Nie udało się powtórzyć piłkarzom Olimpii Elbląg sukcesu sprzed dwóch lat, kiedy to na własnym stadionie pokonali GKS Bełchatów 2:1. W dzisiejszym meczu w 1/32 Pucharu Polski na szczeblu centralnym zespołem zdecydowanie lepszym byli bełchatowianie, którzy zasłużenie wygrali 5:0 (1:0).
Już początek meczu pokazał, kto będzie wiódł prym w tym spotkaniu. Zespół gości praktycznie od pierwszego gwizdka sędziego starał się narzucić elblążanom swój styl, co z minuty na minutę z powodzeniem im się udawało. GKS był drużyną lepszą w każdej formacji, co pokazuje nam jaka na dzień dzisiejszy jest różnica pomiędzy II a III ligą.
Pierwszą groźną akcję gości notowaliśmy już w 6 min., kiedy to po dośrodkowaniu z prawej strony piłkę w polu karnym przejął Marcin Chmiest, jednak strzelił zbyt lekko i piłkę pewnie złapał nasz bramkarz Bartosz Białkowski. Trzy minuty później kontuzji nogi doznał napastnik Olimpii Łukasz Nadolny i musiał opuścić boisko. W jego miejsce na placu gry pojawił się Marcin Sierechan, który jeszcze odczuwa skutki niedawno przebytego urazu.
Kolejna groźna akcja ekipy z Bełchatowa miała miejsce w 14 min., kiedy to Dariusz Patalan z ostrego kąta starał się zaskoczyć naszego bramkarza, ale w ostatniej chwili Białkowski zdołał przenieść piłkę nad poprzeczką. Elbląski golkiper jeszcze dwa razy w ciągu kolejnych minut ratował swój zespół przed utratą bramki. Najpierw w 21 min. uprzedził wybiegającego do piłki Patalana, a za moment wygrał pojedynek sam na sam z Januszem Jelonkowskim.
Gospodarze pierwszy raz zagrozili bramce rywali dopiero w 30 min., kiedy do odbitej piłki od jednego z obrońców Bełchatowa doszedł Sierechan, pociągnął jeszcze kilka metrów prawą stroną boiska i strzelił na bramkę gości, ale na posterunku był bramkarz GKS-u Aleksander Ptak. Kiedy wydawało się, że gospodarze zdołają utrzymać wynik remisowy do przerwy w 40 min. błąd naszych obrońców wykorzystał Jacek Kuranty - wbiegł z piłką w pole karne i strzelił płasko po ziemi. Piłkę sparował jeszcze Białkowski, ale dobitka Jelonkowskiego była już bezbłędna. Bramka zdobyta do szatni ustawiła praktycznie dalsze losy meczu.
W drugiej odsłonie na boisku dominował już tylko zespół z Bełchatowa, który raz po raz stwarzał groźne akcje pod naszą bramką. Zaledwie pięć minut po wznowieniu gry goście cieszyli się ze zdobycia drugiej bramki. W zamieszaniu na polu karnym, żaden z naszych obrońców nie zdołał dojść do piłki, wreszcie trafiła ona pod nogi Dariusza Pawlusińskiego, a ten z bliskiej odległości pokonał naszego bramkarza. Niespełna cztery minuty później GKS prowadził już 3:0 po tym, jak w środku boiska piłkę stracił Damian Gut poszła szybka kontra, a prostopadłe podanie celnym strzałem wykończył wprowadzony po przerwie Robert Kolendowicz. Za moment elblążanie mogli zdobyć bramkę honorową, ale będący w dogodnej sytuacji Karol Szewda zamiast przyjąć piłkę, zdecydował się na strzał, niecelnie jednak.
W końcówce spotkania gospodarze nieco opadli z sił, co wykorzystali rywale. W 67 min. z prawej strony szybką akcję przeprowadził Łukasz Wesecki, który minął naszego obrońcę i dograł piłkę do Chmiesta. Ten nie zmarnował sytuacji i skierował futbolówkę do pustej bramki. Na kwadrans przed końcem spotkania wynik meczu ustalił Kolendowicz, który będąc w polu karnym ze stoickim spokojem najpierw przyjął piłkę na klatkę piersiową, by za moment uderzyć z powietrza strzałem nie do obrony. W ostatnich minutach goście mieli jeszcze kilka akcji, z których mogli zdobyć bramkę, ale zabrakło skuteczności. Ostatecznie pewne i zasłużone zwycięstwo odnieśli piłkarze GKS-u, których kolejnym rywalem w 1/16 finału PP będzie Amica Wronki.
Powiedzieli po meczu
Mariusz Kuras, trener GKS-u: Nie ukrywam, że byliśmy zespołem lepszym. Byliśmy faworytem tego spotkania i nie zawiedliśmy. Może nie graliśmy bardzo dobrze, ale ważne, że to my awansowaliśmy dalej i teraz czekamy już na mecz z Amicą. Dziękuję chłopakom, że potraktowali rywala poważnie, bo zespół z Elbląga na pewno na to zasługiwał. Jeśli chodzi o nasze rozgrywki ligowe to GKS Bełchatów ma co roku plany, by awansować do ekstraklasy, jednak myślę, że jest już czas najwyższy, by je wreszcie zrealizować.
Adam Fedoruk, trener Olimpii: Żałuję, że nie udało nam się powtórzyć sukcesu sprzed dwóch lat, ale nie ukrywajmy - tym razem przyjechał do nas zupełnie inny zespół. Wówczas graliśmy niemal z rezerwami Bełchatowa, natomiast dziś trener Kuras przywiózł ze sobą jedenastkę, która będzie walczyła o awans do ekstraklasy. Rywale pokazali bardzo dobry futbol, bardzo dobrą dynamikę akcji, pokazali także, jak można rozwinąć skrzydła, czyli wszystko, co mają najlepszego. My natomiast robiliśmy co tylko było w naszej mocy, chcieliśmy strzelić bramkę, ale niestety się nie udało. My gramy na poziomie trzeciej ligi, a GKS pokazał dziś, że na pewno będzie walczył i to myślę, że z powodzeniem o I ligę. Chciałbym zaznaczyć, że cały czas przechodzimy na ustawienie z czterema obrońcami w jednej linii, ale nie do końca nam to wychodzi. Chyba nie do końca rozumie tę grę Tomek Sznaza, który popełnia zbyt dużo błędów. Ten mecz to dobry materiał dla nas, by szkolić się i jeszcze eliminować pewne niedociągnięcia.
Olimpia Elbląg - GKS Bełchatów 0:5 (0:1)
0:1 - Jelonkowski (40.), 0:2 - Pawlusiński (50.), 0:3 - Kolendowicz (54.), 0:4 - Chmiest (67.), 0:5 - Kolendowicz (75.).
Olimpia: Białkowski - Niedźwiedź, Sznaza (56. Augustynowicz), Jaromiński, Łojek, Wiśniewski, Gut, Szweda, Klimowicz (79. Moneta), Warecha, Nadolny (9. Sierechan).
GKS Bełchatów: Ptak - Berliński, Solarz, Popek, Hinc, Szarpak (46. Kolendowicz), Pawlusiński, Kuranty, Jelonkowski (75. Dymek), Patalan (63. Wesecki), Chmiest.
Wyniki 1/32 Pucharu Polski (wytłuszczone zespoły, które awansowały do 1/16): Gryf Wejherowo - Arka Gdynia 1:5, Chemik/Zawisza Bydgoszcz - Górnik Polkowice 0:3, Flota Świnoujście - ŁKS Łódź 1:0, Lech II Poznań - Aluminium Konin 1:3, Raków Częstochowa - Podbeskidzie Bielsko Biała 1:1 k.4:2, Promień Żary - Śląsk Wrocław 1:0, Pogoń Siedlce - MKS Pogoń Szczecin (była Piotrcovia-Ptak) 1:7, Ceramika Paradyż - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 2:2 k.6:5, Jagiellonia Białystok - Ceramika Opoczno 1:0, Olimpia Elbląg - GKS Bełchatów 0:5, Sandecja Nowy Sącz - Stal Stalowa Wola 0:1, Korona Kolporter Kielce - Górnik Łęczna 3:1, Strug Tyczyn - RKS Radomsko 1:3, Lublinianka Lublin - Tłoki Gorzyce 0:1, Progress Jelenia Góra - Ruch Radzionków 1:0, Odra-Unia Opole - Polar Wrocław 3:3 k. 4:3.
Pierwszą groźną akcję gości notowaliśmy już w 6 min., kiedy to po dośrodkowaniu z prawej strony piłkę w polu karnym przejął Marcin Chmiest, jednak strzelił zbyt lekko i piłkę pewnie złapał nasz bramkarz Bartosz Białkowski. Trzy minuty później kontuzji nogi doznał napastnik Olimpii Łukasz Nadolny i musiał opuścić boisko. W jego miejsce na placu gry pojawił się Marcin Sierechan, który jeszcze odczuwa skutki niedawno przebytego urazu.
Kolejna groźna akcja ekipy z Bełchatowa miała miejsce w 14 min., kiedy to Dariusz Patalan z ostrego kąta starał się zaskoczyć naszego bramkarza, ale w ostatniej chwili Białkowski zdołał przenieść piłkę nad poprzeczką. Elbląski golkiper jeszcze dwa razy w ciągu kolejnych minut ratował swój zespół przed utratą bramki. Najpierw w 21 min. uprzedził wybiegającego do piłki Patalana, a za moment wygrał pojedynek sam na sam z Januszem Jelonkowskim.
Gospodarze pierwszy raz zagrozili bramce rywali dopiero w 30 min., kiedy do odbitej piłki od jednego z obrońców Bełchatowa doszedł Sierechan, pociągnął jeszcze kilka metrów prawą stroną boiska i strzelił na bramkę gości, ale na posterunku był bramkarz GKS-u Aleksander Ptak. Kiedy wydawało się, że gospodarze zdołają utrzymać wynik remisowy do przerwy w 40 min. błąd naszych obrońców wykorzystał Jacek Kuranty - wbiegł z piłką w pole karne i strzelił płasko po ziemi. Piłkę sparował jeszcze Białkowski, ale dobitka Jelonkowskiego była już bezbłędna. Bramka zdobyta do szatni ustawiła praktycznie dalsze losy meczu.
W drugiej odsłonie na boisku dominował już tylko zespół z Bełchatowa, który raz po raz stwarzał groźne akcje pod naszą bramką. Zaledwie pięć minut po wznowieniu gry goście cieszyli się ze zdobycia drugiej bramki. W zamieszaniu na polu karnym, żaden z naszych obrońców nie zdołał dojść do piłki, wreszcie trafiła ona pod nogi Dariusza Pawlusińskiego, a ten z bliskiej odległości pokonał naszego bramkarza. Niespełna cztery minuty później GKS prowadził już 3:0 po tym, jak w środku boiska piłkę stracił Damian Gut poszła szybka kontra, a prostopadłe podanie celnym strzałem wykończył wprowadzony po przerwie Robert Kolendowicz. Za moment elblążanie mogli zdobyć bramkę honorową, ale będący w dogodnej sytuacji Karol Szewda zamiast przyjąć piłkę, zdecydował się na strzał, niecelnie jednak.
W końcówce spotkania gospodarze nieco opadli z sił, co wykorzystali rywale. W 67 min. z prawej strony szybką akcję przeprowadził Łukasz Wesecki, który minął naszego obrońcę i dograł piłkę do Chmiesta. Ten nie zmarnował sytuacji i skierował futbolówkę do pustej bramki. Na kwadrans przed końcem spotkania wynik meczu ustalił Kolendowicz, który będąc w polu karnym ze stoickim spokojem najpierw przyjął piłkę na klatkę piersiową, by za moment uderzyć z powietrza strzałem nie do obrony. W ostatnich minutach goście mieli jeszcze kilka akcji, z których mogli zdobyć bramkę, ale zabrakło skuteczności. Ostatecznie pewne i zasłużone zwycięstwo odnieśli piłkarze GKS-u, których kolejnym rywalem w 1/16 finału PP będzie Amica Wronki.
Powiedzieli po meczu
Mariusz Kuras, trener GKS-u: Nie ukrywam, że byliśmy zespołem lepszym. Byliśmy faworytem tego spotkania i nie zawiedliśmy. Może nie graliśmy bardzo dobrze, ale ważne, że to my awansowaliśmy dalej i teraz czekamy już na mecz z Amicą. Dziękuję chłopakom, że potraktowali rywala poważnie, bo zespół z Elbląga na pewno na to zasługiwał. Jeśli chodzi o nasze rozgrywki ligowe to GKS Bełchatów ma co roku plany, by awansować do ekstraklasy, jednak myślę, że jest już czas najwyższy, by je wreszcie zrealizować.
Adam Fedoruk, trener Olimpii: Żałuję, że nie udało nam się powtórzyć sukcesu sprzed dwóch lat, ale nie ukrywajmy - tym razem przyjechał do nas zupełnie inny zespół. Wówczas graliśmy niemal z rezerwami Bełchatowa, natomiast dziś trener Kuras przywiózł ze sobą jedenastkę, która będzie walczyła o awans do ekstraklasy. Rywale pokazali bardzo dobry futbol, bardzo dobrą dynamikę akcji, pokazali także, jak można rozwinąć skrzydła, czyli wszystko, co mają najlepszego. My natomiast robiliśmy co tylko było w naszej mocy, chcieliśmy strzelić bramkę, ale niestety się nie udało. My gramy na poziomie trzeciej ligi, a GKS pokazał dziś, że na pewno będzie walczył i to myślę, że z powodzeniem o I ligę. Chciałbym zaznaczyć, że cały czas przechodzimy na ustawienie z czterema obrońcami w jednej linii, ale nie do końca nam to wychodzi. Chyba nie do końca rozumie tę grę Tomek Sznaza, który popełnia zbyt dużo błędów. Ten mecz to dobry materiał dla nas, by szkolić się i jeszcze eliminować pewne niedociągnięcia.
Olimpia Elbląg - GKS Bełchatów 0:5 (0:1)
0:1 - Jelonkowski (40.), 0:2 - Pawlusiński (50.), 0:3 - Kolendowicz (54.), 0:4 - Chmiest (67.), 0:5 - Kolendowicz (75.).
Olimpia: Białkowski - Niedźwiedź, Sznaza (56. Augustynowicz), Jaromiński, Łojek, Wiśniewski, Gut, Szweda, Klimowicz (79. Moneta), Warecha, Nadolny (9. Sierechan).
GKS Bełchatów: Ptak - Berliński, Solarz, Popek, Hinc, Szarpak (46. Kolendowicz), Pawlusiński, Kuranty, Jelonkowski (75. Dymek), Patalan (63. Wesecki), Chmiest.
Wyniki 1/32 Pucharu Polski (wytłuszczone zespoły, które awansowały do 1/16): Gryf Wejherowo - Arka Gdynia 1:5, Chemik/Zawisza Bydgoszcz - Górnik Polkowice 0:3, Flota Świnoujście - ŁKS Łódź 1:0, Lech II Poznań - Aluminium Konin 1:3, Raków Częstochowa - Podbeskidzie Bielsko Biała 1:1 k.4:2, Promień Żary - Śląsk Wrocław 1:0, Pogoń Siedlce - MKS Pogoń Szczecin (była Piotrcovia-Ptak) 1:7, Ceramika Paradyż - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 2:2 k.6:5, Jagiellonia Białystok - Ceramika Opoczno 1:0, Olimpia Elbląg - GKS Bełchatów 0:5, Sandecja Nowy Sącz - Stal Stalowa Wola 0:1, Korona Kolporter Kielce - Górnik Łęczna 3:1, Strug Tyczyn - RKS Radomsko 1:3, Lublinianka Lublin - Tłoki Gorzyce 0:1, Progress Jelenia Góra - Ruch Radzionków 1:0, Odra-Unia Opole - Polar Wrocław 3:3 k. 4:3.
MP