Piłkarki ręczne Startu rozegrały niezłe spotkanie z wicemistrzyniami Polski, jednak zakończyło się ono dwubramkową porażką. - Dałyśmy z siebie wszystko i jest duży niedosyt - powiedziała po meczu Katarzyna Cygan.
Elblążanki chciały w końcu zrewanżować się zawodniczkom KPR Gminy Kobierzyce za porażki z wcześniejszych rund. Start nie był stawiany w roli faworyta, jednak piłkarki podeszły do tego meczu z nadzieją na korzystny wynik i przez kilkanaście minut walczyły z wicemistrzyniami Polski jak równy z równym. Na tablicy wyników aż ośmiokrotnie widniał wynik remisowy. Gospodynie drugą połowę meczu zaczęły ze stratą dwóch bramek. Kilka minut później traciły już pięć, jednak znów zdołały dojść na dwa gole. Do remisu nie udało się doprowadzić i mecz zakończył się wynikiem 23:25.
- Zabrakło nam trochę czasu, sił, szczęścia i chłodnej głowy - powiedziała po spotkaniu Katarzyna Cygan. - Powtórzyłyśmy wynik z poprzedniego meczu, kiedy też przegrałyśmy dwie bramkami. Dałyśmy z siebie wszystko i jest duży niedosyt. Wiedziałyśmy, że możemy powalczyć chociaż o remis i punkty po karnych, ale się nie udało. Wydaje mi się, że gdybyśmy miały więcej czasu, to byśmy doszły, wyciągnęłybyśmy więcej wniosków, zrobiły poprawki i dogoniły kobierzyczanki - podsumowała rozgrywająca.
- Był to mecz walki, dużo się działo - dodał trener Startu. - Było dużo agresywnej gry, dużo kar. Zabrakło współpracy w obronie, jednej dwóch piłek obronionych przez naszą bramkę. Zespół z Kobierzyc grał bardzo agresywnie. My czasami sobie radziliśmy z tą grą, czasami popełnialiśmy błędy, nie dochodziliśmy do rzutów, do czystych sytuacji. Fajnie, że podnieśliśmy się z minus pięć i doprowadziliśmy do takiej końcówki, dosyć ciekawej i nerwowej. Zabrakło czasu, skuteczności, doświadczenia, żeby rozegrać sytuacje w ataku do czystej pozycji - dodał Marcin Pilch.
Z kolei trenerka KPR skupiła się na rotowaniu składem i przygotowaniu swojej drużyny do kolejnego meczu. - To było dziwne spotkanie. Nie ukrywam, że próbowałam szachować siłami. Przed tym spotkaniem miałam taka koncepcję. Mam wrażenie, że nie dałam moim dziewczynom wejść w dobry rytm meczu, bo ciągle robiliśmy zmiany. Był to niezły mecz w obronie, natomiast w ataku zdecydowanie słabiej - powiedziała Edyta Majdzińska.
Po ten przegranej i wygranej koszalinianek z kielczankami, Start spadł na siódme miejsce w tabeli. Szybki powrót na szóstą lokatę będzie niezwykle trudny, bo w najbliższą sobotę (9 kwietnia) elblążanki zagrają na wyjeździe z Zagłębiem Lubin.
Zobacz tabelę i terminarz PGNiG Superligi kobiet.
Patronem medialnym Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl