W 6. kolejce PGNiG Superligi kobiet elblążanki udały się do Kobierzyc na mecz z miejscowym Klubem Piłki Ręcznej. Podopieczne Andrzeja Niewrzawy zagrały słabe zawody i praktycznie przez całe spotkanie musiały gonić wynik. Gospodynie już po pierwszej połowie miały siedem bramek przewagi i ostatecznie wygrały 32:25.
Niedzielne starcie piątej i szóstej drużyny zapowiadało się ciekawie i wydawało się, że będzie wyrównane, jednak od pierwszych minut zdecydowanie lepiej na boisku prezentowały się kobierzyczanki. Zespół Edyty Majdzińskiej zasłużenie wywalczył trzy punkty. Warto nadmienić, że EKS udał się do Kobierzyc w okrojonym składzie, bez Justyny Świerczek, Aleksandry Dronzikowskiej i Aliony Shupyk.
Start w dzisiejszym pojedynku prowadził tylko raz, w 1. minucie, kiedy to wynik otworzyła Nikola Szczepanik. Zaraz do wyrównania doprowadziła Mariola Wiertelak, która była także autorką kolejnego gola dla KPR. W wyjściowym składzie znalazła się nowa zawodniczka Startu Vanesa Agović, która dała swojej drużynie ostatni w tym spotkaniu remis. Przyjezdne długo rozgrywały piłkę, często oddawały rzuty przy wzniesionych dłoniach sędziów. Dwa niecelne rzuty elblążanek szybko się zemściły i gospodynie prowadziły 5:2. Trener Andrzej Niewrzawa zaprosił swoje zawodniczki na rozmowę. Po przerwie sprawy w swoje ręce wzięła Hanna Yashchuk, która potrafiła się przedrzeć przez obronę rywalek i odrobiła dwie bramki. Wydawało się, że elblążanki wróciły do gry, jednak w kolejnych akcjach znów zdecydowanie lepiej prezentowały się miejscowe szczypiornistki. Między słupkami nieźle broniła Beata Kowalczyk, a jej koleżanki z pola nie myliły się przy kontratakach. Przyjezdne miały spore problemy w ataku, nawet grając w przewadze nie odrabiały strat. W 21. minucie, przy wyniku 11:6, o drugą przerwę poprosił Andrzej Niewrzawa. Kolejna strata i kolejka piękna bramka z dystansu Zoricy Despodovskiej i KPR miał już sześć bramek przewagi. Elbląska defensywa pozostawiała wiele do życzenia, a rywalki to wykorzystywały. Do końca pierwszej połowy bramki padały naprzemiennie i na przerwę zespoły udały się przy wyniku 17:10.
Po zmianie stron elblążanki prezentowały się lepiej, zaczęły regularnie trafiać do siatki, jednak przez pierwsze minuty drugiej odsłony zawodów nie można było jeszcze mieć nadziei na pozytywne rozstrzygnięcie. Kobierzyczanki utrzymywały wysokie prowadzenie i w 40. minucie tablica wyników wskazywała 21:14. Sygnał do ataku dała swoim koleżankom Magdalini Kepesidou, broniąc kilka rzutów gospodyń. Pozostałe zawodniczki EKS poprawiły skuteczność i zdobyły cztery bramki z rzędu. Gdy Start zminimalizował straty do trzech trafień, o przerwę poprosiła trenerka KPR. Po wznowieniu jej zawodniczki wróciły do swojej dobrej gry. Nie do zatrzymania była macedońska rozgrywająca, która w całym spotkaniu rzuciła aż dziesięć bramek. Po trafieniu Nikoli Szczepanik i Joanny Wagi, tablica wyników wskazywała 26:22. Niestety elblążanki nie zdołały już dojść rywalki na chociażby trzy gole. Kilka interwencji młodej bramkarki KPR, do tego niecelne rzuty szczypiornistek EKS i gospodynie znów odskoczyły na bezpieczna przewagę. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 32:25.
KPR Gminy Kobierzyce - EKS Start Elbląg 32:25 (17:10)
KPR: Kowalczyk, Zima - Despodovska 10, Janas 8, Wiertelak 6, Buklarewicz 2, Michalak 2, Wicik 2, Koprowska 1, Kucharska 1, Kuriata, Ivanović, Tomczyk, Ilnicka, Ważna.
Start: Pająk, Kepesidou - Szczepanik 8 , Yashchuk 4, Agović 3, Rancić 3, Waga 2, Pękala 2, Choromańska 2, Stapurewicz 1, Gędłek, Bojcić, Cygan.
Kolejne spotkanie elblążanki zagrają na własnym boisku 7 listopada z JKS Jarosław.
Zobacz tabelę i terminarz PGNiG Superligi kobiet.
Patronem medialnym Startu jest Elbląska Gazeta Intranetowa portEl.pl