Piłkarki ręczne Start przegrały ostatni w tym sezonie mecz przed własną publicznością i to w bardzo złym stylu. Podopieczne Marcina Pilcha przez bardzo długi czas nie potrafiły znaleźć recepty na obronę piotrkowianek i seryjnie traciły bramki. - Szkoda, że ostatni mecz przed własna publicznością przegrywamy w tak beznadziejnym stylu. Praktycznie bez walki i to boli najbardziej - powiedział trener Startu.
Początek potyczki z Piotrcovią nie zapowiadał tak druzgocącej porażki EKS. Elblążanki rozgrywały niezłe zawody i w 19. minucie prowadziły 13:9. Potem ich gra się totalnie posypała i przez 26 minut rzuciły zaledwie jedną bramkę. Rywalki w tym czasie zdobyły aż szesnaście goli i kwadrans przed końcem spotkania prowadziły 25:14. Co prawda w dalszej części meczu gra się wyrównała, jednak gospodynie nie były w stanie odrobić nawet części strat i przegrały 22:35.
- Na koniec pierwszej połowy traciłyśmy bramki i zbyt szybko chciałyśmy je odzyskać. W drugiej połowie zamiast atakować do bramki, to atakowałyśmy w bok, jakbyśmy były wystraszone. Gubiłyśmy piłkę, za szybko oddawałyśmy rzuty, nie było stuprocentowych akcji do bramki tylko w poprzek. Powrót do obrony też nie był najlepszy - podsumowała mecz Joanna Wołoszyk
- Miałyśmy długi przestój, po którym się nie podniosłyśmy. Ciężko wygrać mecz, kiedy przez tak długi czas rzuca się jedną bramkę. Piotrków nie zaskoczył nas obroną 5-1, bo niejednokrotnie ćwiczyłyśmy co mamy grać w takim momencie. Nic nam nie wychodziło, nawet gra w przewadze. Jakbyśmy to nie my były na boisku. Musimy szybko pozbierać się po tym meczu. Zostały nam trzy pojedynki wyjazdowe, chcemy grać i zdobywać punkty - mówiła Paulina Stapurewicz.
Trener EKS podkreślił, że był to najgorszy mecz jego drużyny. - Początek meczu napawał dużym optymizmem, odskoczyliśmy na 13:19. Od tego momentu nasza gra się skończyła. Piotrków wyszedł w obronie 5-1, my popełniliśmy za dużo prostych błędów, nie kreowaliśmy sobie sytuacji. Zagraliśmy katastroficzne 20-25 minut rzucając tylko jedną bramkę. To był gwóźdź do trumny w tym meczu. Nie radziliśmy sobie w ataku, Piotrków zdobywał łatwe bramki z kontry. Nie udało się z tego podnieść. Na pewno brakowało Kasi Cygan, która ostatnio była w bardzo dobrej formie. Pomimo to nie możemy grać z tak długimi przestojami i bezradnością w ataku. Tak się nie da grać na tym poziomie. To był chyba nasz najgorszy mecz w sezonie. Szkoda, że ostatnie spotkanie przed własna publicznością przegrywamy w tak beznadziejnym stylu. Praktycznie bez walki i to boli najbardziej. Chcieliśmy kibicom podziękować za wsparcie przez cały sezon, ale tak w piłkę ręczną nie można grać - powiedział Marcin Pilch.
Elblążankom do rozegrania pozostały trzy mecze, wszystkie na wyjeździe. Pierwszy z nich 6 maja w Jarosławiu.
Zobacz tabelę i terminarz PGNiG Superligi kobiet.
Patronem medialnym Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl