Takiego rozstrzygnięcia meczu w Niecieczy spodziewał się mało kto. Walcząca o utrzymanie Olimpia po zaciętym pojedynku pozostawiła w pokonanym polu lidera drugiej ligi LKS Nieciecza, zwyciężając na jego boisku 1:0. Złotą bramkę fantastycznym uderzeniem z 19. metra zdobył w 69. minucie Łukasz Pietroń. Elblążanie to pierwszy zespół, który w tym sezonie pokonał lidera na jego boisku.
Walka przez 90 minut
Mecz w Niecieczy rozpoczął się punktualnie w niedzielne południe i od samego początku było widać, że będzie to zacięta walka o ligowe punkty. Jako pierwsi zagrożenie pod bramką stworzyli gospodarze, ale do podania Artura Prokopa nie zdążył Radosław Jacek i piłka opuściła plac gry. Olimpijczycy nie pozostali dłużni i już dwie minuty później stworzyli akcję, po której mogli otworzyć wynik, niestety z futbolówką w polu karnym minął się Pietroń. Chwilę potem znów zaatakowała Olimpia, ale strzał z 25. metra Mateja Roźnika minął bramkę.
Olimpia niezrażona takim obrotem sprawy nadal atakowała i w 22. minucie powinna mieć okazję do zdobycia gola. Powinna, ale nie miała, gdyż sędzia nie dopatrzył się ewidentnego zagrania ręką obrońcy gospodarzy i nie podyktował rzutu karnego. Nie była to niestety ostatnia pomyłka arbitra na niekorzyść gości z Elbląga. Później jeszcze kilka razy „przymykał” oko na ostre zagrania miejscowych, nie stosował jednak żadnej taryfy ulgowej wobec olimpijczyków.
Gol „stadiony świata”, bohater Pietroń
W drugiej połowie kibice nadal oglądali wyrównany pojedynek, wciąż z delikatną przewagą gości z Elbląga. Na nic zdały się zmiany zaordynowane przez trenera LKS Nieciecza Marcina Jałochę, w tym desygnowanie do gry Piotra Trafarskiego, który jeszcze jesienią reprezentował barwy Olimpii. Szalenie zmotywowany Trafarski (świadczyły o tym choćby przedmeczowe wypowiedzi zawodnika do mediów) nie wniósł do gry nic twórczego. Nie mógł, bo był wyłączony z gry przez Mykołę Dremliuka. Inny eksolimpijczyk Adrian Fedoruk, który już w 31. minucie zastąpił kontuzjowanego Łukasza Szczoczarza, także nie pokazał nic szczególnego, za to z upływem czasu rozkręcali się żółto-biało-niebiescy.
Wreszcie nadeszła 69. minuta meczu i padł bardzo ładny gol, którego autorem został Pietroń. Akcja bramkowa zasługuje na wielkie brawa, bo piłka wędrowała jak po sznurku od jednego do drugiego zawodnika Olimpii, na koniec trafiła do Pietronia, ten niesamowicie wymanewrował Sebastiana Rygułę i jeszcze bardziej niesamowitym uderzeniem pokonał Macieja Budkę. Bramkarz nie miał żadnych szans na obronę tego uderzenia, a Pietroń po raz kolejny udowodnił, że jest specjalistą od ładnych i – co szczególnie warte podkreślenia – ważnych goli. Podobną bramkę, również na wagę zwycięstwa i trzech punktów, zdobył przecież na inaugurację ligi jesienią (Olimpia wygrała wówczas 1:0 z Wigrami Suwałki).
Do końca meczu wynik nie uległ zmianie, a wszystkie szaleńcze ataki niecieczan stopowane były przez Olimpię. Co więcej, to Olimpia mogła po kontratakach podwyższyć wynik, sytuacje ku temu mieli Pietroń i Słowak Rožník, po uderzeniu którego futbolówka zmierzająca niechybnie do bramki zatrzymała się na plecach Mateusza Roszaka.
Po prostu lepsi
Nie jest do końca prawdą, że lider zagrał w niedzielę słabe zawody. Zagrał tak, jak pozwoliła mu dobrze dysponowana Olimpia. Zespół wyśmienicie ustawiony przez trenera Tomasza Arteniuka nie dał w żaden sposób pograć rywalom. Kompletnie nie funkcjonowały w ekipie lidera skrzydła, a zagęszczenie drugiej linii spowodowało, że to Olimpia miała przewagę w środku pola. Bardzo pewnie i dobrze współpracowali obrońcy, w czym ogromna zasługa bramkarza Dominika Sobańskiego (świetny mecz, był praktycznie bezbłędny przy wszystkich interwencjach) i Krzysztofa Sobieraja. Gra tej formacji była zmorą Olimpii w rundzie jesiennej, elblążanie tracili bardzo dużo goli i kibice mieli do nich uzasadnione pretensje. Wygląda na to, że sytuacja została opanowana i fani żółto-biało-niebieskich będą mieli teraz wyłącznie powody do zadowolenia. Dość powiedzieć, że Nieciecza nie oddała żadnego celnego, groźnego strzału na bramkę strzeżoną przez Sobańskiego, a lider napadu Paweł Smółka, który w rundzie jesiennej dał LKS-owi zwycięstwo nad Olimpią (w przegranym przez Olimpię 2:3 meczu zdobył wszystkie gole dla LKS Nieciecza), kompletnie nie istniał i został zmieniony w przerwie przez wspomnianego Trafarskiego.
Pomeczowe wypowiedzi
Przemysław Marusa (II trener Olimpii): – Bardzo cieszymy się z wygranej, nie ukrywam, że praktycznie cały tydzień pracowaliśmy pod kątem tego spotkania, przygotowywaliśmy się pod zespół lidera. Taktyka wypaliła, mieliśmy nie stracić przede wszystkim gola, a jeszcze dodatkowo udało się bramkę zdobyć. Mała ilość sytuacji bramkowych, można powiedzieć, że było ich jak na lekarstwo, wynikała z takiej, a nie innej gry, którą udało się nam prowadzić, zagęściliśmy środek pola, nie daliśmy się rozwinąć gospodarzom. Wyłączyliśmy Smółkę i zawodnicy z Niecieczy nie mieli pomysłu na przyjętą przez nas taktykę. Fenomenalne uderzenie Pietronia przesądziło o wyniku. Cały zespół zasłużył na podziękowanie i słowa pochwały.
Marcin Jałocha (trener LKS Nieciecza): – Jeśli po meczu w Rzeszowie mówiono, że to był falstart, to dziś był niewypał. Z naszej strony nie wyszło nic, co sobie zaplanowaliśmy. Olimpia, tak jak się spodziewaliśmy, zagęściła środek i było nam bardzo ciężko rozwinąć skrzydła, nie mogliśmy zrobić przewagi na bocznych sektorach boiska. Od początku źle weszliśmy w ten mecz, całkiem inaczej to wyglądało tydzień temu i w ciągu minionego tygodnia. Zapaliło się nam żółte światło i mamy dwa wyjścia – albo zapali się czerwone, albo zielone. Musimy zrobić wszystko, by grać tak, jak jesienią i wrócić na właściwą drogę. Wierzę, że takie mecze jak dziś już się nam nie zdarzą. Musimy jako zespół wziąć się do kupy, żeby ten pierwszy przegrany mecz u siebie nas zmobilizował, nie wyobrażam sobie trzeciej porażki pod rząd.
LKS Nieciecza – Olimpia Elbląg 0:1 (0:0)
0:1 – Pietroń (69.)
Sędziował: Leszek Gawron (Mielec)
Żółte kartki: Cygnar (LKS Nieciecza) – Stankiewicz, Pietroń (Olimpia)
Widzów: 600
LKS Nieciecza: Budka – Kleinschmidt (46. Ryguła), Cios, Jacek, Zontek, Szałęga, Prokop, Cygnar, Kwiek, Smółka (46. Trafarski), Szczoczarz (31. Fedoruk)
Olimpia: Sobański – Loda, Dremliuk, Sobieraj, Byrski, Stankiewicz, Matwijów, Fedosov (63. Kołodziejski), Roszak (76. Ambroziak), Pietroń (88. Hricov), Rožník.
Komplet wyników 23. kolejki II ligi gr. wschodniej w sezonie 2009/10: LKS Nieciecza – Olimpia Elbląg 0:1, Ruch Wysokie Mazowieckie – Resovia Rzeszów 0:0, Pelikan Łowicz – Świt Nowy Dwór Mazowiecki 4:0, Przebój Wolbrom – OKS 1945 Olsztyn 1:2, Kolejarz Stróże – Wigry Suwałki 1:1, Jeziorak Iława – Okocimski Brzesko 2:0, Start Otwock – Concordia Piotrków Trybunalski 2:1, Stal Rzeszów – Sokół Aleksandrów Łódzki 2:1, GKS Jastrzębie Zdrój – Hetman Zamość 3:0 (walkower).
Zobacz tabele.
Mecz w Niecieczy rozpoczął się punktualnie w niedzielne południe i od samego początku było widać, że będzie to zacięta walka o ligowe punkty. Jako pierwsi zagrożenie pod bramką stworzyli gospodarze, ale do podania Artura Prokopa nie zdążył Radosław Jacek i piłka opuściła plac gry. Olimpijczycy nie pozostali dłużni i już dwie minuty później stworzyli akcję, po której mogli otworzyć wynik, niestety z futbolówką w polu karnym minął się Pietroń. Chwilę potem znów zaatakowała Olimpia, ale strzał z 25. metra Mateja Roźnika minął bramkę.
Olimpia niezrażona takim obrotem sprawy nadal atakowała i w 22. minucie powinna mieć okazję do zdobycia gola. Powinna, ale nie miała, gdyż sędzia nie dopatrzył się ewidentnego zagrania ręką obrońcy gospodarzy i nie podyktował rzutu karnego. Nie była to niestety ostatnia pomyłka arbitra na niekorzyść gości z Elbląga. Później jeszcze kilka razy „przymykał” oko na ostre zagrania miejscowych, nie stosował jednak żadnej taryfy ulgowej wobec olimpijczyków.
Gol „stadiony świata”, bohater Pietroń
W drugiej połowie kibice nadal oglądali wyrównany pojedynek, wciąż z delikatną przewagą gości z Elbląga. Na nic zdały się zmiany zaordynowane przez trenera LKS Nieciecza Marcina Jałochę, w tym desygnowanie do gry Piotra Trafarskiego, który jeszcze jesienią reprezentował barwy Olimpii. Szalenie zmotywowany Trafarski (świadczyły o tym choćby przedmeczowe wypowiedzi zawodnika do mediów) nie wniósł do gry nic twórczego. Nie mógł, bo był wyłączony z gry przez Mykołę Dremliuka. Inny eksolimpijczyk Adrian Fedoruk, który już w 31. minucie zastąpił kontuzjowanego Łukasza Szczoczarza, także nie pokazał nic szczególnego, za to z upływem czasu rozkręcali się żółto-biało-niebiescy.
Wreszcie nadeszła 69. minuta meczu i padł bardzo ładny gol, którego autorem został Pietroń. Akcja bramkowa zasługuje na wielkie brawa, bo piłka wędrowała jak po sznurku od jednego do drugiego zawodnika Olimpii, na koniec trafiła do Pietronia, ten niesamowicie wymanewrował Sebastiana Rygułę i jeszcze bardziej niesamowitym uderzeniem pokonał Macieja Budkę. Bramkarz nie miał żadnych szans na obronę tego uderzenia, a Pietroń po raz kolejny udowodnił, że jest specjalistą od ładnych i – co szczególnie warte podkreślenia – ważnych goli. Podobną bramkę, również na wagę zwycięstwa i trzech punktów, zdobył przecież na inaugurację ligi jesienią (Olimpia wygrała wówczas 1:0 z Wigrami Suwałki).
Do końca meczu wynik nie uległ zmianie, a wszystkie szaleńcze ataki niecieczan stopowane były przez Olimpię. Co więcej, to Olimpia mogła po kontratakach podwyższyć wynik, sytuacje ku temu mieli Pietroń i Słowak Rožník, po uderzeniu którego futbolówka zmierzająca niechybnie do bramki zatrzymała się na plecach Mateusza Roszaka.
Po prostu lepsi
Nie jest do końca prawdą, że lider zagrał w niedzielę słabe zawody. Zagrał tak, jak pozwoliła mu dobrze dysponowana Olimpia. Zespół wyśmienicie ustawiony przez trenera Tomasza Arteniuka nie dał w żaden sposób pograć rywalom. Kompletnie nie funkcjonowały w ekipie lidera skrzydła, a zagęszczenie drugiej linii spowodowało, że to Olimpia miała przewagę w środku pola. Bardzo pewnie i dobrze współpracowali obrońcy, w czym ogromna zasługa bramkarza Dominika Sobańskiego (świetny mecz, był praktycznie bezbłędny przy wszystkich interwencjach) i Krzysztofa Sobieraja. Gra tej formacji była zmorą Olimpii w rundzie jesiennej, elblążanie tracili bardzo dużo goli i kibice mieli do nich uzasadnione pretensje. Wygląda na to, że sytuacja została opanowana i fani żółto-biało-niebieskich będą mieli teraz wyłącznie powody do zadowolenia. Dość powiedzieć, że Nieciecza nie oddała żadnego celnego, groźnego strzału na bramkę strzeżoną przez Sobańskiego, a lider napadu Paweł Smółka, który w rundzie jesiennej dał LKS-owi zwycięstwo nad Olimpią (w przegranym przez Olimpię 2:3 meczu zdobył wszystkie gole dla LKS Nieciecza), kompletnie nie istniał i został zmieniony w przerwie przez wspomnianego Trafarskiego.
Pomeczowe wypowiedzi
Przemysław Marusa (II trener Olimpii): – Bardzo cieszymy się z wygranej, nie ukrywam, że praktycznie cały tydzień pracowaliśmy pod kątem tego spotkania, przygotowywaliśmy się pod zespół lidera. Taktyka wypaliła, mieliśmy nie stracić przede wszystkim gola, a jeszcze dodatkowo udało się bramkę zdobyć. Mała ilość sytuacji bramkowych, można powiedzieć, że było ich jak na lekarstwo, wynikała z takiej, a nie innej gry, którą udało się nam prowadzić, zagęściliśmy środek pola, nie daliśmy się rozwinąć gospodarzom. Wyłączyliśmy Smółkę i zawodnicy z Niecieczy nie mieli pomysłu na przyjętą przez nas taktykę. Fenomenalne uderzenie Pietronia przesądziło o wyniku. Cały zespół zasłużył na podziękowanie i słowa pochwały.
Marcin Jałocha (trener LKS Nieciecza): – Jeśli po meczu w Rzeszowie mówiono, że to był falstart, to dziś był niewypał. Z naszej strony nie wyszło nic, co sobie zaplanowaliśmy. Olimpia, tak jak się spodziewaliśmy, zagęściła środek i było nam bardzo ciężko rozwinąć skrzydła, nie mogliśmy zrobić przewagi na bocznych sektorach boiska. Od początku źle weszliśmy w ten mecz, całkiem inaczej to wyglądało tydzień temu i w ciągu minionego tygodnia. Zapaliło się nam żółte światło i mamy dwa wyjścia – albo zapali się czerwone, albo zielone. Musimy zrobić wszystko, by grać tak, jak jesienią i wrócić na właściwą drogę. Wierzę, że takie mecze jak dziś już się nam nie zdarzą. Musimy jako zespół wziąć się do kupy, żeby ten pierwszy przegrany mecz u siebie nas zmobilizował, nie wyobrażam sobie trzeciej porażki pod rząd.
LKS Nieciecza – Olimpia Elbląg 0:1 (0:0)
0:1 – Pietroń (69.)
Sędziował: Leszek Gawron (Mielec)
Żółte kartki: Cygnar (LKS Nieciecza) – Stankiewicz, Pietroń (Olimpia)
Widzów: 600
LKS Nieciecza: Budka – Kleinschmidt (46. Ryguła), Cios, Jacek, Zontek, Szałęga, Prokop, Cygnar, Kwiek, Smółka (46. Trafarski), Szczoczarz (31. Fedoruk)
Olimpia: Sobański – Loda, Dremliuk, Sobieraj, Byrski, Stankiewicz, Matwijów, Fedosov (63. Kołodziejski), Roszak (76. Ambroziak), Pietroń (88. Hricov), Rožník.
Komplet wyników 23. kolejki II ligi gr. wschodniej w sezonie 2009/10: LKS Nieciecza – Olimpia Elbląg 0:1, Ruch Wysokie Mazowieckie – Resovia Rzeszów 0:0, Pelikan Łowicz – Świt Nowy Dwór Mazowiecki 4:0, Przebój Wolbrom – OKS 1945 Olsztyn 1:2, Kolejarz Stróże – Wigry Suwałki 1:1, Jeziorak Iława – Okocimski Brzesko 2:0, Start Otwock – Concordia Piotrków Trybunalski 2:1, Stal Rzeszów – Sokół Aleksandrów Łódzki 2:1, GKS Jastrzębie Zdrój – Hetman Zamość 3:0 (walkower).
Zobacz tabele.
BAR