- Minister chce ukarać Elbląg za to, że nie wypełnia wizji, marzeń i snów prezesa Kaczyńskiego, że będzie w porcie elbląskim witał pierwszy statek, który tu przypłynie – uważa senator Jerzy Wcisła. Na konferencji prasowej zaapelował do rządu, by „przestał w sprawie portu szantażować Elbląg”.
Nadal nie wiadomo, jakie zapadną decyzje w sprawie przyszłości elbląskiego portu. Wciąż nie ma porozumienia między rządem a samorządem w sprawie przejęcia przez państwo udziałów w Zarządzie Portu Morskiego, Komisja Europejska zablokowała na razie możliwość finansowania rozbudowy portu z funduszy unijnych (chodzi o 200 mln zł). Z kolei rząd obiecuje, że przekaże na ten cel 100 milionów złotych, a jednocześnie blokuje sprzedaż działek w turystycznej części portu inwestorom.
- Co łączy te fakty? We wszystkich swój udział miał rząd polski i we wszystkich ten udział jest szkodliwy dla Elbląga – twierdzi senator Jerzy Wcisła, który we wtorek, 20 grudnia, zwołał w sprawie portu kolejną konferencję prasową. - 100 mln złotych rzekomo na rozwój portu to kłamstwo. Rząd chce przeznaczyć tę kwotę ale tylko po to, by Elbląg i port zapłacił za inwestycje należące do rządu, czyli pogłębienie spornego odcinka toru wodnego w rzece Elbląg. W zamian za to chce być właścicielem portu, czyli przejąć go w sumie za darmo.
Zdaniem senatora, kluczowe w decyzji Komisji Europejskiej, odrzucające możliwość finansowania rozwoju portu z funduszy unijnych były zapisy specustawy o budowie drogi wodnej z Zatoki Gdańskiej do Elbląga.
- Rząd w specustawie o budowie kanału przez Mierzeję zapisał, że kanał jest budowany dla zwiększenie bezpieczeństwa Państwa. I dodawał – odpowiadając na moje pytania - że „budowa kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną jest elementem systemowego rozwiązania na potrzeby realizacji przemieszczeń personelu i sprzętu Sił Zbrojnych RP oraz sił sojuszniczych”. Rząd twierdząc, że inwestycje realizowane w celu zwiększenia bezpieczeństwa państwa, nie podlegają nadzorowi Komisji Europejskiej i z tego powodu rząd od początku odmawiał współdziałania Komisją Europejską. Gdy do Komisji Europejskiej trafił projekt dofinansowania rozbudowy portu elbląskiego w celu przystosowania go do parametrów kanału przez Mierzeję, to padła logiczna odpowiedź: kanał przez Mierzeję nie jest budowany na potrzeby przeładunkowe portu w Elblągu, tylko na potrzeby militarne, w związku z tym środki na rozbudowę portu są nieuzasadnione. I – jak przez lata rząd odmawiał rozmowy z Komisją Europejską o kanale – tak dzisiaj Komisja odmawia rozmowy o wsparciu inwestycji transportowych związanych z kanałem przez Mierzeję ze środków unijnych. Tyle że ofiarą tych machinacji rządowych jest samorząd elbląski – uważa senator Wcisła.
Elbląski parlamentarzysta wystosował pisma do ministra infrastruktury z apelem o dokończenie przez rząd budowy drogi wodnej do portu w Elblągu, nowelizację specustaw i dopisanie w niej transportowego celu wykorzystania kanału przez Mierzeję, odblokowanie procesu sprzedaży działek przez miasto w turystycznej części portu i „o zaprzestanie szantażowania Elbląga, że jeżeli Miasto nie przekaże Państwu portu, inwestycja budowy kanału przez Mierzeję nie zostanie zakończona”.
- Część przeładunkowa mieści się w odległości 3 km od działek sprzedawanych przez miasto, po drodze są cztery mosty, w tym dwa niezwodzone, które uniemożliwiają rozwój przeładunków w tej części portu. Przeładunki mają rozwijać się w drugą stronę, w kierunku Nowakowa. Minister nie ma pojęcia o tym, gdzie realizowane są funkcje przeładunkowe, ani o planach miasta. I nie konsultuje swoich propozycji z samorządem. Ma jednak zbójeckie prawo i je narzuca, powodując, że miasto być może będzie musiało oddać 4 mln zł za już sprzedane działki, a na ich terenie nie powstaną planowane inwestycje, w tym hotel, ani żadna infrastruktura przeładunkowa, z czego zdaje sobie sprawę każdy elblążanin, ale nie minister – uważa senator. - Minister chce ukarać Elbląg za to, że nie wypełnia wizji, marzeń i snów prezesa Kaczyńskiego, że będzie w porcie elbląskim witał pierwszy statek, który tu przypłynie.
Przypomnijmy, że minister aktywów państwowych wysłał do samorządu projekt listu intencyjnego w sprawie portu. - Prezydent przekazał do ministerstwa swoje uwagi do otrzymanej propozycji. Projekt listu intencyjnego został także przekazany radnym do analizy. Temat jest w trakcie dalszych uzgodnień – poinformowała nas Joanna Urbaniak, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga. Jak się dowiedzieliśmy, radni przed zapoznaniem się z materiałami byli zobowiązani do podpisania oświadczenia o zachowaniu poufności w tej sprawie.
- Nie mogę powiedzieć o treści listu i propozycjach. Jest on napisany prawniczym językiem i mam wrażenie, że mimo iż rząd mówi publicznie o dbaniu o interesy miasta, to nie za bardzo z tych propozycji to dbanie o interes Elbląga widać – uważa Cezary Balbuza, przewodniczący komisji gospodarki miasta.
W sprawie listu intencyjnego skontaktowaliśmy się z wiceministrem aktywów państwowych Andrzejem Śliwką, czekamy zgodnie z prawem prasowym na autoryzację jego wypowiedzi.
Z kolei wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk w jednym z ostatnich wywiadów na temat portu, wyemitowanym 17 grudnia na antenie Radia Maryja, przyznał że odpowiedzi z samorządu w sprawie listu intencyjnego jeszcze nie otrzymał.
- Te 100 milionów złotych chcemy zainwestować w pogłębienie toru, modernizację nabrzeży czy przygotowanie portu do obsługi – przyznał w tym wywiadzie wiceminister Gróbarczyk. - Potrzebna jest tylko i wyłącznie decyzja miasta, by można było te pieniądze przekazać portowi. Jesteśmy przygotowani do zawarcia umów. Nawołuję do pana prezydenta, by nie organizował akcji medialnych, propagandowych, mających na celu tylko i wyłącznie przekomarzanki z nami, a przystąpił do działania - dodał.
Wiceminister Gróbarczyk stwierdził też, że rząd sprzeciwia się jakimkolwiek sprzedażom gruntów w portach, stawiając w zamian na długoterminową dzierżawę. Przypomnijmy, że władze Elbląga zaskarżyły decyzję ministra o zablokowaniu sprzedaży wspomnianych gruntów do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.