryty. Czekamy na dwa wagony zabytkowe, jednak będziemy musieli je wyremontować, zanim wyjadą w trasę.
Kolejka z pewnością stanowić będzie jedną z największych atrakcji na Mierzei Wiślanej.
OP