UWAGA!

Po nitce do kłębka z Furora Yarns

 Po nitce do kłębka z Furora Yarns
Fot. Anna Dembińska

- To, co robię, to przede wszystkim pasja. Na pewno wybór kolekcji jest niesamowitym doświadczeniem, tak samo wykonywanie projektów z wełen. Uwielbiam też dzielić się tymi projektami z innymi rękodzielnikami i potem widzieć, na przykład na targach, panie, które według mojego wzoru, same zrobiły sobie swetry. To bardzo motywujące - mówi Małgorzata Wiatr, założycielka firmy Furora Yarns w Elblągu. Zobacz zdjęcia.

Jak przyznaje Małgorzata Wiatr, projektantka i graficzka, jej miłość do wełny pojawiła się już w dzieciństwie, kiedy jako pięciolatka, na szydełku robiła z babcią ubranka dla lalek. To zajęcie zamieniło się w pasję, a w 2019 roku w firmę.

- Projektowałam i sama robiłam swetry z ręcznie przędzonej wełny, które potem sprzedawałam między innymi w Nowym Jorku na Manhattanie i w Hong Kongu - mówi.

Choć swetry cieszyły się dużą popularnością, ich autorka postanowiła zacząć sprzedawać ręcznie przędzione włóczki i prawie dwa lata temu założyła firmę Furora Yarns.

- Dużo pań po prostu pytało, czy jest możliwość zakupu szlachetnej wełny, by samemu móc dziergać. Tak pojawił się pomysł na warsztat i sklep z włóczkami - mówi Małgorzata Wiatr, która opracowała własną metodę przędzenia kolorowej wełny.

 

Włóczki zrobiły Furorę

Sprzedaż wełny, sprowadzanej do studia głównie z Włoch, Peru i Wielkiej Brytanii, odbywa się w dużej mierze poprzez stronę internetową, ale jak informuje autorka, można wcześniej umówić się telefonicznie i zobaczyć włóczki na miejscu.

- Nasze studio funkcjonuje jako żywy organizm, zawsze się tu coś dzieje, dlatego wcześniej umawiamy się z klientkami. Obecnie mamy zasięg na terenie całego kraju, ale zależy nam, żeby elblążanie dowiedzieli się, że tu jesteśmy. Bardzo często dostajemy telefon od pań z Elbląga, które dopiero podczas składania zamówienia zobaczyły, że mamy sklep na przykład przecznicę od ich domu, więc mogą po prostu do nas przyjść, wypić kawę, dotknąć włóczki, porozmawiać, skonsultować się i zrobić zakupy na miejscu - mówi Małgorzata Wiatr.

Nowym projektem jest niezależny magazyn rękodzielniczy Puch, zawierający wywiady, artykuły edukacyjne oraz, co najważniejsze, projekty i wzory swetrów autorstwa Małgorzaty Wiatr, które każdy może samodzielnie wydziergać.

- Obecnie do kupienia przez internet lub w studiu, ale pracujemy nad tym, by magazyn pojawił się w Empiku - informuje jego autorka.

 

  Małgorzata Wiatr.
Małgorzata Wiatr. Fot. Anna Dembińska

Wełna w modzie

Dzięki magazynowi, dziewiarki mogą też poznać panujące trendy.

- W tym sezonie modne pozostają kolory fluo i bordo, takie winne i ciemne czerwienie wymieszane z brązem. Pozostajemy też w trendach oversizów, czyli szerokich swetrów, które rewelacyjnie pasują do szerokich spodni. Ubranie ma być efektowne, ale też wygodne, żebyśmy czuli się w nim komfortowo. Klasyka okraszona detalami, które powodują, że ubranie przyciąga wzrok. Ja bardzo zwracam na to uwagę. Uwielbiam swetry strukturalne, czyli na przykład połączenia gładkich wełen z buklą, to znaczy z taką wełną pętelkową. Włóczka może też mieć dodatek błyszczącej nitki, co powoduje, że dzianina nadaje się na wyjścia wieczorowe - mówi projektantka.

Oprócz stałych kolekcji szlachetnych wełen z alpaki czy wielbłądów, jedwabiu, kaszmiru, lnu, moheru i wielu innych, dostępne są na miejscu kolekcje sezonowe bogate w błyszczące nitki i bardziej modowe, fantazyjne przędze.

Z wełny robi się między innymi swetry, czapki, szaliki czy skarpetki, a wszystkie te elementy garderoby kojarzą się głównie z jesienią i zimą. Nie jest to jednak zasada.

- Mamy dedykowane na lato wełny i włóczki z dodatkiem jedwabiu. W ofercie jest też stuprocentowy włoski len najwyższej jakości, ukochany przez nasze klientki. Z niego można robić bluzki, sukienki, zarówno na drutach, jak i na szydełku. Wszystkie cienkie włóczki z dodatkiem wiskozy czy jedwabiu nadają się na lato - tłumaczy Małgorzata Wiatr.

 

Puch. Festiwal wełny” w Gdańsku

To, co cechuje produkty Furora, to jak zapewnia projektantka, ich wysoka jakość oraz naturalne pochodzenie, dzięki czemu, nadają się nawet na ubranka dla dzieci. Kolorowe wełny posiadają też testy potwierdzające ich bezpieczeństwo, a wszystkie przędzone są na miejscu przez Małgorzatę Wiatr, co jak podkreśla, jest rzadkością nawet na świecie.

28 września 2024 roku, od godz. 10 do 17 w Galerii Metropolia w Gdańsku, odbędzie się „Puch. Festiwal wełny”, podczas którego zaprezentuje się około 30 wystawców, producentów i sprzedawców włóczek oraz akcesoriów dziewiarskich. Odbędą się również warsztaty z robienia pierwszej czapki, torebki na szydełku, opaski z brioszki czy filcowania. Będzie też wystawa wełen szlachetnych i czesanek roślinnych, na przykład z banana, ananasa, wodorostów czy kwiatu lotosu.

- Będzie to wydarzenie dla osób, które dziergają, ale chciałyby się podszkolić czy poznać nowe techniki, ale też dla osób bez doświadczenia - mówi Małgorzata Wiatr.

 

Pasja i motywacja

Co osobom, które dopiero swoją przygodę z drutami i wełną zaczynają, radzi projektantka?

- Na pewno nie poddawać się przy pierwszym razie, kiedy coś nie wyjdzie. Gdy ja zaczynałam, wiele rzeczy mi się nie udawało, ale byłam pod opieką mamy i babci, a one mi pomagały, dlatego polecam nasze spotkania, które odbywają się tu raz na miesiąc. W studiu zbierają się dziewiarki z Elbląga i okolic, a to świetna okazja, by uczyć się od siebie nawzajem, czy spróbować nowych rzeczy. Wszyscy zawsze służą dobrą radą. Kolejne takie spotkanie z okazji powitania jesieni odbędzie się w październiku. Będą to też drugie urodziny Furory Yarns, więc nie zabraknie kawy i ciasta - oznajmia.

Jak dodaje Małgorzata Wiatr, trudno jest jej wybrać jedną rzecz, którą lubi i ceni w swojej pracy.

- To, co robię, to przede wszystkim pasja. Na pewno wybór kolekcji jest niesamowitym doświadczeniem, tak samo wykonywanie projektów z wełen. Uwielbiam też dzielić się tymi projektami z innymi rękodzielnikami i potem widzieć, na przykład na targach, panie, które według mojego wzoru, same zrobiły sobie swetry. To bardzo motywujące. Moja praca to też kompilacja wielu umiejętności, które przez lata nabywałam, miedzy innymi projektowania graficznego. Teraz w swojej firmie mogę się wyżyć i dać ludziom szczęście, bo każde rękodzieło przynosi ogromną satysfakcję. Bardzo spełniam się w tym, co robię, a emocjonalnie wspiera mnie mąż. Mamy dwójkę małych dzieci i dużo obowiązków, a on daje mi przestrzeń, żeby się rozwijać. Poza tym uważam, że na każdy sukces trzeba sobie zapracować, nic nie ma za darmo, a za osiągnięciami stoją potknięcia czy nieudane próby. Czasem robi się dwa kroki w przód, a trzy w tył i to jest norma, ale trzeba iść dalej, jeśli się chce dojść do celu - mówi.

Co dla Małgorzaty Wiatr jest obecnie największą ambicją zawodową?

- Chciałabym, żeby marka Furora była rozpoznawalna na całym świecie, ale czy mi się to uda? Na razie nad tym pracujemy. To cel na przyszłość, a takimi mniejszymi celami jest wprowadzanie nowych produktów. Ostatnim jest magazyn Puch, a już pod koniec roku pojawi się coś nowego - informuje projektantka.

 

Furora Yarns

Małgorzata Wiatr

Elbląg, ul. Kajki 7

792 314 557

contact@frra.pl

-- artykuł sponsorowany --


Najnowsze artykuły w dziale Strefa biznesu

Artykuły powiązane tematycznie