Osoby, które sądzą, że sprawca pobicia przy promie w Kępinach Wielkich został zatrzymany, są w błędzie. Od wydarzenia minął już ponad miesiąc, a sprawa nadal nie jest zakończona. Teraz funkcjonariusze KPP w Nowym Dworze Gdańskim czekają na opinię biegłego.
Sprawa wydaję się dość błaha – ot, pobiło się dwóch panów. Jednak gdy przyjrzymy się bliżej nie tyle okolicznościom samego zdarzenia, co pracy policji, całość można śmiało nazwać „Prom Gate”.
Przypomnijmy czas i miejsce wydarzenia: niedziela 23 lipca, wieczór, dziesiątki samochodów wracających po weekendzie z Mierzei czeka na przeprawę promową w Kępinach Wielkich. Nie wszyscy jednak są cierpliwi, dwóch młodych mężczyzn podróżujących ciemnym BMW postanawia wcisnąć się na początek kolejki. Między jednym z nich a kierowcą innego auta wywiązuje się sprzeczka, protestujący mężczyzna otrzymuje cios w twarz. Upada na drogę i traci przytomność. Młodzi mężczyźni odpływają promem w stronę Elbląga, a poszkodowany czeka kilkanaście minut na przyjazd karetki. Na miejsce zdarzenia przyjeżdżają funkcjonariusze KMP z Elbląga, choć to nie ich rejon. Po spisaniu relacji świadków przekazują sprawę policji w Nowym Dworze Gdańskim.
I tu zaczynają się przysłowiowe „schody”. Akta sprawy zostają wysłane pocztą resortową, czyli pokonują drogę Elbląg - Olsztyn - Gdańsk - Nowy Dwór Gdański. Dopiero po dziewięciu dniach od popełnienia przestępstwa nowodworska komenda rozpoczyna dochodzenie. Jednak, mimo dostarczonych dokumentów, ustalenie sprawcy nie jest wcale takie proste.
- Relacje samego poszkodowanego, rzekomego sprawcy pobicia i postronnych świadków bardzo się różnią - informowała kilkanaście dni temu sierż. szt. Maria Połomska, rzecznik prasowy KPP w Nowym Dworze Gdańskim. - Mężczyzna podejrzany o pobicie jest w chwili obecnej przesłuchiwany jako świadek, nie został mu postawiony żaden zarzut.
Z relacji świadków wynika, że poszkodowany mężczyzna był bardzo agresywny, krzyczał na ludzi, szarpał za zderzaki samochodów. Niewykluczone, że to on mógł być prowodyrem całej sytuacji.
Dziś, choć od zdarzenia minął ponad miesiąc, sprawcy nadal nie postawiono zarzutów.
- Świadkowie zostali przesłuchani, był powołany biegły. Sprawa jest w toku, wydłuża się, ponieważ czekamy na opinię biegłego - mówi sierż. szt. Maria Połomska. - I dopóki sprawa nie zostanie zakończona, nie mogę wskazać sprawcy.
Zarzuty mają być postawione sprawcy już niedługo, terminy ustawowe zbliżają się wielkimi krokami. Na finał „Prom Gate” przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać...
Przypomnijmy czas i miejsce wydarzenia: niedziela 23 lipca, wieczór, dziesiątki samochodów wracających po weekendzie z Mierzei czeka na przeprawę promową w Kępinach Wielkich. Nie wszyscy jednak są cierpliwi, dwóch młodych mężczyzn podróżujących ciemnym BMW postanawia wcisnąć się na początek kolejki. Między jednym z nich a kierowcą innego auta wywiązuje się sprzeczka, protestujący mężczyzna otrzymuje cios w twarz. Upada na drogę i traci przytomność. Młodzi mężczyźni odpływają promem w stronę Elbląga, a poszkodowany czeka kilkanaście minut na przyjazd karetki. Na miejsce zdarzenia przyjeżdżają funkcjonariusze KMP z Elbląga, choć to nie ich rejon. Po spisaniu relacji świadków przekazują sprawę policji w Nowym Dworze Gdańskim.
I tu zaczynają się przysłowiowe „schody”. Akta sprawy zostają wysłane pocztą resortową, czyli pokonują drogę Elbląg - Olsztyn - Gdańsk - Nowy Dwór Gdański. Dopiero po dziewięciu dniach od popełnienia przestępstwa nowodworska komenda rozpoczyna dochodzenie. Jednak, mimo dostarczonych dokumentów, ustalenie sprawcy nie jest wcale takie proste.
- Relacje samego poszkodowanego, rzekomego sprawcy pobicia i postronnych świadków bardzo się różnią - informowała kilkanaście dni temu sierż. szt. Maria Połomska, rzecznik prasowy KPP w Nowym Dworze Gdańskim. - Mężczyzna podejrzany o pobicie jest w chwili obecnej przesłuchiwany jako świadek, nie został mu postawiony żaden zarzut.
Z relacji świadków wynika, że poszkodowany mężczyzna był bardzo agresywny, krzyczał na ludzi, szarpał za zderzaki samochodów. Niewykluczone, że to on mógł być prowodyrem całej sytuacji.
Dziś, choć od zdarzenia minął ponad miesiąc, sprawcy nadal nie postawiono zarzutów.
- Świadkowie zostali przesłuchani, był powołany biegły. Sprawa jest w toku, wydłuża się, ponieważ czekamy na opinię biegłego - mówi sierż. szt. Maria Połomska. - I dopóki sprawa nie zostanie zakończona, nie mogę wskazać sprawcy.
Zarzuty mają być postawione sprawcy już niedługo, terminy ustawowe zbliżają się wielkimi krokami. Na finał „Prom Gate” przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać...
OK