Główny hol w niczym nie przypominał tego, co uczniowie "Mechanika" widują przez cały rok. Tym razem reprezentacyjny hol Zespołu Szkół Mechanicznych przypominał raczej salę balową. Taką, jaką wymarzyli sobie tegoroczni maturzyści z tej szkoły. Zobacz film oraz zdjęcia.
Niemal wszystkie szkoły organizują studniówki swoich maturzystów gdzieś na zewnątrz, poza terenem szkoły. A jeżeli ktoś chciałby mieć bal studniówkowy „w starym stylu” to powinien wybrać Technikum Mechaniczne. Tam o wyjściu poza teren szkoły nie myślą.
Jesteśmy jedyną szkołą, która ma studniówkę w swoim budynku. Dla nas to wyróżnienie - mówiła Monika Olender, jedna z maturzystek ZSM – u
- To dla nas lepiej – dodał Maciej Markowski, także tegoroczny maturzysta z „Mechanika”.
Studniówka w szkole to także trochę pracy dla uczniów. Tu nie przychodzi się „na gotowe”, tu trzeba trochę popracować, żeby też szkołę przygotować do najważniejszego balu jej maturzystów.
- Większością prac zajęła się firma zewnętrzna, ale my musieliśmy zrobić takie „drobiazgi”, jak np. wyniesienie ławek – wyjaśnia Filip Gołębiewski.
A kiedy już wszystko było gotowe, sukienki, fryzury i makijaż w najlepszym porządku, garnitury „jak spod igły” można było rozpocząć zabawę.
- Jest czas pracy i jest czas zabawy. Dziś w naszej pracy mamy przerwę – Mariusz Bachanek, dyrektor Zespołu Szkół Mechanicznych zaprosił uczniów do zabawy.
Każda studniówka musi zacząć się polonezem. I na „chodzonego” w wykonaniu uczniów „Mechanika” należy zwrócić uwagę. Nie jest do końca jasne czy stosunkowo mały parkiet do tańca wymusił taką choreografię. Ale była wspaniała. Jak się okazuje poloneza nie trzeba tańczyć „tak jak wszyscy” chodząc obok siebie zasadniczo w jednym kierunku. Maturzyści z „Mechanika” pokazali niecodzienny układ poloneza. I jeżeli tak niesztampowo będą podchodzić do rozwiązywania problemów, to można im wróżyć dużą karierę.
- Próby do poloneza zaczęły się na początku listopada. Każdy, kto się zgłosił został tego tańca „nauczony” - Monika Olender uchyliła rąbka tajemnicy przygotowań.
I trzeba przyznać nie było nikogo, kto by się nie nauczył. W rytm chodzonego zaprezentowała się cała szkoła.
A później... Później poleciał hit, którego żaden maturzysta, w ten sobotni wieczór, nie chciałby brać do siebie czyli „Matura” Czerwonych Gitar. Do nauki maturzyści wrócą za dwa tygodnie – po rozpoczynających się właśnie feriach szkolnych.
Jesteśmy jedyną szkołą, która ma studniówkę w swoim budynku. Dla nas to wyróżnienie - mówiła Monika Olender, jedna z maturzystek ZSM – u
- To dla nas lepiej – dodał Maciej Markowski, także tegoroczny maturzysta z „Mechanika”.
Studniówka w szkole to także trochę pracy dla uczniów. Tu nie przychodzi się „na gotowe”, tu trzeba trochę popracować, żeby też szkołę przygotować do najważniejszego balu jej maturzystów.
- Większością prac zajęła się firma zewnętrzna, ale my musieliśmy zrobić takie „drobiazgi”, jak np. wyniesienie ławek – wyjaśnia Filip Gołębiewski.
A kiedy już wszystko było gotowe, sukienki, fryzury i makijaż w najlepszym porządku, garnitury „jak spod igły” można było rozpocząć zabawę.
- Jest czas pracy i jest czas zabawy. Dziś w naszej pracy mamy przerwę – Mariusz Bachanek, dyrektor Zespołu Szkół Mechanicznych zaprosił uczniów do zabawy.
Każda studniówka musi zacząć się polonezem. I na „chodzonego” w wykonaniu uczniów „Mechanika” należy zwrócić uwagę. Nie jest do końca jasne czy stosunkowo mały parkiet do tańca wymusił taką choreografię. Ale była wspaniała. Jak się okazuje poloneza nie trzeba tańczyć „tak jak wszyscy” chodząc obok siebie zasadniczo w jednym kierunku. Maturzyści z „Mechanika” pokazali niecodzienny układ poloneza. I jeżeli tak niesztampowo będą podchodzić do rozwiązywania problemów, to można im wróżyć dużą karierę.
- Próby do poloneza zaczęły się na początku listopada. Każdy, kto się zgłosił został tego tańca „nauczony” - Monika Olender uchyliła rąbka tajemnicy przygotowań.
I trzeba przyznać nie było nikogo, kto by się nie nauczył. W rytm chodzonego zaprezentowała się cała szkoła.
A później... Później poleciał hit, którego żaden maturzysta, w ten sobotni wieczór, nie chciałby brać do siebie czyli „Matura” Czerwonych Gitar. Do nauki maturzyści wrócą za dwa tygodnie – po rozpoczynających się właśnie feriach szkolnych.
Sebastian Malicki