- Nagle ze sprawnego ciała zostały zwłoki, które żyły swoim życiem. Nagle będąc dwudziestotrzylatkiem, miałem ciało noworodka, nad którym nie byłem w stanie zapanować. Głowa i ciało żyły w dwóch osobnych bytach — mówił Rafał Rocki paraolimpijczyk z Elbląga. Sportowiec odwiedził młodzież w IV Liceum Ogólnokształcącym w ramach cyklu „Spotkanie z mistrzem”. Zobacz zdjęcia.
Rafał Rocki „od zawsze” interesował się sportem, był aktywny i sprawny. Pierwszą grą zespołową, jaką się zainteresował, była piłka ręczna. W wieku 23 lat uległ wypadkowi w Krynicy Morskiej, podczas którego doszło u niego do złamania kręgosłupa w odcinku szyjnym i porażenia czterokończynowego.
— Mój świat się zmienił — przyznał dziś na spotkaniu. — Myślałem, że jest to złamanie kości, które się zrośnie, za chwilę wrócę do normalności, będę funkcjonował jak kiedyś, ale tak się nie stało. Nagle ze sprawnego ciała zostały zwłoki, które żyły swoim życiem. Nagle będąc dwudziestotrzylatkiem, miałem ciało noworodka, nad którym nie byłem w stanie zapanować. Głowa i reszta ciała żyły w dwóch osobnych bytach. Zacząłem zmierzać się z nową rzeczywistością. Odeszli ludzie, którzy dotąd byli, a zostali tylko prawdziwi przyjaciele, to oni zaczęli wspierać i pomagać. I tak zaczęło się to drugie życie. Minęły już dwadzieścia cztery lata, odkąd jestem na wózku i uważam, że ten czas jest totalnie „zajefajny”. Który niepełnosprawny może tak powiedzieć? Ja doświadczyłem wielu fantastycznych rzeczy, na które bym się nie odważył jako pełnosprawny. Bardzo się realizuję, przede wszystkim sportowo. Mam cele, marzenia i rodzinę — dodał.
Krótko po swoim wypadku, Rafał Rocki zaczął grać w rugby na wózkach, jednak marząc o paraolimpiadzie, musiał przejść na sport indywidualny i tak rozpoczęła się jego podróż z lekkoatletyką, a konkretnie rzut dyskiem.
— Nie ma jeszcze osobowego powołania na paraigrzyska w Paryżu, te zazwyczaj otrzymuje się jakieś trzy miesiące przed zawodami. Dlatego zawodnicy, jeśli chcą być przygotowani, tak naprawdę muszą trenować cały rok. Ja też nie zwalniam. Mam w głowie myśl, że się uda i będę powołany. Nie ma odpuszczania i cały czas jest trening. Jestem nastawiony na cel, którym jest miejsce na podium, oczywiście, że wspaniale byłoby usłyszeć nasz hymn, ale jestem dumny z tego, że udało mi się spełnić poprzednie marzenie i pojechać do Tokio na paraigrzyska — mówił lekkoatleta.
Sportowcy często napotykają na przeszkody, mierzą się z kontuzjami oraz urazami. U paraolimpijczyków walka z własnymi ograniczeniami jest jeszcze większa.
— Czasami moje ciało się mnie nie słucha. Nie mam kontroli nad sparaliżowaną połową, a to przeszkadza w wykonywaniu rzutów, czasami nie potrafię się odpowiednio przekręcić. Jest naprawdę wiele spójnych, które muszą grać, żeby było dobrze. Dlatego tak ważny jest tu ciężki i regularny trening — przyznał sportowiec.
Rafał Rocki mówi o wypadku, który na zawsze zmienił jego życie, jest jednak przykładem, że nawet tak trudne wydarzenia, mogą przynieść coś dobrego. Pokazuje, że żadna tragedia nie jest końcem świata, tylko początkiem nowej drogi.
Po spotkaniu Rafał Rocki przeprowadził trening. Uczniowie mieli okazję m.in. spróbować pchnięcia kulą na wózku.