Piłkarki ręczne Startu dwumeczem z mistrzyniami Polski zakończyły okres gier kontrolnych. Niestety elblążanki przegrały oba spotkania, jednak sprawdzenie się na tle wyżej notowanego rywala dało trenerom EKS sporo materiału do analizy. - Kto jak nie ta drużyna może nam pokazać nasze słabsze strony - powiedział Andrzej Niewrzawa. Zobacz zdjęcia z drugiego spotkania.
EKS Start oraz MKS Perła Lublin na zakończenie okresu gier kontrolnych postanowiły dwukrotnie zmierzyć się ze sobą w Elblągu. Obie drużyny miały już za sobą kilka sparingów, z których częściej zwycięsko wychodziły podopieczne Kima Rasmussena. Wiadomo jednak, że w okresie przygotowawczym wynik jest sprawą drugorzędną. Trener Andrzej Niewrzawa liczył na mocne przetarcie z lubelską ekipą, a szczególnie owocne mogło się to okazać dla młodych piłkarek EKS. W pierwszym meczu elblążanki przegrały różnicą pięciu goli (26:31). W drugim spotkaniu zapowiadało się na wysoką porażkę, jednak gospodynie zdołały zniwelować rozmiar przegranej do sześciu bramek. Początek meczu nie zapowiadał jednak sporych problemów miejscowych. Elblążanki rozpoczęły mecz od twardej defensywy, nieźle w spotkanie weszła Katarzyna Cygan, rzut karny obroniła Wioleta Pająk i EKS prowadził 3:1. Na kolejnego gola gospodyń musieliśmy czekać około dziesięciu minut. W tym czasie nie wykorzystały one dwóch rzutów karnych i straciły aż cztery bramki. Niestety w pierwszej połowie meczu Start notował długie przestoje, kolejny trwał aż osiem minut. Niedokładne podania, straty, naruszenie pola bramkowego, to tylko niektóre z błędów, które popełniły elbląskie zawodniczki. Po kolejnej serii celnych rzutów MKS, ich przewaga urosła do dziewięciu bramek. Wynik próbowała nieco podgonić Joanna Waga, która najpierw wykorzystała rzut karny, a chwilę później sama wykończyła akcję. Zespoły udały się na przerwę przy wyniku 7:15.
Po zmianie stron gospodynie nadal popełniały sporo błędów. Lublinianki wykorzystały liczne straty EKS i zdobyły aż pięć bramek z rzędu. W końcu, w 38. minucie, niemoc miejscowych przerwała Aliona Shupyk. Elblążanki zerwały się do ataku i szybko zanotowały kolejne trzy trafienia. Między słupkami pojawiła się Natalia Markava, która obroniła kilka strzałów rywalek. Gra się wyrównała, elblążanki regularnie trafiały już do siatki. Dwukrotnie mistrzynie Polski zaskoczyła Aleksandra Dronzikowska wbiegając w okolice koła, skąd nie miała problemów by zdobyć gole. W 53. minucie przewaga przyjezdnych nadal była bardzo wysoka, bo wynosiła aż dziesięć trafień (17:27). Ostanie minuty meczu należały jednak do elblążanek, które większość akcji zakończyły zdobyciem bramki. Znów między słupkami nieźle prezentowała się białoruska bramkarka. Podopieczne Andrzeja Niewrzawy zdobyły pięć bramek z rzędu i zniwelowały rozmiar porażki do sześciu trafień (22:28).
Andrzej Niewrzawa - Cieszymy się, że na koniec przygotowań mogliśmy zagrać z Lublinem. Były to pożyteczne mecze, bo kto jak nie ta drużyna może nam pokazać nasze słabsze strony. W drugim meczu wyglądaliśmy słabiej fizycznie niż w pierwszym spotkaniu, natomiast skorygowaliśmy trochę obronę, straciliśmy więcej bramek z kontrataków, a mniej z gry w ataku pozycyjnym. Dziewczyny zagrały aktywniej, agresywniej, przechwyciły parę piłek podanych do kontr przez rywala.
EKS Start Elbląg - MKS Perła Lublin 22:28 (7:15)
Start: Pająk, Markava - Dronzikowska 4, Shupyk 3, Stapurewicz 3, Cygan 3, Waga 3, Choromańska 2, Świerczek 2, Bojicić 1, Gędłek, Pękala 1, Yaschuk, Rancić.
MKS Perła: Gawlik, Wdowiak - Nocuń 7, Malović 6, Gęga 3, Olek 3, Rosiak 3 Anastacio 2, Gadzina 1, Szarawaga 1, Królikowska 1, Tatar 1, Balsam, Więckowska, Nosek.
Elblążanki zainaugurują rozgrywki ligowe 10 września domowym starciem Młynami Stoislaw Koszalin.