Wygrana Startu z Młynami Stoisław Koszalin była pierwszą w tym sezonie, jaką nasza drużyna odniosła przed własną publicznością. Zwycięstwo mocno cieszy, bo pozwoliło elblążankom umocnić się na szóstym miejscu.
Pierwsze minuty meczu były dość wyrównane, na tablicy wyników co chwilę pojawiał się wynik remisowy, do stanu po 5. Od tego czasu elblążanki prowadziły, by na przerwę udać się z zapasem czterech bramek. Po zmianie stron, gospodynie nie pozwoliły rywalkom na rozwinięcie skrzydeł, wręcz przeciwnie, odskoczyły na sześć trafień. Koszalinianki próbowały jeszcze walczyć o korzystny rezultat, jednak zawodniczki Startu kontrolowały wynik i ostatecznie wygrały 25:22. Ostatnią bramkę dla EKS w tym spotkaniu rzuciła Nikola Szczepanik, dla której był to pierwszy mecz po kilku miesiącach rozbratu z piłką ręczną.
- Ostatni mecz zagrałam w maju, czyli minęło już pół roku bez grania. Bardzo się cieszę z powrotu na boisko, brakowało mi tego i nie mogłam się doczekać - powiedziała skrzydłowa.
Pozostałe zawodniczki EKS również cieszą się z powrotu do ligowej rywalizacji, mimo iż ich przerwa trwała nieco ponad miesiąc.
- Nie mogłyśmy się doczekać tego meczu. Brakowało nam grania, bo sparingi, które grałyśmy w przerwie nie wystarczają, brakuje emocji superligowych. Przerwa została dobrze przez nas wykorzystana na doszlifowanie niedoskonałości. Mecz z Koszalinem był nie do końca dobry w naszym wykonaniu. Powinnyśmy go zakończyć ładniej, ale najważniejsze są trzy punkty. O naszym zwycięstwie zaważyły bramkarki. W pierwszej połowie dobrze spisywała się Gosia Ciąćka, a w drugiej Ola Hypka. Grałyśmy mocną obronę, mogłyśmy wyprowadzać łatwe kontrataki - powiedziała Weronik Weber.
- Nie był to mecz z najwyższej półki, ale zrealizowaliśmy założenia, przede wszystkim defensywne - dodał trener Roman Mont. - Straciliśmy do przerwy dziewięć bramek, po przerwie trzynaście. Lepsze brzydkie zwycięstwo, niż piękna porażka, co nam się tutaj zdarzało. Wypunktowaliśmy przeciwnika, jego najsłabsze strony. Udało nam się wygrać i to cieszy. Przewaga na koniec stopniała do trzech bramek. Mogliśmy przy prowadzeniu sześcioma, odskoczyć na więcej. Punkty cieszą. Mamy ich teraz dwanaście, dalej walczymy o pierwszą szóstkę, a potem zobaczymy. Będą wracać do zdrowia kolejne zawodniczki i myślę, że będziemy się prezentować coraz lepiej. Wróciły już skrzydłowe. Nikola Szczepanik zaliczyła bardzo dobry występ. Wspomogła zespół i na skrzydle i na rozegraniu. Mamy dużą rywalizację na tych pozycjach - podsumował szkoleniowiec Startu.
Zobacz tabelę i terminarz PGNiG Superligi kobiet.
Elblążanki kolejny mecz zagrają na wyjeździe 3 grudnia z MKS FunFloor Lublin.