UWAGA!

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • O reakcji emocjonalnej można mówić, gdy występuje ona bezpośrednio po czyjejś wypowiedzi (lub w bardzo krótkim czasie po). Opinia Pani Doroty odnosząca się do problemu wychowania (również w szkole) własnych dzieci w duchu katolickim - do czego miała nie tylko prawo, ale i obowiązek wynikający z wiary katolickiej i zwyczajnej troski o swe dzieci - zamieszczona została w Naszym Dzienniku w m-cu sierpniu 2003 r., a wypowiedź P. R. Biedronia do mediów - bezpośrednio odnosząca do słów P. Doroty z sierpnia 2003 r. - padła na korytarzu Sądu 10 grudnia 2003 r. Jeżeli była już emocjonalna, to na pewno nie bezpośrednio z tej przyczyny, ale z pobudek chyba znacznie głębszych. Łatwo też sobie wyobrazić jaka byłaby reakcja (i to słuszna), gdyby w użytej zbitce słów przez P. Biedronia zamiast wyrazu "katolickiej" została użyta nazwa innej znanej nam religii, a i nikt by się nie odważył publicznie powiedzieć, że się nic takiego wielkiego nie stało. I na koniec - z faktu, że ktoś z jakiejs przyczyny uniknął kary, nie można wyprowadzać wniosku, że argumentem na obronę może być stwierdzenie, "bo inni też tak robią i nic się im nie stało". Przyłapany np. na złodziejstwie mógłby się w ten sposób skutecznie bronić twierdząc że inni też kradną i nie zostali ukarani.
  • Bycie katolikiem nikogo nie usprawiedliwia, a z Twoich wypowiedzi wynika, że tak. Nie mamy o czym rozmawiać w takim wypadku. Ja wierze w Boga sprawiedliwego, a nie katolickiego. Może tu tkwi problem. Przyklad, który podałeś nie jest wogóle analogiczny do zaistaniałej sytuacji. Jeśli dla ciebie powiedzenie czegoś na korytarzu jest bardziej "publiczne" niż na łamach gazet - to nie ma sensu już polemizować, szkoda mojego i Twojego czasu. Postrzegamy podstawowe wartości skrajnie inaczej.
  • Te wypowiedziane przez R. Biedronia na korytarzu sądu obelżywe słowa pod adresem katolików zostały opublikowane w prasie (Dziennik Elbląski), na portelu oraz w radio. Czy to mało? Rzeczywiście nie ma sensu dalej dyskutować - a Pana Boga lepiej nich Pan pozostawi w spokoju. J.B. - czyli Józef Bizoń.
  • ...ale zamiary i motywy inne. Smerf -po prostu Smerf - przysmak Gargamela :)
  • On nie mówił "na korytarzu" tylko udzielał wywiadów, mając świadomośc, że przyszedł do sądu aby spytać, " co ktoś może powiedzieć" tylko taki "sprawiedliwy" sam powinien znać zasady, a jak ich nie zna dla siebię, to bedąc przezornym TRAKTUJĄC SĄD POWAŻNIE, sam powinien znać odpowiedź na to pytanie. PRAWDAŻ? A gadał jak aktor z pierwszych stron gazet, z wielką satysfakcją, a na następne spotkanie w Sądzie przyprowadził mnóstwo słuchaczy z gazet i 3 -ech działaczy.Nawet NIE przyszło aby posłuchać co Niedroń ma do powiedzenia, bo nikt inny z prasą nie chciał mieć nic wspólnego. Biedronia to kręciło, ale nie tylko "na korytzrzu" . I to jego zguba. Jak nie on, to kto odpowie za chlastanie takimi słowami, niby my dziennikarze? Długo nie, a potem wcale!!!!!!!!!!!!!!Emocje to zły doradca, szczególnie dla kandydata z SLD, do Sejmu RP>
Reklama