Jutro radni mają głosować nad projektem tegorocznego budżetu. Przedstawiciele “Czasu na Elbląg” uważają, że budżet jest zły.
Przedstawiciele opozycji w Radzie Miejskiej uważają, że budżet w przedstawionej przez prezydenta formie jest "antyspołeczny" i "nierozwojowy".
- Niepokoją nas zarówno planowane przychody, jak i wydatki - mówi Czesław Dębski, szef klubu centroprawicy “Czas na Elbląg”. - Mowa jest np. o 36-procentowym wzroście zysków z dzierżaw, czy 18 procentach wzrostu zysków ze sprzedaży lokali. Uważam, że w obecnej, trudnej sytuacji miasta są to nierealne sumy.
Wątpliwości opozycji budzą także inne pozycje w budżecie: 19 – procentowy wzrost dochodów z podatków od osób fizycznych, 11-procentowy - z podatku od nieruchomości oraz dysproporcje między środkami, jakie mają być w tym roku przeznaczone na pracę urzędów i urzędników (w porównaniu z rokiem 2002, np. płace urzędników mają wzrosnąć o około 10 procent), a pieniędzmi na najbardziej - zdaniem prawicy - potrzebne wydatki na edukację i pomoc społeczną. Na te działy prezydent chce przeznaczyć średnio kilka do kilkunastu procent mniej pieniędzy niż rok temu. Np. na pomoc społeczną zostanie w tym roku wydanych o 1/5 mniej środków. Członek zespołu politycznego i wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Marek Pruszak analizował plany Urzędu Miejskiego w sprawach edukacji, na które zapisano - jak przypomina - o 4 miliony mniej niż w roku ubiegłym.
- Na program doskonalenia zawodowego nauczycieli urząd zaplanował pewne środki, jednak zostały one naliczone niezgodnie z zapisami Karty Nauczyciela - mówi Pruszak. - Artykuł 70 a Karty oraz rozporządzenia ministerialne już w ubiegłym roku obligowały samorząd do wyodrębnienia jednego procenta planowanych rocznych wynagrodzeń nauczycieli właśnie na dofinansowanie ich edukacji. Sami nauczyciele nie mają na to pieniędzy. Urząd Miejski nie zrobił tego w ubiegłym roku, a w obecnym - zapisał na doskonalenie tylko pół procenta pieniędzy na pensje.
Zdaniem prawicy, budżet pokazuje, że samorząd nie próbuje oszczędzać na wydatkach. Czesław Dębski: - Zastanawiam się, skąd biorą się duże różnice w wysokości dotacji miasta dla poszczególnych przedszkoli. Na jedno dziecko przedszkola otrzymują od czterech do niemal ośmiu tysięcy złotych. Może warto wyłonić najlepsze placówki w przetargu - pyta szef klubu radnych.
W czasie spotkania z dziennikarzami zespół polityczno - wyborczy "Czasu na Elbląg" mówił także o wydatkach na spółki miejskie, m.in. na Zarząd Budynków Komunalnych. Prawica uważa, że błędem było wstrzymanie prywatyzacji utrzymywanych za pieniądze podatników przedsiębiorstw.
- Nie wiemy, jak dziś wygląda kondycja ZBK-u, z projektu budżetu ani wypowiedzi przedstawicieli Urzędu Miejskiego nie udało nam się tego dowiedzieć - mówi Dębski. - Poprosiliśmy o wyniki spółek za ubiegły rok. Kiedy je już otrzymamy, prawdopodobnie wystąpimy z propozycją prywatyzacji części spółek. Za ich funkcjonowanie, za rady nadzorcze płacą mieszkańcy. Uważamy, że powinny one startować w przetargach i wypracowywać zyski jak inne firmy.
W związku z dużą liczbą uwag do projektu budżetu, zespół polityczny "Czasu na Elbląg" zdecydował, że nie zaakceptuje go i namawiać będzie radnych prawicy do głosowania przeciwko przyjęciu budżetu w obecnej formie. Zespół zaapelował również do prezydenta o sporządzenie go w tym roku - i w przyszłości - w czytelnej formie.
- Projekt został zapewne napisany zgodnie z przepisami, ale trudno się z niego czegokolwiek dowiedzieć - mówi Czesław Dębski. - Brakuje części opisowej, informacji o założeniach, priorytetach, jakimi kierowali się jego autorzy. Rozmawiałem także z wiceprezydentem Witoldem Wróblewskim o publikacji budżetu w mediach. Liczę, że ta propozycja zostanie poważnie potraktowana.
Przeczytaj także rozmowę z prezydentem Elbląga Henrykiem Słoniną
- Niepokoją nas zarówno planowane przychody, jak i wydatki - mówi Czesław Dębski, szef klubu centroprawicy “Czas na Elbląg”. - Mowa jest np. o 36-procentowym wzroście zysków z dzierżaw, czy 18 procentach wzrostu zysków ze sprzedaży lokali. Uważam, że w obecnej, trudnej sytuacji miasta są to nierealne sumy.
Wątpliwości opozycji budzą także inne pozycje w budżecie: 19 – procentowy wzrost dochodów z podatków od osób fizycznych, 11-procentowy - z podatku od nieruchomości oraz dysproporcje między środkami, jakie mają być w tym roku przeznaczone na pracę urzędów i urzędników (w porównaniu z rokiem 2002, np. płace urzędników mają wzrosnąć o około 10 procent), a pieniędzmi na najbardziej - zdaniem prawicy - potrzebne wydatki na edukację i pomoc społeczną. Na te działy prezydent chce przeznaczyć średnio kilka do kilkunastu procent mniej pieniędzy niż rok temu. Np. na pomoc społeczną zostanie w tym roku wydanych o 1/5 mniej środków. Członek zespołu politycznego i wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Marek Pruszak analizował plany Urzędu Miejskiego w sprawach edukacji, na które zapisano - jak przypomina - o 4 miliony mniej niż w roku ubiegłym.
- Na program doskonalenia zawodowego nauczycieli urząd zaplanował pewne środki, jednak zostały one naliczone niezgodnie z zapisami Karty Nauczyciela - mówi Pruszak. - Artykuł 70 a Karty oraz rozporządzenia ministerialne już w ubiegłym roku obligowały samorząd do wyodrębnienia jednego procenta planowanych rocznych wynagrodzeń nauczycieli właśnie na dofinansowanie ich edukacji. Sami nauczyciele nie mają na to pieniędzy. Urząd Miejski nie zrobił tego w ubiegłym roku, a w obecnym - zapisał na doskonalenie tylko pół procenta pieniędzy na pensje.
Zdaniem prawicy, budżet pokazuje, że samorząd nie próbuje oszczędzać na wydatkach. Czesław Dębski: - Zastanawiam się, skąd biorą się duże różnice w wysokości dotacji miasta dla poszczególnych przedszkoli. Na jedno dziecko przedszkola otrzymują od czterech do niemal ośmiu tysięcy złotych. Może warto wyłonić najlepsze placówki w przetargu - pyta szef klubu radnych.
W czasie spotkania z dziennikarzami zespół polityczno - wyborczy "Czasu na Elbląg" mówił także o wydatkach na spółki miejskie, m.in. na Zarząd Budynków Komunalnych. Prawica uważa, że błędem było wstrzymanie prywatyzacji utrzymywanych za pieniądze podatników przedsiębiorstw.
- Nie wiemy, jak dziś wygląda kondycja ZBK-u, z projektu budżetu ani wypowiedzi przedstawicieli Urzędu Miejskiego nie udało nam się tego dowiedzieć - mówi Dębski. - Poprosiliśmy o wyniki spółek za ubiegły rok. Kiedy je już otrzymamy, prawdopodobnie wystąpimy z propozycją prywatyzacji części spółek. Za ich funkcjonowanie, za rady nadzorcze płacą mieszkańcy. Uważamy, że powinny one startować w przetargach i wypracowywać zyski jak inne firmy.
W związku z dużą liczbą uwag do projektu budżetu, zespół polityczny "Czasu na Elbląg" zdecydował, że nie zaakceptuje go i namawiać będzie radnych prawicy do głosowania przeciwko przyjęciu budżetu w obecnej formie. Zespół zaapelował również do prezydenta o sporządzenie go w tym roku - i w przyszłości - w czytelnej formie.
- Projekt został zapewne napisany zgodnie z przepisami, ale trudno się z niego czegokolwiek dowiedzieć - mówi Czesław Dębski. - Brakuje części opisowej, informacji o założeniach, priorytetach, jakimi kierowali się jego autorzy. Rozmawiałem także z wiceprezydentem Witoldem Wróblewskim o publikacji budżetu w mediach. Liczę, że ta propozycja zostanie poważnie potraktowana.
Przeczytaj także rozmowę z prezydentem Elbląga Henrykiem Słoniną
AJ