
Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów od 30 marca ogólnopolska sieć dróg płatnych viaTOLL powiększy się o kolejne 160 kilometrów. Dotyczy to m.in. Obwodnicy Elbląga. Opłaty obowiązywać będą tylko kierowców pojazdów powyżej 3,5 tony, ale czy nie zechcą oni oszczędzać, przejeżdżając przez miasto?
System viaTOLL działa od lipca 2011 r. i w początkowej fazie obejmował około 1565 kilometrów dróg krajowych, ekspresowych i autostrad zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. 1 lipca 2012 r. rozszerzony został o dodatkowe 325 kilometrów dróg, a 12 stycznia 2013 r. o kolejne 140 kilometrów. Trzeci etap rozszerzenia, który wejdzie w życie 30 marca, obejmie blisko 160 kilometrów dróg, w tym Obwodnicę Elbląga.
System viaTOOL dotyczy pojazdów samochodowych oraz zespołów pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony oraz autobusów niezależnie od ich dopuszczalnej masy całkowitej. Obowiązuje już na drodze S 22 Elbląg – granica państwa i na fragmencie „siódemki” Elbląg – Pasłęk. Docelowo, w 2018 r. obejmie ok. 7000 kilometrów autostrad, dróg ekspresowych i dróg krajowych. Przychody z systemu trafiają do Krajowego Funduszu Drogowego i przeznaczane są na dalsze inwestycje w rozbudowę sieci drogowej w Polsce oraz modernizację istniejącej infrastruktury drogowej.
Z naszym pytaniem, czy kierowcy ciężkich pojazdów nie zechcą oszczędzać, przejeżdżając przez Elbląg, zwróciliśmy się do Jerzego Wcisły, dyrektora elbląskiego Biura Regionalnego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Warmińsko-Mazurskiego i przewodniczącego Rady Miejskiej w Elblągu.
– Gdzie mogę, mówię o tym, że wprowadzenie opłat na drogach ekspresowych i czteropasmowych bez systemu ważenia i eliminowania tego ruchu z dróg bocznych jest bez sensu – odpowiada Jerzy Wcisła. – Z racji swoich zawodowych obowiązków często jeżdżę do Bydgoszczy i Tczewa. Zdarzyło mi się raz, że GPS pokierował mnie na starą „jedynkę”. To jest koszmar. Jak jedziemy autostradą, jedziemy jak po pustyni, a na starej „jedynce” jedzie TIR za TIR-em. W moim odczuciu, jeżeli wydało się tyle pieniędzy na budowę autostrad i modernizację tych głównych dróg, to trzeba po prostu postawić automatyczne wagi albo szczelną kontrolę, która wyeliminuje ruch tych ciężkich samochodów drogami bocznymi. Teraz ci kierowcy omijają te płatne drogi.
Istnieje zatem możliwość, że po wprowadzeniu opłat znaczna część kierowców ciężkich samochodów zechce zaoszczędzić, jadąc przez ul. Grunwaldzką i Tysiąclecia. Co wtedy?
– Jeśli ten problem się pojawi, my jako samorząd miejski powinniśmy wraz z policją i strażą miejską znaleźć sposoby na kontrolowanie tego – deklaruje Jerzy Wcisła. – Można też liczyć, jakie straty ponosimy jako samorząd miasta z tego powodu, że będą nam wjeżdżać na miejskie ulice duże samochody ciężarowe. W każdym razie musimy zrobić wszystko, żeby ten ruch nie przeszedł na ulice Elbląga, bo tam można jeździć za darmo. Jest to rzeczywiście duży problem w skali kraju i moim zdaniem prosty do rozwiązania. Prawo, które wprowadza przymus ekonomiczny, powinno też wprowadzać mechanizmy, które umożliwią jego wyegzekwowanie.
W Polsce jest 40 tysięcy TIR-ów, więcej zarejestrowanych jest tylko w Hiszpanii. Zdaniem Jerzego Wcisły, dopiero skrupulatne egzekwowanie tych opłat spowoduje, że ciężki transport będzie przenoszony na trasy kolejowe i drogi wodne.
Pewnie już za kilka-kilkanaście dni przekonamy się, czy ruch ciężkich ciężarówek przez miasto wzrósł.
System viaTOOL dotyczy pojazdów samochodowych oraz zespołów pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony oraz autobusów niezależnie od ich dopuszczalnej masy całkowitej. Obowiązuje już na drodze S 22 Elbląg – granica państwa i na fragmencie „siódemki” Elbląg – Pasłęk. Docelowo, w 2018 r. obejmie ok. 7000 kilometrów autostrad, dróg ekspresowych i dróg krajowych. Przychody z systemu trafiają do Krajowego Funduszu Drogowego i przeznaczane są na dalsze inwestycje w rozbudowę sieci drogowej w Polsce oraz modernizację istniejącej infrastruktury drogowej.
Z naszym pytaniem, czy kierowcy ciężkich pojazdów nie zechcą oszczędzać, przejeżdżając przez Elbląg, zwróciliśmy się do Jerzego Wcisły, dyrektora elbląskiego Biura Regionalnego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Warmińsko-Mazurskiego i przewodniczącego Rady Miejskiej w Elblągu.
– Gdzie mogę, mówię o tym, że wprowadzenie opłat na drogach ekspresowych i czteropasmowych bez systemu ważenia i eliminowania tego ruchu z dróg bocznych jest bez sensu – odpowiada Jerzy Wcisła. – Z racji swoich zawodowych obowiązków często jeżdżę do Bydgoszczy i Tczewa. Zdarzyło mi się raz, że GPS pokierował mnie na starą „jedynkę”. To jest koszmar. Jak jedziemy autostradą, jedziemy jak po pustyni, a na starej „jedynce” jedzie TIR za TIR-em. W moim odczuciu, jeżeli wydało się tyle pieniędzy na budowę autostrad i modernizację tych głównych dróg, to trzeba po prostu postawić automatyczne wagi albo szczelną kontrolę, która wyeliminuje ruch tych ciężkich samochodów drogami bocznymi. Teraz ci kierowcy omijają te płatne drogi.
Istnieje zatem możliwość, że po wprowadzeniu opłat znaczna część kierowców ciężkich samochodów zechce zaoszczędzić, jadąc przez ul. Grunwaldzką i Tysiąclecia. Co wtedy?
– Jeśli ten problem się pojawi, my jako samorząd miejski powinniśmy wraz z policją i strażą miejską znaleźć sposoby na kontrolowanie tego – deklaruje Jerzy Wcisła. – Można też liczyć, jakie straty ponosimy jako samorząd miasta z tego powodu, że będą nam wjeżdżać na miejskie ulice duże samochody ciężarowe. W każdym razie musimy zrobić wszystko, żeby ten ruch nie przeszedł na ulice Elbląga, bo tam można jeździć za darmo. Jest to rzeczywiście duży problem w skali kraju i moim zdaniem prosty do rozwiązania. Prawo, które wprowadza przymus ekonomiczny, powinno też wprowadzać mechanizmy, które umożliwią jego wyegzekwowanie.
W Polsce jest 40 tysięcy TIR-ów, więcej zarejestrowanych jest tylko w Hiszpanii. Zdaniem Jerzego Wcisły, dopiero skrupulatne egzekwowanie tych opłat spowoduje, że ciężki transport będzie przenoszony na trasy kolejowe i drogi wodne.
Pewnie już za kilka-kilkanaście dni przekonamy się, czy ruch ciężkich ciężarówek przez miasto wzrósł.
Piotr Derlukiewicz