W meczu dwóch beniaminków III ligi lepsza okazała się Warmia Grajewo pokonując Olimpię Elbląg 4:1 (2:0). Jest to pierwsza porażka elblążan na wyjeździe, a trzecia w lidze.
W sobotnim meczu przeciwko Warmii Grajewo elblążanie ustępowali swoim rywalom praktycznie pod każdym względem. Przeprowadzili mało składnych akcji, często niecenie podawali, bądź też tracili piłkę w środku pola. Na tle poukładanych gospodarzy wypadli naprawdę blado.
Wprawdzie na początku meczu to Olimpia pierwsza stworzyła groźną akcję, ale pierwsi bramkę zdobyli gospodarze. W 4. min z prawej strony w pole karne dośrodkował Paweł Wiśniewski, do piłki doszedł Tomasz Wiercioch, ale jego strzał obronił bramkarz gospodarzy. Warmia po raz pierwszy groźnie zaatakowała w 9. min i już objęła prowadzenie. Po dośrodkowaniu w pole karne z prawej strony boiska najbardziej przytomnie zachował się Piotr Tyszkiewicz, który strzałem głową pokonał Krzysztofa Hyza. Dziewięć minut później było już 2:0 dla gospodarzy. Akcja była identyczna jak przy pierwszej bramce, tyle tylko, że tym razem z lewej strony poszło dośrodkowanie i znów najprzytomniej w polu karmnym zachował się Tyszkiewicz, po raz drugi w tym meczu strzałem głową zmuszając do kapitulacji naszego bramkarza. Elblążanie nielicznymi atakami starali się zagrozić bramce Warmii. W jednej z takich akcji w 27. min Wiśniewski zdecydował się na strzał zza linii pola karnego, lecz strzelił zbyt lekko i bramkarz gospodarzy nie miał większych problemów ze złapaniem piłki. Pod koniec pierwszej części gry elblążanie mieli chyba najdogodniejszą sytuację do zdobycia bramki. Podopieczni Adama Fedoruka w 39. min przeprowadzili jeden z nielicznych kontrataków, po którym w polu karnym Tomasz Sznaza odegrał piłkę do Wierciocha, ale nasz napastnik zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i w ostatniej chwili obrońcy wybili mu piłkę na rzut rożny. W 40. min Warmia powinna prowadzić już 3:0. Ponownie gapiostwo naszych obrońców wykorzystał Tyszkiewicz znalazł się nie pilnowany na jedenastym metrze, ale strzelił wprost w bramkarza Hyza.
Po zmianie stron Olimpia nie mając nic do stracenia zaczęła atakować większa liczbą zawodników przez co odkryła się. Dość szybko, bo już w 53. min, wykorzystali do grajewianie zdobywając trzecią bramkę. Po nieudanej akcji elblążan nastąpił szybki kontratak prawą stroną boiska, piłkę w polu karnym otrzymał Paweł Sobolewski i mocnym strzałem w samo okienko nie dał najmniejszych szans naszemu golkiperowi. Po stracie trzeciej bramki gra się bardziej uspokoiła. Gospodarze starali się grać długo, by utrzymać korzystny wynik, natomiast goście nie mogli sobie poradzić z ich szczelną obroną. W 57. min Wiercioch zamiast zagrywać do niepilnowanego w polu karnym Wojciecha Chuderskiego zdecydował się na strzał z ostrego kąta i piłka uderzyła w boczną siatkę bramki Warmii. Dziesięć minut później Wiśniewski pięknie odebrał piłkę obrońcom, zagrał do Lepki, jednak jego strzał w ostatniej chwili obronił bramkarz gospodarzy. Wreszcie w 74. min nasi zawodnicy mogli cieszyć się ze zdobycia bramki. W polu karnym faulowany był Wiercioch i sędzia wskazał na rzut karny, który na bramkę zamienił sam poszkodowany. Radość po zdobytej bramce nie trwała jednak zbyt długo. Już dwie minuty później ponownie było gorąco pod naszą bramą, ale po strzale głową Tyszkiewicza Hyz końcami palców podbił piłkę, która jeszcze uderzyła w słupek i wyszła poza boisko. Niestety minutę później nie mieliśmy już tyle szczęścia. W polu karnym bark w bark walczyli Lubasiński i Sobolewski, w pewnym momencie zawodnik Warmii padł na murawę i sędzia podyktował bardzo kontrowersyjny rzut karny. Także i tym razem zamienił go na bramkę sam poszkodowany.
W końcówce meczu gospodarze kontrolowali przebieg gry nie pozwalając na stworzenie przez Olimpię jakiegokolwiek zagrożenia pod własną bramką. Ostatecznie wygrał zespół lepszy, bardziej doświadczony i poukładany. My natomiast nadal gramy bardzo chaotycznie i bez pomysłu.
- Niestety nadal zawodnicy płacą koszty występów w pucharach - stwierdził po meczu II trener Olimpii Sebastian Klimek. - Momentami brakuje nam sił i to w pełni wykorzystują nasi przeciwnicy. Teraz na szczęście mamy cały tydzień na to, by w pełni zaleczyć wszelkiego rodzaju urazy i stłuczenia oraz by dobrze przygotować się do meczu z Hutnikiem Warszawa.
Warmia Grajewo - Olimpia Elbląg 4:1 (2:0)
1:0 - Tyszkiewicz (9.), 2:0 - Tyszkiewicz (18.), 3:0 - Sobolewski (53.), 3:1 - Wiercioch (74. karny), 4:1 - Sobolewski (77. karny).
Olimpia: Hyz - Augustynowicz, Sznaza, Zambrzycki, Chuderski (74. Chwoszcz), Gut (61. Lepka), Lubasiński, Warecha, Wiercioch (83. Tyburski), Fedoruk, Wiśniewski.
Warmia: Świderski - Dębkowski, Wincel, Zajączkowski (74. Masłowski), Kołłątaj (64. Brede), Wawrzeniuk, Paczkowski (71.Guzowski), Kapelewski, Sobolewski, Tyszkiewicz, Żukowski (58. Radziński).
Komplet wyników 6. kolejki: Jagiellonia Białystok - Gwardia Warszawa 0:0, Pelikan Łowicz - Okęcie Warszawa 1:1 (1:1), Znicz Pruszków - MG MZKS Kozienice 1:0 (0:0), MKS Mława - Legionovia Legionowo 0:1 (0:1), Unia Skierniewice - Stal Głowno 1:1 (0:0), Hutnik Warszawa - Mazowsze Grójec 1:2 (1:1), Wigry Suwałki - Polonia II Warszawa 3:2 (2:0), Warmia Grajewo - Olimpia Elbląg 4:1 (2:0).
Zobacz tabele
Wprawdzie na początku meczu to Olimpia pierwsza stworzyła groźną akcję, ale pierwsi bramkę zdobyli gospodarze. W 4. min z prawej strony w pole karne dośrodkował Paweł Wiśniewski, do piłki doszedł Tomasz Wiercioch, ale jego strzał obronił bramkarz gospodarzy. Warmia po raz pierwszy groźnie zaatakowała w 9. min i już objęła prowadzenie. Po dośrodkowaniu w pole karne z prawej strony boiska najbardziej przytomnie zachował się Piotr Tyszkiewicz, który strzałem głową pokonał Krzysztofa Hyza. Dziewięć minut później było już 2:0 dla gospodarzy. Akcja była identyczna jak przy pierwszej bramce, tyle tylko, że tym razem z lewej strony poszło dośrodkowanie i znów najprzytomniej w polu karmnym zachował się Tyszkiewicz, po raz drugi w tym meczu strzałem głową zmuszając do kapitulacji naszego bramkarza. Elblążanie nielicznymi atakami starali się zagrozić bramce Warmii. W jednej z takich akcji w 27. min Wiśniewski zdecydował się na strzał zza linii pola karnego, lecz strzelił zbyt lekko i bramkarz gospodarzy nie miał większych problemów ze złapaniem piłki. Pod koniec pierwszej części gry elblążanie mieli chyba najdogodniejszą sytuację do zdobycia bramki. Podopieczni Adama Fedoruka w 39. min przeprowadzili jeden z nielicznych kontrataków, po którym w polu karnym Tomasz Sznaza odegrał piłkę do Wierciocha, ale nasz napastnik zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i w ostatniej chwili obrońcy wybili mu piłkę na rzut rożny. W 40. min Warmia powinna prowadzić już 3:0. Ponownie gapiostwo naszych obrońców wykorzystał Tyszkiewicz znalazł się nie pilnowany na jedenastym metrze, ale strzelił wprost w bramkarza Hyza.
Po zmianie stron Olimpia nie mając nic do stracenia zaczęła atakować większa liczbą zawodników przez co odkryła się. Dość szybko, bo już w 53. min, wykorzystali do grajewianie zdobywając trzecią bramkę. Po nieudanej akcji elblążan nastąpił szybki kontratak prawą stroną boiska, piłkę w polu karnym otrzymał Paweł Sobolewski i mocnym strzałem w samo okienko nie dał najmniejszych szans naszemu golkiperowi. Po stracie trzeciej bramki gra się bardziej uspokoiła. Gospodarze starali się grać długo, by utrzymać korzystny wynik, natomiast goście nie mogli sobie poradzić z ich szczelną obroną. W 57. min Wiercioch zamiast zagrywać do niepilnowanego w polu karnym Wojciecha Chuderskiego zdecydował się na strzał z ostrego kąta i piłka uderzyła w boczną siatkę bramki Warmii. Dziesięć minut później Wiśniewski pięknie odebrał piłkę obrońcom, zagrał do Lepki, jednak jego strzał w ostatniej chwili obronił bramkarz gospodarzy. Wreszcie w 74. min nasi zawodnicy mogli cieszyć się ze zdobycia bramki. W polu karnym faulowany był Wiercioch i sędzia wskazał na rzut karny, który na bramkę zamienił sam poszkodowany. Radość po zdobytej bramce nie trwała jednak zbyt długo. Już dwie minuty później ponownie było gorąco pod naszą bramą, ale po strzale głową Tyszkiewicza Hyz końcami palców podbił piłkę, która jeszcze uderzyła w słupek i wyszła poza boisko. Niestety minutę później nie mieliśmy już tyle szczęścia. W polu karnym bark w bark walczyli Lubasiński i Sobolewski, w pewnym momencie zawodnik Warmii padł na murawę i sędzia podyktował bardzo kontrowersyjny rzut karny. Także i tym razem zamienił go na bramkę sam poszkodowany.
W końcówce meczu gospodarze kontrolowali przebieg gry nie pozwalając na stworzenie przez Olimpię jakiegokolwiek zagrożenia pod własną bramką. Ostatecznie wygrał zespół lepszy, bardziej doświadczony i poukładany. My natomiast nadal gramy bardzo chaotycznie i bez pomysłu.
- Niestety nadal zawodnicy płacą koszty występów w pucharach - stwierdził po meczu II trener Olimpii Sebastian Klimek. - Momentami brakuje nam sił i to w pełni wykorzystują nasi przeciwnicy. Teraz na szczęście mamy cały tydzień na to, by w pełni zaleczyć wszelkiego rodzaju urazy i stłuczenia oraz by dobrze przygotować się do meczu z Hutnikiem Warszawa.
Warmia Grajewo - Olimpia Elbląg 4:1 (2:0)
1:0 - Tyszkiewicz (9.), 2:0 - Tyszkiewicz (18.), 3:0 - Sobolewski (53.), 3:1 - Wiercioch (74. karny), 4:1 - Sobolewski (77. karny).
Olimpia: Hyz - Augustynowicz, Sznaza, Zambrzycki, Chuderski (74. Chwoszcz), Gut (61. Lepka), Lubasiński, Warecha, Wiercioch (83. Tyburski), Fedoruk, Wiśniewski.
Warmia: Świderski - Dębkowski, Wincel, Zajączkowski (74. Masłowski), Kołłątaj (64. Brede), Wawrzeniuk, Paczkowski (71.Guzowski), Kapelewski, Sobolewski, Tyszkiewicz, Żukowski (58. Radziński).
Komplet wyników 6. kolejki: Jagiellonia Białystok - Gwardia Warszawa 0:0, Pelikan Łowicz - Okęcie Warszawa 1:1 (1:1), Znicz Pruszków - MG MZKS Kozienice 1:0 (0:0), MKS Mława - Legionovia Legionowo 0:1 (0:1), Unia Skierniewice - Stal Głowno 1:1 (0:0), Hutnik Warszawa - Mazowsze Grójec 1:2 (1:1), Wigry Suwałki - Polonia II Warszawa 3:2 (2:0), Warmia Grajewo - Olimpia Elbląg 4:1 (2:0).
Zobacz tabele
MP