W sobotę Olimpia Elbląg zremisowała na własnym stadionie ze Stalą Głowno 1:1 (0:0). Jest to już trzeci mecz naszej ekipy bez zwycięstwa, a drugi na własnym boisku.
Nie tak wyobrażali sobie występy w tym sezonie kibice elbląskiej Olimpii. W sobotę podopieczni trenerów Michniewicza i Fedoruka znów podzielili się punktami. Tym razem zremisowali 1:1 ze Stalą Głowno.
W pierwszych dziesięciu minutach meczu elblążanie dwukrotnie starali się przedrzeć na pole karne gości, ale najpierw Dariusza Warechę, a później Adriana Klimowicza powstrzymali obrońcy Stali. Później na boisku wiało nudą i nawet kiedy w 20 min. na trybunach ożywili się nasi kibice, nie wpłynęło to na polepszenie gry Olimpii. Goście po raz pierwszy groźnie zaatakowali w 29 min. i powinni zdobyć bramkę, ale Grzegorz Kaleta po błędzie jednego z naszych obrońców będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelił wysoko nad poprzeczką. Natomiast w końcówce meczu chwilę nerwów przeżyli kibice na trybunach za sprawą bramkarza Bartosza Białkowskiego, który niezbyt fortunnie wybił piłkę, jednak za moment pewną interwencja naprawił swój błąd. To bodaj wszystkie sytuacje, które warte były odnotowania w pierwsze połowie.
Po zmianie stron gra się trochę ożywiła za sprawą coraz groźniej atakujących piłkarzy Stali. W 50 min. fatalny błąd popełnił Janusz Niedźwiedź, który będąc ostatnim obrońcą stracił piłkę na rzecz Kalety. Napastnik Stali bez namysłu uderzył płasko po zmieni i goście objęli prowadzenie. Po stracie bramki elbląscy szkoleniowcy niemal natychmiast dokonali dwóch zmian, które znacznie ożywiły grę gospodarzy. Na boisku zobaczyliśmy Pawła Wiśniewskiego i Rafała Lepkę. W 61 min. ładną akcję lewą stroną przeprowadził Karol Szweda dośrodkował w pole karne, ale strzał głowa Klimowicza trafił w poprzeczkę. Odpowiedź Stali była niemal natychmiastowa, ale w ostatniej chwili napastnika gości uprzedził Tomasz Michalak. Później coraz większą przewagę osiągnęli gospodarze, którzy uparcie dążyli do zmiany niekorzystnego rezultatu. Wreszcie w 79 min. po rzucie rożnym do piłki w polu karnym doszedł Wiśniewski, ale jego strzał zablokowali obrońcy. W trwającym nadal zamieszaniu najlepiej zachował się Lepka, który doskoczył do piłki i potężnym uderzeniem skierował ją do siatki.
Ostatni kwadrans gry to już zdecydowana przewaga gospodarzy, którzy raz po raz zapędzali się pod pole karne rywali. W 84 min. do dośrodkowania z głębi pola najwyżej wyskoczył Tomasz Sznaza, jednak po raz drugi gości od utraty bramki uratowała poprzeczka. Ostatecznie mecz zakończył się remisem, z którego bardziej zadowolenia mogli być piłkarze Stali. Elblążanie już po raz drugi w tym sezonie pokazali, że mimo przewagi nie potrafią na własnej murawie rozstrzygnąć meczu na swoją korzyść.
Powiedzieli po meczu:
Marek Chojnacki, trener Stali: Z przebiegu gry wynik uważam za sprawiedliwy. Wprawdzie w obu przypadkach padły bramki, które nie powinny paść, ale w sporcie często tak bywa. Myślę, że pierwszą połowę można wymazać, bo zarówno jeden, jak i drugi zespół zagrał bardzo zachowawczo. Natomiast druga połowa pokazała, że oba zespoły mogą stworzyć dobre widowisko poparte bramkami. To jest III liga, gdzie wiadomo, że piłkarzom brakuje umiejętności technicznych i jeżeli przychodzi nam grać na takiej murawie, to oczywiste jest, że gra będzie chaotyczna, rwana i szarpana. Zresztą trudno wymagać od piłkarzy płynności w akcji skoro stan boiska im na to nie pozwala. Na pewno obu zespołom nie można odmówić ambicji i zaangażowania, co widoczne było zwłaszcza w drugiej połowie.
Czesław Michniewicz, trener Olimpii: Zgadzam się z tym co powiedział trener Stali, że piłkarze i kibice nie zasługują na to żeby grać i oglądać widowiska na tak kiepskim boisku. Były dwa miesiące czasu przerwy i niestety nic z tym nie zrobiono. Nawet przed meczem nikt nie pofatygował się, aby skosić trawę. To jest skandal i o tym trzeba głośno mówić. Ktoś kto bierze za to pieniądze najwidoczniej nie zna się na swoim fachu. Gdyby boisko było o klasę lepsze to i dzisiejszy mecz byłby na znacznie wyższym poziomie. To tyle jeśli chodzi o stan murawy, a wracając do gry to uważam, że pierwsza połowa była nijaka w wykonaniu obu zespołów. Przyczyną takiej gry mogło być lekkie zmęczenie, gdyż - jak pamiętamy - obie ekipy grały mecze w środę, więc nie było zbyt dużo czasu na odpoczynek. Po zmianie stron gra była już znacznie lepsza. Straciliśmy bramkę w bardzo głupi sposób po kardynalnym błędzie Niedźwiedzia. Jednak chwała zespołowi, że się nie załamał podniósł się i zdołał wyrównać. Nadal martwi fakt, że jak do tej pory tracimy bramki po własnych błędach. Tak było w Grajewie i tak samo było dziś w Elblągu.
Olimpia Elbląg - Stal Głowno 1:1 (0:0)
0:1 - Kaleta (50.), 1:1 - Lepka (79.)
Olimpia: Białkowski - Augustynowicz, Niedźwiedź, Michalak, Tyburski (79. Sznaza), Gut (53. Wiśniewski), Szweda, Sierechan (53. Lepka), Zezula, Klimowicz, Warecha.
Stal: Jabłoński - Wiśniewski, Słyścio, Komorowski, Szcześniak (93. Adamkiewicz), Markiewicz, Cieciura (90. Kowalski), Gajewski, Pakulski (79. Smakowski), Malinowski, Kaleta (86. Banasiak).
Komplet wyników 4. kolejki: MG MZKS Kozienice - Gwardia Warszawa 1:2 (0:1), Olimpia Elbląg - Stal Głowno 1:1 (0:0), MKS Mława - Warmia Grajewo 1:0 (0:0), Znicz Pruszków - Mlekovita Wysokie Mazowieckie 1:1 (1:1), Unia Skierniewice - Pogoń Zduńska Wola 2:1 (1:0), Legionovia Legionowo - Mazowsze Grójec 2:1 (1:1), Radomiak Radom - Drwęca Nowe Miasto Lubawskie 3:0 (2:0), Okęcie Warszawa - Pelikan Łowicz 1:0 (0:0)
Zobacz tabele
W pierwszych dziesięciu minutach meczu elblążanie dwukrotnie starali się przedrzeć na pole karne gości, ale najpierw Dariusza Warechę, a później Adriana Klimowicza powstrzymali obrońcy Stali. Później na boisku wiało nudą i nawet kiedy w 20 min. na trybunach ożywili się nasi kibice, nie wpłynęło to na polepszenie gry Olimpii. Goście po raz pierwszy groźnie zaatakowali w 29 min. i powinni zdobyć bramkę, ale Grzegorz Kaleta po błędzie jednego z naszych obrońców będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelił wysoko nad poprzeczką. Natomiast w końcówce meczu chwilę nerwów przeżyli kibice na trybunach za sprawą bramkarza Bartosza Białkowskiego, który niezbyt fortunnie wybił piłkę, jednak za moment pewną interwencja naprawił swój błąd. To bodaj wszystkie sytuacje, które warte były odnotowania w pierwsze połowie.
Po zmianie stron gra się trochę ożywiła za sprawą coraz groźniej atakujących piłkarzy Stali. W 50 min. fatalny błąd popełnił Janusz Niedźwiedź, który będąc ostatnim obrońcą stracił piłkę na rzecz Kalety. Napastnik Stali bez namysłu uderzył płasko po zmieni i goście objęli prowadzenie. Po stracie bramki elbląscy szkoleniowcy niemal natychmiast dokonali dwóch zmian, które znacznie ożywiły grę gospodarzy. Na boisku zobaczyliśmy Pawła Wiśniewskiego i Rafała Lepkę. W 61 min. ładną akcję lewą stroną przeprowadził Karol Szweda dośrodkował w pole karne, ale strzał głowa Klimowicza trafił w poprzeczkę. Odpowiedź Stali była niemal natychmiastowa, ale w ostatniej chwili napastnika gości uprzedził Tomasz Michalak. Później coraz większą przewagę osiągnęli gospodarze, którzy uparcie dążyli do zmiany niekorzystnego rezultatu. Wreszcie w 79 min. po rzucie rożnym do piłki w polu karnym doszedł Wiśniewski, ale jego strzał zablokowali obrońcy. W trwającym nadal zamieszaniu najlepiej zachował się Lepka, który doskoczył do piłki i potężnym uderzeniem skierował ją do siatki.
Ostatni kwadrans gry to już zdecydowana przewaga gospodarzy, którzy raz po raz zapędzali się pod pole karne rywali. W 84 min. do dośrodkowania z głębi pola najwyżej wyskoczył Tomasz Sznaza, jednak po raz drugi gości od utraty bramki uratowała poprzeczka. Ostatecznie mecz zakończył się remisem, z którego bardziej zadowolenia mogli być piłkarze Stali. Elblążanie już po raz drugi w tym sezonie pokazali, że mimo przewagi nie potrafią na własnej murawie rozstrzygnąć meczu na swoją korzyść.
Powiedzieli po meczu:
Marek Chojnacki, trener Stali: Z przebiegu gry wynik uważam za sprawiedliwy. Wprawdzie w obu przypadkach padły bramki, które nie powinny paść, ale w sporcie często tak bywa. Myślę, że pierwszą połowę można wymazać, bo zarówno jeden, jak i drugi zespół zagrał bardzo zachowawczo. Natomiast druga połowa pokazała, że oba zespoły mogą stworzyć dobre widowisko poparte bramkami. To jest III liga, gdzie wiadomo, że piłkarzom brakuje umiejętności technicznych i jeżeli przychodzi nam grać na takiej murawie, to oczywiste jest, że gra będzie chaotyczna, rwana i szarpana. Zresztą trudno wymagać od piłkarzy płynności w akcji skoro stan boiska im na to nie pozwala. Na pewno obu zespołom nie można odmówić ambicji i zaangażowania, co widoczne było zwłaszcza w drugiej połowie.
Czesław Michniewicz, trener Olimpii: Zgadzam się z tym co powiedział trener Stali, że piłkarze i kibice nie zasługują na to żeby grać i oglądać widowiska na tak kiepskim boisku. Były dwa miesiące czasu przerwy i niestety nic z tym nie zrobiono. Nawet przed meczem nikt nie pofatygował się, aby skosić trawę. To jest skandal i o tym trzeba głośno mówić. Ktoś kto bierze za to pieniądze najwidoczniej nie zna się na swoim fachu. Gdyby boisko było o klasę lepsze to i dzisiejszy mecz byłby na znacznie wyższym poziomie. To tyle jeśli chodzi o stan murawy, a wracając do gry to uważam, że pierwsza połowa była nijaka w wykonaniu obu zespołów. Przyczyną takiej gry mogło być lekkie zmęczenie, gdyż - jak pamiętamy - obie ekipy grały mecze w środę, więc nie było zbyt dużo czasu na odpoczynek. Po zmianie stron gra była już znacznie lepsza. Straciliśmy bramkę w bardzo głupi sposób po kardynalnym błędzie Niedźwiedzia. Jednak chwała zespołowi, że się nie załamał podniósł się i zdołał wyrównać. Nadal martwi fakt, że jak do tej pory tracimy bramki po własnych błędach. Tak było w Grajewie i tak samo było dziś w Elblągu.
Olimpia Elbląg - Stal Głowno 1:1 (0:0)
0:1 - Kaleta (50.), 1:1 - Lepka (79.)
Olimpia: Białkowski - Augustynowicz, Niedźwiedź, Michalak, Tyburski (79. Sznaza), Gut (53. Wiśniewski), Szweda, Sierechan (53. Lepka), Zezula, Klimowicz, Warecha.
Stal: Jabłoński - Wiśniewski, Słyścio, Komorowski, Szcześniak (93. Adamkiewicz), Markiewicz, Cieciura (90. Kowalski), Gajewski, Pakulski (79. Smakowski), Malinowski, Kaleta (86. Banasiak).
Komplet wyników 4. kolejki: MG MZKS Kozienice - Gwardia Warszawa 1:2 (0:1), Olimpia Elbląg - Stal Głowno 1:1 (0:0), MKS Mława - Warmia Grajewo 1:0 (0:0), Znicz Pruszków - Mlekovita Wysokie Mazowieckie 1:1 (1:1), Unia Skierniewice - Pogoń Zduńska Wola 2:1 (1:0), Legionovia Legionowo - Mazowsze Grójec 2:1 (1:1), Radomiak Radom - Drwęca Nowe Miasto Lubawskie 3:0 (2:0), Okęcie Warszawa - Pelikan Łowicz 1:0 (0:0)
Zobacz tabele
MP