Czytając niedawno opublikowany artykuł o wiecznie nieczynnym stanowisku w Punkcie Obsługi Klienta Energa na Hetmańskiej chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden przykład całkowitej ignorancji wobec owego, wiecznie coś chcącego, klienta.
Dosyć często pofatygować się muszę niestety na Dworcową 2 w celu odbioru awizowanej paczki tudzież listu. I co zastaję? Pewnie wszyscy chórem odpowiemy: kolejka. A jednak nie, było by za łatwo. Kolejki są standardowo trzy. Na pierwszy rzut oka, wszystko w porządku, bo tu oddawcze listowne (pytanie czy to ja oddaję czy mi oddają), a tu awizowane, a tu wydawanie paczek. O tym oczywiście informują wielkie napisy nad okienkami i wszystko przecież gra, ale w praktyce…. gdzie byśmy nie stanęli to i tak zostaniemy obsłużeni. Czy nasza przesyłka nie okaże się paczką nie wiemy, bo list polecony czasami to koperta A4, a paczka okazuje się małym pudełeczkiem. Czyli jednak ruletka i strzelanie „gdzie będzie najszybciej?”. Wybieramy logicznie kolejkę najmniejszą, a tu nagle niespodzianka: przed nami ktoś wyciąga z reklamówki 20 listów i leci jakaś korespondencja seryjna, a z najdłuższej kolejki wychodzą nagle dwie osoby, bo one tylko trzymały rezerwową kolejkę dla współmałżonków z kolejki, która przed chwilą była tą najkrótszą. Praktycy życia. I tak mija pół godzinki, choć czynne są przecież aż trzy okienka.
Ci, którzy obstawili źle się irytują, nerwowe uwagi do tych co „ja tylko kopertę”. I te dramatyczne dylematy czy nie zmienić kolejki. A Pani Kierownik placówki sprawia wrażenie jakby odpowiadała tylko za to, co jest do szybek dzielących nas-natrętów od pracowników. A przecież tam dalej są klienci. Wystarczyłaby właściwa organizacja i odrobina zaangażowania, duża informacja o jednej kolejce, przestrzeganie porządku przy obsłudze i reagowanie, gdy ktoś ustalony ład próbuje naruszyć.
Przecież to oczywiste, że gdy ja zwrócę komuś uwagę to wiązanka w odpowiedzi murowana, a taka Pani w okienku nic właściwe nie musi robić. Może po prostu kogoś chamskiego nie obsłużyć. Takie proste.
Tylko trzeba zrozumieć, że ci ludzie za szybką to klienci. Podobno trzeba o nich walczyć, czy jakoś tak. Może kiedyś Poczta Polska to zrozumie, a może szczęśliwie nie zdąży. Po raz trzeci powtórzę: klienci. Parafrazując przypomnę, że z nimi źle, ale bez nich…
Ci, którzy obstawili źle się irytują, nerwowe uwagi do tych co „ja tylko kopertę”. I te dramatyczne dylematy czy nie zmienić kolejki. A Pani Kierownik placówki sprawia wrażenie jakby odpowiadała tylko za to, co jest do szybek dzielących nas-natrętów od pracowników. A przecież tam dalej są klienci. Wystarczyłaby właściwa organizacja i odrobina zaangażowania, duża informacja o jednej kolejce, przestrzeganie porządku przy obsłudze i reagowanie, gdy ktoś ustalony ład próbuje naruszyć.
Przecież to oczywiste, że gdy ja zwrócę komuś uwagę to wiązanka w odpowiedzi murowana, a taka Pani w okienku nic właściwe nie musi robić. Może po prostu kogoś chamskiego nie obsłużyć. Takie proste.
Tylko trzeba zrozumieć, że ci ludzie za szybką to klienci. Podobno trzeba o nich walczyć, czy jakoś tak. Może kiedyś Poczta Polska to zrozumie, a może szczęśliwie nie zdąży. Po raz trzeci powtórzę: klienci. Parafrazując przypomnę, że z nimi źle, ale bez nich…