Piłkarki ręczne Startu zremisowały w regulaminowym czasie gry z MKS Urbis Gniezno 28:28 i do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne. W tych lepsze były elblążanki i to one cieszyły się z bardzo ważnych dwóch punktów. Zobacz zdjęcia.
Faworytem w potyczce Startu z MKS Urbis Gniezno był zespół dowodzony przez Roberta Popka. Gnieźnianki mogły przystąpić do spotkania w Elblągu ze spokojną głową, bo na cztery kolejki przed końcem rundy zasadniczej miały już pewne miejsce w najlepszej szóstce. Z kolei podopieczne Romana Monta, mimo iż zajmują szóstą lokatę, cały czas muszą walczyć o miejsce w grupie mistrzowskiej.
Mecz rozpoczął się od trafienia Vitorii Macedo, a na 2:0 podwyższyła Wiktoria Tarczyluk. W 5. minucie, po bramce Nikoli Głębockiej, Start prowadził 3:1. W międzyczasie rzut karny obroniła Małgorzata Ciąćka, a wykonawczyni „siódemki” ujrzała czerwoną kartkę za trafienie elbląskiej bramkarki w twarz. Przyjezdne doprowadziły do wyrównania 3:3. Start po sześciominutowej niemocy, pokonał Aleksandrę Hypkę i znów prowadził. Niestety nie za długo, bo zaraz rywalki wyszły na pierwsze w tym meczu prowadzenie. Gospodynie, mimo gry w osłabieniu, znalazły sposób na defensywę MKS, do siatki trafiła Klaudia Grabińska, a dwa rzuty tuż pod poprzeczkę posłała Paulina Stapurewicz. Mecz był bardzo wyrównany, tylko w pierwszej połowie na tablicy wyników aż dziewięciokrotnie widniał remis. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, jednak częściej to gnieźnianki musiały gonić wynik. Warto nadmienić, że na cztery podyktowane w pierwszej części spotkania rzuty karne, Małgorzata Ciąćka nie wpuściła aż trzech. Zespoły udały się do szatni przy wyniku 15:14.
Zaraz po zmianie stron z dobrej strony pokazała się Nikola Głębocka, dwukrotnie stawiając szczelny blok. Kołowa EKS wykończyła także kontratak, a drugi został wykorzystany przez Tatsianę Pahrabitskaya i Start miał trzy gole w zapasie. Niestety rywalki zdołały zdobyć gola kontaktowego i spotkanie znów się bardzo wyrównało. Kilka piłek odbiła Aleksandra Hypka oraz Nevena Radojcić, a gdy rzut karny wykorzystała Monik Bancilon, EKS prowadził 20:18.
Przez siedem kolejnych minut gospodynie oddawały niecelne rzuty, a rywalki odrobiły straty z nawiązką. W 48. minucie, po kontrataku Żanety Lipok, było 20:22 i o przerwę poprosił trener Roman Mont. W końcu niemoc miejscowych przerwała białoruska skrzydłowa, a niedługo później wspomniana zawodniczka oraz Weronika Weber, wykorzystały kontrataki i po raz kolejny był remis (24:24). Do końca meczu trwała zacięta walka, a kilkanaście sekund przed syreną kończącą spotkanie gola zdobyła Nikola Głębocka. W ostatniej akcji piłkę odbiła Małgorzata Ciąćka i zakończyło się remisem po 28. Po pierwszej serii rzutów karnych było 4:4. W drugiej ważną obronę zanotowała Nevena Radojcić i elblążanki mogły się cieszyć z bardzo ważnych dwóch punktów.
EKS Start Elbląg - MKS Urbis Gniezno 28:28 (15:14, k. 6:5)
Start: Radojcić, Ciąćka - Pahrabitskaya 6, Stapurewicz 4, Macedo 4, Głębocka 4, Bancilon 3, Weber 3, Kuźmińska 2, Tarczyluk 1, Grabińska 1, Owczarek, Stefańska.
MKS: Hypka, Konieczna, Hoffman - Szczepanik 7, Lipok 7, Nurska 5, Kuriata 4, Hartman 3, Widuch 1, Chojnacka 1, Giszczyńska, Łęgowska, Siwka, Matysek.
Zobacz tabelę i terminarz Orlen Superligi Kobiet.
Kolejny mecz elblążanki zagrają na wyjeździe 11 lutego z Młynami Stoisław Koszalin.