
Zniszczenie jaj, śmierć młodych osobników, a w rezultacie zaburzenie populacji – właśnie to może stać się z ptakami, których człowiek albo nie zauważa, albo ignoruje. Jak się jednak okazuje, nawet pospolite gołębie chroni prawo, a temu, kto go nie przestrzega, grozi kara aresztu lub grzywny.
Kratki zdjęto, bo ktoś to zauważył
W ubiegłym tygodniu jeden z naszych Czytelników zauważył, że przy ul. Wiejskiej zamontowano kratki, które utrudniają gołębiom dostęp do swoich młodych. Jak relacjonował Czytelnik „nie można patrzeć jak ptaki próbują dobić się do swoich młodych, wiszą na łapkach i próbują nakarmić, cały czas je rozpaczliwie nawołując”.
Ostatecznie kratki zostały zdjęte, ale jak mówi Paweł Petasz z elbląskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, sytuacja ta jest tylko przykładem.
- Ktoś to zauważył, dlatego tych kratek nie ma – komentuje Petasz. – Ale w większości przypadków jest tak, że nie ma ogólnej świadomości dotyczącej procedur.
Pod ochroną
A te dość jasno określa ustawa o ochronie przyrody z 2004 r. oraz rozporządzenie Ministra Środowiska z 2011 r. Według niego gołębie skalne i ich tzw. forma miejska są objęte ochroną częściową. Słowo to nie oznacza jednak, że panuje tu tzw. „wolna amerykanka” - gołębie dalej chroni prawo.
I tak według przepisów zanim wykonawca lub inwestor zacznie jakiekolwiek prace, które mogą zagrażać ptakom i ich młodym, musi wykonać inwentaryzację ornitologiczną. Jak tłumaczy Stanisław Dąbrowski, regionalny dyrektor ochrony środowiska w Olsztynie, najlepiej gdyby był to czerwiec albo lipiec, wtedy też widać wszystkie, jakie gatunki mogą tam występować. Jeśli ornitolog stwierdzi, że nie ma tam nawet śladu tych zwierząt – można zakładać kratki, remontować albo modernizować.
W przypadku, gdy taki specjalista odkryje, że ptaki prawdopodobnie przebywają w danym miejscu, wtedy też trzeba wystąpić o zgodę na niszczenie siedlisk. Można to zrobić pod warunkiem, że nie ma tam lęgów.
Likwidujesz gniazdo? Założ budkę lęgową
Jak jednak tłumaczy Dąbrowski najczęściej jest tak, że ptaki w budynkach po prostu są. Wtedy też istnieją trzy rozwiązania. Pierwsze to poczekanie do momentu aż zakończą się lęgi. Jeśli jednak inwestor czekać nie chce musi uzyskać zgodę regionalnego dyrektora ochrony środowiska na zniszczenie siedlisk. W zamian najczęściej zobowiązany jest do zamontowania budek lęgowych, a prace nadzoruje ornitolog, konieczne jest również sprawozdanie.
Jak dodaje Dąbrowski zamknięcie otworów jest możliwe od października do połowy lutego, przy czym na takie czynności wymagana jest zgoda regionalnego dyrektora ochrony środowiska.
Za nieprzestrzeganie przepisów prawa grozi kara aresztu lub grzywny, zgodnie zgodnie z art. 131 pkt 14 ustawy o ochronie przyrody.
W ubiegłym tygodniu jeden z naszych Czytelników zauważył, że przy ul. Wiejskiej zamontowano kratki, które utrudniają gołębiom dostęp do swoich młodych. Jak relacjonował Czytelnik „nie można patrzeć jak ptaki próbują dobić się do swoich młodych, wiszą na łapkach i próbują nakarmić, cały czas je rozpaczliwie nawołując”.
Ostatecznie kratki zostały zdjęte, ale jak mówi Paweł Petasz z elbląskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, sytuacja ta jest tylko przykładem.
- Ktoś to zauważył, dlatego tych kratek nie ma – komentuje Petasz. – Ale w większości przypadków jest tak, że nie ma ogólnej świadomości dotyczącej procedur.
Pod ochroną
A te dość jasno określa ustawa o ochronie przyrody z 2004 r. oraz rozporządzenie Ministra Środowiska z 2011 r. Według niego gołębie skalne i ich tzw. forma miejska są objęte ochroną częściową. Słowo to nie oznacza jednak, że panuje tu tzw. „wolna amerykanka” - gołębie dalej chroni prawo.
I tak według przepisów zanim wykonawca lub inwestor zacznie jakiekolwiek prace, które mogą zagrażać ptakom i ich młodym, musi wykonać inwentaryzację ornitologiczną. Jak tłumaczy Stanisław Dąbrowski, regionalny dyrektor ochrony środowiska w Olsztynie, najlepiej gdyby był to czerwiec albo lipiec, wtedy też widać wszystkie, jakie gatunki mogą tam występować. Jeśli ornitolog stwierdzi, że nie ma tam nawet śladu tych zwierząt – można zakładać kratki, remontować albo modernizować.
W przypadku, gdy taki specjalista odkryje, że ptaki prawdopodobnie przebywają w danym miejscu, wtedy też trzeba wystąpić o zgodę na niszczenie siedlisk. Można to zrobić pod warunkiem, że nie ma tam lęgów.
Likwidujesz gniazdo? Założ budkę lęgową
Jak jednak tłumaczy Dąbrowski najczęściej jest tak, że ptaki w budynkach po prostu są. Wtedy też istnieją trzy rozwiązania. Pierwsze to poczekanie do momentu aż zakończą się lęgi. Jeśli jednak inwestor czekać nie chce musi uzyskać zgodę regionalnego dyrektora ochrony środowiska na zniszczenie siedlisk. W zamian najczęściej zobowiązany jest do zamontowania budek lęgowych, a prace nadzoruje ornitolog, konieczne jest również sprawozdanie.
Jak dodaje Dąbrowski zamknięcie otworów jest możliwe od października do połowy lutego, przy czym na takie czynności wymagana jest zgoda regionalnego dyrektora ochrony środowiska.
Za nieprzestrzeganie przepisów prawa grozi kara aresztu lub grzywny, zgodnie zgodnie z art. 131 pkt 14 ustawy o ochronie przyrody.
mw