Sztafeta kobiet reprezentacji Polski w short tracku wywalczyła awans na zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie. W składzie drużyny jeździ wychowanka elbląskiego Orła - Kamila Stormowska.
Polska reprezentacja awans na igrzyska wywalczyła na zawodach Pucharu Świata w Dordrechcie (Holandia). To był niesamowity wyścig, a Polki jedną nogą były już poza igrzyskami. Na pierwszej zmianie Kamila Stormowska straciła fragment płozy, następnie Gabriela Topolska się przewróciła. W efekcie Polki na metę przyjechały ostatnie i mogło się wydawać, że pech reprezentacji znowu da o sobie znać.
Reprezentacyjna sztafeta awans igrzyska mogła zapewnić sobie wcześniej. – W Nagoi była niesłuszna dyskwalifikacja, gdy sędziowie uznali, że było blokowanie nogą, a tak naprawdę rywalka we mnie wjechała, a w Pekinie z kolei Amerykanki nie dostały dyskwalifikacji, choć powinny – opowiada Kamila Stormowska dla strony internetowej Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.
Gdyby nie te decyzje sędziów, Polki już w piątek zapewniłyby sobie awans. A tak trzeba było czekać do niedzieli. W związku z dużą ilością spięć podczas biegu, sędziowie zdecydowali się na analizę wideo. W jej wyniku została zdyskwalifikowana sztafeta chińska, a Polki zostały sklasyfikowane na trzeciej pozycji. A to oznacza wyjazd na igrzyska. - Stres był ogromny, a jak jeszcze straciłam tą płozę i to na pierwszej zmianie, to urósł jeszcze bardziej, ale poradziłam sobie z nim. Miałyśmy w tym sezonie sporo pecha, ale na końcu suma szczęścia i pecha wyszła na zero – mówi wychowanka Orła Elbląg.
Kamila Stormowska przygodę z short trackiem rozpoczęła w elbląskim klubie Orzeł. Jest wielokrotną medalistką mistrzostw Polski, dotychczas jej największym sukcesem jest trzecie miejsce na 500 metrów wywalczone na zawodach Pucharu Świata w Dordrechcie w lutym 2020 r. Od kilku lat reprezentuje barwy Stoczniowca Gdańsk.
Czego możemy spodziewać się na igrzyskach? – Ten sukces smakuje bardzo dobrze, bo było wiele sytuacji, niekomfortowych dla nas, w których się znajdowaliśmy. Mieliśmy słabe losowania biegów, mieliśmy niesłuszne decyzje sędziów i dopiero na sam koniec odrobinę szczęścia w biegu, w którym byłyśmy postawione w bardzo trudnej sytuacji po tym, jak Kamila straciła część płozy. To jest efekt wieloletniej praca całego teamu, tych wszystkich ludzi, którzy są tutaj z nami i których tutaj nie ma. To jest naprawdę coś fantastycznego – mówi Urszula Kamińska, trenerka polskiej sztafety dla strony klubowej PZŁS.
To jednak nie koniec dobrych wiadomości dotyczących igrzysk w Pekinie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że reprezentacja naszego kraju zdobędzie jeszcze kilka miejsc w short tracku. – Nieoficjalnie mogę powiedzieć, że u kobiet mamy trzy na pięćset metrów kobiet, dwie na tysiąc pięćset i na tysiąc. Do tego sztafeta kobiet i jedna kwalifikacja u mężczyzn na tysiąc pięćset metrów. Ale podkreślam, że to nie jest oficjalne, bo musimy poczekać na ogłoszenie decyzji. Wciąż mamy jeszcze nawet małe szanse na wysłanie sztafety mieszanej, bo są zespoły, które nie mają wypracowanych po dwóch kwalifikacji indywidualnych u kobiet i u mężczyzn. Natomiast wiem na pewno, że będzie to historyczny wyjazd, bo do Pekinu pojedzie więcej zawodników niż zwykle – dodaje trener Urszula Kamińska.