Zauważyłam, że to młodzi zazwyczaj nie mają durnych uprzedzeń odnośnie tej choroby i wiedzą na jej temat (a także na temat potencjalnych dróg zakażeń) więcej niż ludzie dorośli - niby starsi powinni być mądrzejsi, ale mają ciasne mózgi, zdominowane przez zabobony i brak wiedzy. Pamiętam z lat 90., kiedy ludzie nie chcieli, żeby w ich miejscowościach powstawały ośrodki dla ludzi z HIV, dla dzieci zakażonych wirusem. Mnie - jako dziecku - nie mieściło się to w głowie. Ta ciasnota i brak świadomości. Tyle lat minęło, a nadal są tacy, którzy nie dotkną kijem osoby zakażonej.
To sobie dotykaj czym ci się żywnie podoba, skoroś taki postępowy. Ludzie, którzy na to chorują są w przeważającej większości sami sobie winni i są to ludzie, z którymi nie chciałbym mieć nic do czynienia (wcale nie dlatego, że są chorzy). Wolę "ciasnotę umysłową" od "otwarcia" na niemoralność i degenerację. Słowa takich jak ty biorę za dobry komplement.