Piłkarki ręczne Startu po raz czwarty w sezonie pokonały chorzowski Ruch i dopisały do swojego konta ważne trzy punkty. - My musieliśmy ten mecz wygrać, Chorzów mógł, stąd ciężar tego spotkania - powiedział po meczu trener Roman Mont.
Rozgrywki PGNiG Superligi kobiet powoli dobiegają ku końcowi. Trzy zespoły nadal walczą o utrzymanie i uniknięcie baraży, natomiast jeden żegna się z grą w najwyższej klasie rozgrywkowej. Mowa tu o Ruchu, który w bieżącym sezonie wygrał zaledwie jeden mecz. Sytuacja ta nie uległa zmianie po sobotnim meczu ze Startem. Elblążanki po raz czwarty w bieżących rozgrywkach pokonały chorzowianki 31:28 i zainkasowały ważne trzy punkty. Mecz ten przez długo okres był wyrównany, wielokrotnie na tablicy wyników widniał remis.
- Mecz w pierwszej połowie był na styku, bo byliśmy nieskuteczni i pozwoliliśmy Ruchowi stworzyć przewagę bramkową. Wiedzieliśmy, że ten mecz nie będzie łatwy. Przyjechaliśmy do Chorzowa nie po to by pięknie grać, ale żeby zdobyć punkty i to się udało. My musieliśmy ten mecz wygrać, Chorzów mógł, stąd ciężar tego spotkania. Na szczęście udało się zdobyć punkty i uniknięcie baraży jest coraz bliżej.
- Mecz w Chorzowie był dla nas bardzo ważny w kontekście uniknięcia baraży. O początku spotkanie nie układało się po naszej myśli, miałyśmy problemy ze skończeniem stuprocentowych sytuacji. W drugiej połowie zaczęłyśmy kontrolować spotkanie, odskoczyłyśmy na kilka bramek. Styl w jakim wygrałyśmy ten mecz nie był zadowalający, ale najważniejsze są trzy punkty i to, że podtrzymałyśmy zwycięską passę - dodała skrzydłowa Wiktoria Kostuch.
Po 22. kolejce Start ma na swoim koncie 27 punktów, Gniezno 26, Koszalin 21, a Chorzów 3. Do końca rozgrywkowej pozostały dwie kolejki. Przedostatni mecz ligowy elblążanki zagrają na wyjeździe 22 kwietnia z MKS PR Urbis Gniezno. Wcześniej (19 kwietnia) zmierzą się w Lubinie z Zagłębiem w półfinale Pucharu Polski.