
Dnia pierwszego września, roku pamiętnego, wróg napadł na Polskę z kraju ościennego… . Któż nie zna tej piosenki spopularyzowanej przez niezapomniane „Zakazane piosenki”.
W tym czasie żołnierz polski daje liczne dowody heroizmu w beznadziejnych starciach z nowoczesną, lepiej wyposażoną i doskonale dowodzoną armią niemiecką. Kres wszelkim nadziejom na skuteczną obronę przynosi „nóż w plecy” - wkroczenie 17 września Armii Czerwonej na wschodnie tereny Polski. Dochodzi do uzgodnionego w pakcie Ribbentrop-Mołotow rozbioru Polski przypieczętowanego wspólnymi defiladami (zdjęcie poniżej). Zaczyna się trwająca prawie sześć lat okupacja, która doprowadziła do ogromnych strat ludzkich i materialnych w naszym kraju. Najeźdźcy ze wschodu i z zachodu ze szczególną zaciekłością, choć różnymi metodami niszczyli przedstawicieli polskiej inteligencji. Skutki tego oraz oddania nas w Jałcie przez Roosevelta i Churchilla do „obozu państw socjalistycznych” odczuwamy do dziś.

Wszystko to niby są znane fakty, ale może w czasach gdy szczególnie w Rosji dochodzi do licznych prób postawienia historii na głowie, zamiany ról kata i ofiary, warto utrwalać naszą historyczną pamięć i mówić o rzeczach oczywistych.
Z dzisiejszym wystąpieniem premiera Putina na Westerplatte związane są oczekiwania na słowa lub gesty, które mogłyby zapoczątkować realne pojednanie w stosunkach między naszymi narodami na podobieństwo tego, co zostało dokonane już częściowo w relacjach polsko-niemieckich. Szkoda, że głębokie przywiązanie narodu rosyjskiego i jego przywódcy do sowieckiego postrzegania historii daje nikłą nadzieję na taki przełom.