Prokuratura Okręgowa w Gdańsku nie udziela mediom kolejnych informacji na temat prowadzonego przez nią postępowania w sprawie wydarzeń w jednym z elbląskich zakładów pogrzebowych. Nie wiemy więc na razie, czy i ewentualnie kiedy zapadnie decyzja o ekshumacji zmarłego, który miał być rzekomo okradziony przez jednego z byłych już pracowników firmy.
Przypomnijmy, że sprawa stała się głośna po upublicznieniu przez wideoblogera Zbigniewa Stonogę nagrania z wypowiedziami pana Eryka, byłego pracownika zakładu pogrzebowego Charon, który twierdził, że podczas jednego z pogrzebów doszło do ograbienia zmarłego. Sprawa trafiła najpierw do elbląskiej prokuratury, ostatecznie zajęła się nią Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, która 12 października wszczęła śledztwo.
- W sprawie znieważenia zwłok w okresie 29.08.2022 r. do 09.10.2022r. w Elblągu poprzez otwarcie trumny i przeszukanie zwłok zmarłego, tj. o czyn z art. 262 § 1 k.k. w związku z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 262 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. Obecnie prowadzone są czynności procesowe. Z uwagi na dobro śledztwa na tym etapie postępowania więcej informacji nie udzielamy – poinformowała nas Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Na nasze dalsze pytania o decyzję w sprawie ekshumacji i inne działania podjęte w tej sprawie prokuratura odmówiła odpowiedzi.
Nie otrzymaliśmy też wszystkich odpowiedzi na nasze pytania, które wysłaliśmy do zakładu pogrzebowego Charon. - Przepraszam, ale szereg obowiązków i innych czynności nie pozwala na odpisanie na wszystkie pytania – napisał do naszej redakcji Piotr Buczkowski, współwłaściciel firmy.
Z tych odpowiedzi, które otrzymaliśmy, wynika że: „Pan Eryk porzucił pracę! Gdyby został zwolniony, to wskutek nienależytego wykonywania obowiązków. Pan Eryk nie przychodził punktualnie do pracy. Zwalniał się z pracy. Za Pana Eryka ciężką pracę wykonywali inni pracownicy, co powodowało niezadowolenie i konflikt wśród załogi pracowniczej - pisze Piotr Buczkowski. - „Zastrzeżenia i pretensje do Pana Eryka były wyrażane wyłącznie z powodu nienależytego wykonywania przez niego pracy. Żadne inne kwestie nie były powodem zgłaszania w stosunku do niego uwag”.
Właściciel firmy nie chce odnosić się ani do zdjęć, ani to nagrania dźwiękowego, które zostały upublicznione przez Zbigniewa Stonogę.
- Sprawa ta będzie badana w toku postępowania prowadzonego przez organy ścigania. Wskazuję, że w firmie Charon nigdy nie dochodzi do tego, aby zwłoki trzymane były bezpośrednio na ziemi. Znajdują się one na noszach i są okryte w należyty sposób. Zakład Charon nie chce się odnosić do nagrania, którego wiarygodność nie została wykazana w stosownym postępowaniu – napisał w odpowiedzi.
Podobnie Piotr Buczkowski odpowiedział pytany o sprawę ograbienia zmarłego przez jednego z pracowników.
- Dla dobra postępowania prowadzonego przez organy ścigania nie będę szczegółowo wypowiadał się w tej sprawie, do czasu wyjaśnienia tego przez prokuraturę. Mogę tylko powiedzieć, że tamten pracownik nie pracuje już w firmie Charon – dodał. - W ostatnim czasie nie napływały do mnie od innych pracowników jak i od klientów zakładu żadne niepokojące sygnały. Klienci wyrażali zadowolenie z naszej pracy, co m.in. przejawiało się licznymi pozytywnymi komentarzami w Internecie. Od ostatniej niedzieli (9.10 – red.) komentarze te wskutek ukazanego materiału wideo są negatywne. Jest to efekt działania Pana Zbigniewa Stonogi, który spowodował swoistego rodzaju lincz medialny mojej firmy. Wyrażałem pełną gotowość do spotkania z Panem Stonogą. Pan Stonoga nie przesłał mi mailem obiecanych pytań i ostatecznie zrezygnował z przeprowadzenia ze mną wywiadu przed kamerą. Na ten wywiad umówieniu byliśmy w poniedziałek 10 października 2022 r. Pan Stonoga opublikował swój materiał wideo dzień wcześniej, a zatem w niedzielę – stwierdził współwłaściciel firmy Charon.
Do sprawy wrócimy.