Przez większą część ćwierćfinałowego meczu Pucharu Polski na prowadzeniu były piłkarki Startu. Chorzowianki walczyły jednak do końca, w ostatniej sekundzie zdobyły zwycięską bramkę (31:30) i niespodziewanie zameldowały się w półfinale.
Szczypiornistki EKS o miejsce w półfinale Pucharu Polski miały zawalczyć z chorzowskim Ruchem, z którym to wygrały już w tym sezonie trzykrotnie - Wygraliśmy z nimi w lidze, chcemy to powtórzyć w Pucharze Polski i awansować do półfinału. Może w końcu uda nam się rozegrać mecz na własnym parkiecie, bo na razie mamy same wyjazdy. W ciągu ostatnich pięciu lat tylko raz byliśmy w finale Pucharu Polski i chcielibyśmy powtórzyć ten wyczyn - mówił przed pucharowym meczem trener Andrzej Niewrzawa. Niestety chorzowianki rzutem na taśmę pokonały Start i to one zagrają w kolejnym etapie.
Obie drużyny dość nerwowo rozpoczęły mecz w Chorzowie i pojawiło się sporo błędów. Pierwsze trafienie padło jednak łupem przyjezdnych, a konkretnie Joanny Wagi. Od pierwszych minut gra była bardzo wyrównana, jednak to elblążankom udało się jako pierwszym wyjść na dwubramkowe prowadzenie (5:3). Niestety długo się z niego nie cieszyły, bo chwilę później na tablicy wyników był remis. Mecz w dalszym ciągu był bardzo wyrównany. Cieszy fakt, że elblążanki mimo gry w osłabieniu, potrafiły zdobywać bramki. W 21. minucie tablica wyników wskazywała po 11 i o przerwę poprosił Andrzej Niewrzawa. Po wznowieniu lepiej na parkiecie prezentowały się przyjezdne, a drugi już rzut karny obroniła Aleksandra Orowicz. Gdy kolejnego gola zdobyła Aliona Shupyk, EKS miał trzy bramki przewagi. Do końca pierwszej odsłony zawodów oba zespoły wielokrotnie popełniały błędy, jednak częściej do siatki trafiały piłkarki Startu. Ostatnie dwa gole padły łupem Tatjany Trbović i jej drużyna zeszła na przerwę przy prowadzeniu 18:14.
Przyjezdne rozpoczęły drugą połowę jakby nieco uśpione, co wykorzystały miejscowe szczypiornistki. Kilka dobrych interwencji między słupkami zanotowała Karolina Kuszka, a jej koleżanki z pola przedzierały się przez elbląską defensywę i zminimalizowały straty do jednej bramki (19:20). W końcu chorzowską golkiperkę pokonała Hanna Yashchuk i od tego czasu piłkarki Startu znów regularnie trafiały do siatki . Po dwóch trafieniach z dystansu Alicji Pękali, EKS prowadził 24:21. Czujna obrona rywalek i błędy przy rozegraniu uniemożliwiły naszym piłkarkom dalszą ucieczkę. Gospodynie po raz kolejny odrobiły straty i w 41. minucie był remis po 24. Przez kolejne minuty trwała nie tylko zacięta walka, ale także festiwal błędów po obu stronach. Bardzo dobrze między słupkami spisywała się Kaja Gryczewska, wielokrotnie stopując elbląskie zawodniczki. Start po raz kolejny miał utrudnione zadanie, kiedy to sędziowie najpierw na ławkę kar odesłali Tatjanę Trbović, a kilkadziesiąt sekund później Alionę Shupyk. Gospodynie wykorzystały więcej przestrzeni na parkiecie i w 57. minucie wyszły na prowadzenie 29:28. EKS doprowadził do wyrównania, a przy stanie 30:30 i 28. sekundach do końca o przerwę poprosił Michał Boczek. Elblążanki robiły co mogły by przerwać akcję ofensywną gospodyń, jednak te oddały rzut niemalże w ostatniej sekundzie meczu i zdobyły zwycięskiego gola.
KPR Ruch Chorzów II - EKS Start Elbląg 31:30 (14:18)
Ruch: Chojnacka, Kuszka, Gruczewska - Piotrkowska 8, Polańska 6, Drażyk 4, Stokowiec 4, Jasinowska 3, Lipok 2, Masłowska 2, Doktorczyk 1, Grabińska 1, Jaroszewska, Sójka, Cygan, Nimsz.
Start: Pająk, Orowicz - Dronzikowska 5, Shupyk 5, Pękala 5, Waga 4, Cygan 3, Trbović 3, Yashchuk 3, Stapurewicz 1, Szulc 1, Kaczmarek.
Start zakończył swoją przygodę z Pucharem Polski i wraca do ligowej rywalizacji. W sobotę (15 lutego) elblążanki zagrają przed własną publicznością z MKS Perłą Lublin.
Patronem medialnym Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl