Zakończył się proces pierwszej grupy szwaczek zwolnionych z pracy w elbląskiej spółce Hetman. 26 września poznamy wyrok w ich sprawie. Przypomnijmy, że kobiety początkowo domagały się przywrócenia do pracy. Teraz chcą tylko odszkodowania.
Zdaniem prezesa spółki zwolnienia były skutkiem likwidacji zakładu. Szwaczki jednak twierdzą, że straciły pracę ponieważ założyły w firmie Solidarność.
Dziś przed sądem zeznawał Eugeniusz Dąbrowski, inspektor Państwowej Inspekcji Pracy. Przyznał rację kobietom.
- Moim zdaniem spółka została postawiona w stan likwidacji po to, aby pozbyć się związku zawodowego - powiedział. - Spośród 50 zwolnionych osób bowiem aż 48 należało do Solidarności.
Prezes Hetmana Jan Przezpolewski bronił się twierdząc, że głównym kryterium, jakim kierował się podczas wręczania wypowiedzeń był udział szwaczek w grudniowym strajku. Panie przerwały wtedy pracę na półtorej godziny.
Część kobiet zmieniła dziś przed sądem roszczenia i nie chce już pracować w Hetmanie, bo obawia się szykan ze strony prezesa. Chcą odszkodowania w wysokości trzymiesięcznej pensji.
Prezes odpowiedział, że obawy szwaczek są przedwczesne i powinny im wystarczyć odprawy, które dostały.
- Jeżeli sytuacja ekonomiczna firmy się poprawi, przyjmę te panie z powrotem - dodał.
Dziś przed sądem zeznawał Eugeniusz Dąbrowski, inspektor Państwowej Inspekcji Pracy. Przyznał rację kobietom.
- Moim zdaniem spółka została postawiona w stan likwidacji po to, aby pozbyć się związku zawodowego - powiedział. - Spośród 50 zwolnionych osób bowiem aż 48 należało do Solidarności.
Prezes Hetmana Jan Przezpolewski bronił się twierdząc, że głównym kryterium, jakim kierował się podczas wręczania wypowiedzeń był udział szwaczek w grudniowym strajku. Panie przerwały wtedy pracę na półtorej godziny.
Część kobiet zmieniła dziś przed sądem roszczenia i nie chce już pracować w Hetmanie, bo obawia się szykan ze strony prezesa. Chcą odszkodowania w wysokości trzymiesięcznej pensji.
Prezes odpowiedział, że obawy szwaczek są przedwczesne i powinny im wystarczyć odprawy, które dostały.
- Jeżeli sytuacja ekonomiczna firmy się poprawi, przyjmę te panie z powrotem - dodał.
OP