A dokładnie 103 dni - tyle czasu pozostało maturzystom z I Liceum Ogólnokształcącego w Elblągu do przygotowania się do pierwszego poważnego egzaminu w dorosłym życiu. W piątkowy (20 stycznia) wieczór to jednak nie matura była w głowach uczniów Słowackiego. Zobacz film i fotoreportaż.
Juliusz Słowacki wielkim poetą był – tak przynajmniej twierdził Witold Gombrowicz. I jak na uczniów „Słowackiego” przystało, maturzyści I LO zatańczyli poloneza do muzyki Wojciecha Kilara z ekranizacji epopei narodowej największego rywala patrona swojej szkoły – Adama Mickiewicza.
- To jest zawsze ta sama młodzież, świetna, sympatyczna, czasami sprawiająca trochę kłopotów. Ujawniają swoje plany, aspiracje ambicje – tymi słowami uczniów swojego liceum opisała Lucyna Murawska, wychowawczyni jednej z klas maturalnych.
Dziś uczniowie odłożyli na chwilę aspiracje, plany, zapomnieli o nauce. Dzisiaj był wielki bal.
- To podsumowanie trzech lat nauki. Możemy uczcić całą naszą naukę w liceum. To jest ostatnie spotkanie w gronie klasowym na takiej uroczystości – mówiła Natalia Kulik, jedna z tegorocznych maturzystek.
- Jak już skończymy szkołę, to każdy pójdzie w swoją stronę. Pozostaną grupki, bo jakieś przyjaźnie w szkole zawiązaliśmy, ale to ostatnia wspólna impreza, gdzie są wszyscy uczniowie – dodał Michał Fryc, jeden z uczestników dzisiejszej studniówki.
Zanim jednak zatańczyli, według niektórych najpiękniejszy polski taniec – chodzonego, do studniówki trzeba się było przygotować.
- Sukienka nie może być taka pierwsza, lepsza, którą znajdziemy. To musi być zjawiskowa na ten konkretny dzień. Ja trzy miesiące temu miałam osiemnaste urodziny i mam tą właśnie sukienkę na dwie uroczystości: osiemnastkę i studniówkę – zdradziła Natalia Kulik.
- Garnitur nie ma takiego znaczenia. Ważny jest czerwony krawat, albo muszka w tym kolorze. Dziewczyny mają czerwone podwiązki, a chłopcy czerwony krawat lub muszkę – Michał Fryc przedstawił męski punkt widzenia.
Przygotowania trwały do ostatniego dnia.
- Niektóre dziewczyny chodzą do fryzjera, do kosmetyczki, to cały dzień potrafią tam spędzić. A niektórym wystarczą trzy, cztery godziny – mówiła Natalia Kulik.
Chłopcy i tym razem mają łatwiej.
- Mężczyzna musi pójść się umyć, ubrać i jest gotowy – śmiał się Michał Fryc.
I można oddać się całonocnej zabawie do białego rana. A jako, że I LO pełne jest artystycznych dusz, scenicznych występów nie mogło zabraknąć i podczas studniówki. Tegoroczna maturzystka Mirella Burcewicz zaprosiła wszystkich do zabawy wykonując piosenkę „Niech żyje bal” z repertuaru Maryli Rodowicz.
- W każdym roczniku mamy w szkole klasy o profilu artystycznym. I wcale nie wykluczam, że o uczniach tych klas jeszcze w przyszłości usłyszymy – mówiła Lucyna Murawska.
Matura za 103 dni. I... dla niektórych pierwszy ogólniak to już będą tylko wspomnienia, ale niektórzy z sentymentem wracają w stare mury przy ul. Pocztowej.
- Najpierw jest chyba coś takiego, że wreszcie chcą od tej szkoły odetchnąć, odpocząć. Mija rok i jak już są studentami pierwszego roku, to bardzo wielu, jak tylko ma chwilę wolną, przychodzą do szkoły spotkać się, porozmawiać. I zaczynają z perspektywy czasowej doceniać – mówiła Lucyna Murawska.
Po części oficjalnej zaczęło się to na co wszyscy maturzyści czekali od września.
- Dobrze się bawić, jak najwięcej tańczyć i dobrze zjeść – Michał Fryc przedstawił swój plan spędzenia piątkowej nocy.
- To jest zawsze ta sama młodzież, świetna, sympatyczna, czasami sprawiająca trochę kłopotów. Ujawniają swoje plany, aspiracje ambicje – tymi słowami uczniów swojego liceum opisała Lucyna Murawska, wychowawczyni jednej z klas maturalnych.
Dziś uczniowie odłożyli na chwilę aspiracje, plany, zapomnieli o nauce. Dzisiaj był wielki bal.
- To podsumowanie trzech lat nauki. Możemy uczcić całą naszą naukę w liceum. To jest ostatnie spotkanie w gronie klasowym na takiej uroczystości – mówiła Natalia Kulik, jedna z tegorocznych maturzystek.
- Jak już skończymy szkołę, to każdy pójdzie w swoją stronę. Pozostaną grupki, bo jakieś przyjaźnie w szkole zawiązaliśmy, ale to ostatnia wspólna impreza, gdzie są wszyscy uczniowie – dodał Michał Fryc, jeden z uczestników dzisiejszej studniówki.
Zanim jednak zatańczyli, według niektórych najpiękniejszy polski taniec – chodzonego, do studniówki trzeba się było przygotować.
- Sukienka nie może być taka pierwsza, lepsza, którą znajdziemy. To musi być zjawiskowa na ten konkretny dzień. Ja trzy miesiące temu miałam osiemnaste urodziny i mam tą właśnie sukienkę na dwie uroczystości: osiemnastkę i studniówkę – zdradziła Natalia Kulik.
- Garnitur nie ma takiego znaczenia. Ważny jest czerwony krawat, albo muszka w tym kolorze. Dziewczyny mają czerwone podwiązki, a chłopcy czerwony krawat lub muszkę – Michał Fryc przedstawił męski punkt widzenia.
Przygotowania trwały do ostatniego dnia.
- Niektóre dziewczyny chodzą do fryzjera, do kosmetyczki, to cały dzień potrafią tam spędzić. A niektórym wystarczą trzy, cztery godziny – mówiła Natalia Kulik.
Chłopcy i tym razem mają łatwiej.
- Mężczyzna musi pójść się umyć, ubrać i jest gotowy – śmiał się Michał Fryc.
I można oddać się całonocnej zabawie do białego rana. A jako, że I LO pełne jest artystycznych dusz, scenicznych występów nie mogło zabraknąć i podczas studniówki. Tegoroczna maturzystka Mirella Burcewicz zaprosiła wszystkich do zabawy wykonując piosenkę „Niech żyje bal” z repertuaru Maryli Rodowicz.
- W każdym roczniku mamy w szkole klasy o profilu artystycznym. I wcale nie wykluczam, że o uczniach tych klas jeszcze w przyszłości usłyszymy – mówiła Lucyna Murawska.
Matura za 103 dni. I... dla niektórych pierwszy ogólniak to już będą tylko wspomnienia, ale niektórzy z sentymentem wracają w stare mury przy ul. Pocztowej.
- Najpierw jest chyba coś takiego, że wreszcie chcą od tej szkoły odetchnąć, odpocząć. Mija rok i jak już są studentami pierwszego roku, to bardzo wielu, jak tylko ma chwilę wolną, przychodzą do szkoły spotkać się, porozmawiać. I zaczynają z perspektywy czasowej doceniać – mówiła Lucyna Murawska.
Po części oficjalnej zaczęło się to na co wszyscy maturzyści czekali od września.
- Dobrze się bawić, jak najwięcej tańczyć i dobrze zjeść – Michał Fryc przedstawił swój plan spędzenia piątkowej nocy.
Sebastian Malicki