Jesień 1978 r. była dla piłkarzy ręcznych Olimpii Elbląg rewelacyjna. Podopieczni trenera Henryka Kadyszewskiego pierwszą rundę rozgrywek zakończyli na wysokim drugim miejscu w II lidze. Wisienką na torcie był awans do półfinału Pucharu Polski. To kolejna historia śladami elbląskiego sportu.
Sezon 1978/79 Olimpia Elbląg miała spędzić w drugiej tzw. „wschodniej” grupie II ligi. Żółto-biało-niebiescy mierzyli się ze spadkowiczem z I ligi - Wisłą Płock oraz Warszawianką Warszawa i AZS Białystok. Ligę uzupełniali: Cracovia Kraków, AZS Warszawa, Unia Tarnów, Lublinianka Lublin, Piotrcovia Piotrków Trybunalski, Czuwaj Przemyśl. Na pierwszy rzut oka ta grupa wydawała się łatwiejsza od zachodniej.
Sezon 1977/78 piłkarze ręczni Olimpii zakończyli na 8. miejscu – pierwszym, które dawało utrzymanie. Nad 9. Włókniarzem Pabianice (który żegnał się z II ligą) mieli sześć punktów przewagi. Nad ostatnią Gwardią Koszalin – 18.
Przygotowania do sezonu potraktowano w klubie bardzo poważnie. Trener Henryk Kadyszewski miał do dyspozycji jeden z młodszych składów w II lidze – średnia wieku żółto-biało-niebieskich to około 21 lat. Drużynę wzmocnił tylko jeden zawodnik: po studiach na Politechnice Gdańskiej do domu wrócił inżynier Edward Muziński. Ukoronowaniem bardzo dobrego okresu przygotowawczego był turniej w Szwecji. Elblążanie wygrali z gospodarzami Eksjo 29:23 (17:13) oraz IF SAAB 28:19 (11:8), zremisowali z Mattevspovkarną 26:26 oraz przegrali z mistrzem Szwecji 24:39 (9:20). To dało podopiecznym drugie miejsce w tabeli oraz pozwoliło być umiarkowanym optymistą przed startem sezonu.
Ten rozpoczął się 16 września. Wówczas w jeden weekend rozgrywano dwa mecze z tym samym rywalem. Elblążanie rozgrywki rozpoczęli dobrze: na własnym parkiecie pokonali Piotrkovię Piotrków Trybunalski: 27:22 (13:12) i 24:22 (14:10). Najwięcej bramek dla elblążan dobyli Ziemiński (6 i 8) oraz Wiadrowski (6 i 4). W drugiej kolejce Olimpijczycy dopisali sobie kolejny komplet punktów za dwa wyjazdowe zwycięstwa nad AZS Białystok: 24:32 i 22:32.
Potem przyszła ligowa rutyna, ale elbląski zespół cały czas utrzymywał się w czołówce ligi. Rundę jesienną zakończył... na pozycji wicelidera w swojej grupie, po tym jak w ostatniej kolejce dwukrotnie pokonał u siebie Lubliniankę Lublin: 28:17 i 24:21. Do lidera z Piotrkowa Trybunalskiego tracili tylko dwa punkty, ale szanse w czołówce było bardzo ciasno. Trzecia w tabeli Unia Tarnów i czwarta Warszawianka Warszawa też zgromadziły po 23 oczka. Kolejne w tabeli Lublinianka Lublin i Wisła Płock miały tylko dwa punkty mniej od wicelidera z Elbląga.
Tabela po rundzie jesiennej
1) Piotrcovia Piotrków Trybunalski 25 pkt.
2) Olimpia Elbląg 23 pkt 458 bramek zdobytych – 420 straconych
3) Unia Tarnów 23 pkt
4) Warszawianka Warszawa 23 pkt
5) Lublinianka Lublin 21 pkt
6) Wisła Płock 21 pkt
7) Cracovia 17 pkt
8) Czuwaj Przemyśl 15 pkt.
9) AZS Warszawa 12 pkt
10) AZS Białystok 0 pkt
Elblążanie mieli najbardziej skuteczny atak w swojej grupie – 458 bramek strzelonych. Ale 420 bramek straconych to nie był powód do chwalenia się.
„Bardzo dzielnie poczyna sobie elbląska Olimpia. „Siódemka trenera Kadyszewskiego zajmuje na półmetku rozgrywek bardzo wysoką drugą lokatę (grupa II). Elblążanie mają jedynie trzy punkty straty do prowadzącej Piotrcovii. I w tej grupie walka o czołową lokatę zapowiada się niezwykle pasjonująco, zwłaszcza że szanse na awans ma aż sześć zespołów” - pisał Głos Wybrzeża z 8 listopada 1978 r.
Po rozgrywkach ligowych przyszedł czas na Puchar Polski. Rozgrywano go w formule turniejów, z których dwie najlepsze drużyny awansowały do dalszych etapów.
Pierwszy, którego stawka był awans do ćwierćfinału odbył się w Elblągu w dniach 12-13 listopada. Gospodarze podejmowali ligowego rywala – Wisłę Płock i pierwszoligową Spójnię Gdańsk. Drugoligowcy dość szybko zapewnili sobie awans do ćwierćfinału. Olimpia pokonała gdańszczan 31:27 (15:11), Wisła – 25:19 (12:7). Ozdobą turnieju był mecz pomiędzy drugoligowcami. Emocji nie brakowało. Niespodziewanie goście w pierwszej połowie gromili wicelidera II ligi. Do przerwy było 18:9. W drugiej części meczu podopieczni trenera Henryka Kadyszewskiego rzucili się do odrabiania strat. Nie zdążyli, do remisu zabrakło dwóch trafień. Mecz zakończył się wynikiem 25:23 dla Wisły.
Wyniki turnieju eliminacyjnego:
Olimpia Elbląg – Spójnia Gdańsk 31:27 (15:11)
Wisła Płock – Spójnia Gdańsk 25:19 (12:7)
Olimpia Elbląg – Wisła Płock 23:25 (9:18)
„Według zgodnej opinii kibiców piłkarze ręczni elbląskiej Olimpii tegoroczny sezon mogą zaliczyć do nadspodziewanie udanych. Trener zespołu Henryk Kadyszewski jest jednak zdania , że mógł on być jeszcze lepszy, że jego podopieczni niepotrzebnie stracili na własnym terenie 3 punkty remisując z Cracovią oraz przegrywając z Warszawianką.
Zanim przystąpimy do krótkiej oceny kończącego się sezonu, a właściwie jesiennej rundy mistrzostw II ligi wyjaśnijmy dlaczego użyliśmy określenia , iż był to okres nadspodziewanie udany. Otóż przede wszystkim dlatego, że elbląska „siódemka” grała w składzie wzmocnionym o jednego tylko zawodnika, a mianowicie o Edwarda Muzińskiego, który po ukończeniu studiów na Politechnice Gdańskiej powrócił do Elbląga. Piłkarze Olimpii, jedna z najmłodszych drużyn II lig, dzięki intensywnemu treningowi latem, a także licznym sparingom z silniejszymi przeciwnikami wyraźnie okrzepli i stali się bardziej bojowi. Są również najbardziej bramkostrzelnym zespołem swojej grupy.
A teraz ocena występów „siódemki”, której patronują Meblarskie Zakłady im. Wielkiego Proletariatu. Głos ma trener H. Kadyszewski. - Pomimo znacznego poprawienia stylu gry moi chłopcy nie wykorzystali jeszcze wszystkich swoich możliwości. Jestem zdania, że posiadają co najmniej 25-procentową rezerwę w sferze psychicznej iw grze obronnej. To prawda, że są najbardziej bramkostrzelną drużyną, ale prawdą jest również , że stanowczo za dużo bramek stracili. Nie potrafią należycie skoncentrować się w trudnych momentach oddając inicjatywę przeciwnikowi. Nad usunięciem tego mankamentu będziemy usilnie pracowali w przerwie między rundami. Rytm przygotowań „zakłócają” nam nieco rozgrywki o Puchar Polski, ale wynosimy z nich duża korzyść spotykając się z drużynami liczącymi się w kraju.
Największą poprawę zaobserwowałem u Jerzego Zamojskiego, Wiesława Wiadrowskiego i Romana Mazura. Zwłaszcza Wiadrowski wyróżnia się dużą skutecznością siejąc postrach wśród bramkarzy piekielnie mocnym strzałem z lewej ręki. Średnia wieku zespołu wynosi obecnie 21 lat. Jeśli trzon nie zmieni się to za rok – dwa będziemy mogli ubiegać się o awans do I ligi. A czemu nie w tej edycji rozgrywek? - może ktoś zapytać. - Przecież Olimpia ma niewielką stratę do lidera, którą wiosną można zniwelować. Strata jest rzeczywiście znikoma, ale w rundzie rewanżowej tylko 4-krotnie gramy u siebie, natomiast 5 razy na wyjeździe. W Elblągu będziemy gościć Wisłę Płock i Unię Tranów lecz już w dwóch pierwszych kolejkach przyjdzie nam grać na wyjeździe z Piotrcovią i Warszawianką. Jeśli z tych pojedynków przywieziemy 4 punkty, to nie stracimy szans na awans do ekstraklasy. W najlepszej sytuacji jest płocka Wisła, która posiada najkorzystniejszy układ spotkań.
W przyszłorocznych planach uwzględniliśmy mocno obsadzony turniej z okazji rocznicy wyzwolenia Elbląga (koniec stycznia), kontakty z drużynami węgierską, czechosłowacką i szwedzką z którymi już współpracujemy, a także częste wspólne treningi z GKS Wybrzeże.
Na zakończenie chciałbym podkreślić, że wszyscy zawodnicy Olimpii posiadają świadectwa dojrzałości, jeden jest inżynierem, zaś dwóch studiuje. Z takim kolektywem łatwiej pracować i przygotowywać nowe rozwiązania taktyczne.” - pisał M.D. W tekście „Udany sezon „siódemki” Olimpii w Głosie Wybrzeża z 23 listopada 1978 r.
Mecze pucharowe mogły „zaszkodzić” podopiecznym Henryka Kadyszewskiego. Ale... z perspektywy kibica moglibyśmy sobie życzyć więcej takich przeszkód. Na turnieju ćwierćfinałowym rozegranym w Elblągu 24 – 26 listopada Olimpijczycy sprawili nie lada sensację. Ale po kolei:
W drodze o Puchar Polski do Elbląga zawitali pierwszoligowcy: Stal Mielec, Anilana Łódź oraz Pogoń Zabrze. Na pierwszy rzut oka wicelider wschodniej grupy II ligi mógł zebrać pochwały za organizację turnieju oraz ambicję i waleczność.
Już w pierwszym meczu doszło do sensacji: gospodarze pokonali 28:24 Pogoń Zabrze. Wydawać by się mogło, że w drugim meczu wszystko wróciło do normy: pierwszoligowiec z Łodzi pokonał Olimpię 27:19. O awansie nikt nie myślał. Tymczasem... Oddajmy głos dziennikarzowi z Głosu Zamechu: „O awansie decydować miały zatem ostatnie mecze turnieju. Ponieważ w pierwszym Anilana uległa Pogoni 20:29, elbląskiej Olimpii i mieleckiej Stali do awansu wystarczał remis. Takim też wynikiem 36:36 (17:19) zakończyło się ostatnie spotkanie” pisał redaktor (am) w Głosie Zamechu z 1 grudnia 1978 r. w tekście „Ręczniacy Olimpii w półfinale Pucharu Polski” Sensacja stała się faktem. Skromny drugoligowiec z Elbląga awansował do turnieju półfinałowego.
To był pierwszy w historii piłki ręcznej w Olimpii, awans drużyny na ten szczebel rozgrywek.
Wyniki turnieju ćwierćfinałowego
Olimpia Elbląg – Pogoń Zabrze 28:24 (Nowakowski 7, Czertowicz po 6)
Stal Mielec – Anilana Łódź 23:17
Olimpia Elbląg – Anilana Łódź 19:27 (Wiadrowski 4)
Stal Mielec – Pogoń Zabrze 32:23
Olimpia Elbląg – Stal Mielec 36:36 (Ziemiński 7, Apanowicz, Zamojski, Nowakowski po 6)
Pogoń Zabrze – Anilana Łódź 29:20.
Na półfinał szczypiorniści Olimpii... nie pojechali. - Na turniej półfinałowy nie pojechaliśmy, bo... władze klubu stwierdziły, że szkoda czasu oraz pieniędzy, skoro i tak jesteśmy skazani na porażkę. Jakby to się skończyło? Chodziły plotki, że jeden z rywali rozważał podłożenie się nam, żeby mieć łatwiejszego rywala turnieju finałowym. Ale to tylko dywagacje – mówił Ireneusz Ziemiński, piłkarz ręczny Olimpii w wywiadzie dla portElu.
Puchar Polski dość niespodziewanie zdobył Grunwald Poznań, który w finałowym turnieju pokonał kolejno Stal Mielec (32:22), Gwardię Opole (23:17) i Hutnika Kraków (25:24). Drugie miejsce dla Stali, trzecie dla Hutnika. Ale i w finale znalazło się miejsce na akcent elbląski. Bramkarzem Grunwaldu był Zenon Korzeniowski, który w poznańskim klubie odbywał zasadniczą służbę wojskową. Po zakończeniu tego sezonu, już jako cywil wróci do Elbląga i przez kilkanaście lat będzie strzegł bramki Olimpii, a później innych elbląskich zespołów męskiego szczypiorniaka.
Wzmiankowany w wywiadzie przez trenera Henryka Kadyszewskiego turniej z okazji wyzwolenia Elbląga zakończył się drugim miejscem dla pierwszego zespołu Olimpii. Drugi zespół żółto-biło-niebieskich zajął czwartą pozycję. Wygrał GKS Wybrzeże, najniższe miejsce na podium przypadło czechosłowackiemu Spartakowi Dubnica.
Runda rewanżowa rozpoczęła się 27 stycznia 1979 r. Olimpijczycy pojechali do Piotrkowa Trybunalskiego i z miejscową Piotrcovią przegrali dwa razy: 17:20 i 19:26. Potem nadeszła ligowa rutyna. Pewną ciekawostką były mecze, a w zasadzie jeden mecz z Cracovią w Krakowie. Pierwszy mecz żółto-biało-niebiescy przegrali 17:24, a na drugim... się nie pojawili. Ostatecznie rozgrywki zakończyli na szóstym miejscu. Do ekstraklasy awansowała Piotrcovia, spadły AZS Białystok i Czuwaj Przemyśl.
„ Poniżej oczekiwań wypadli piłkarze ręczni elbląskiej Olimpii w zakończonych tydzień temu rozgrywkach o mistrzostwo II ligi. Po pierwszej rundzie zajmowali 3 [błąd – powinno być 2. - przyp. SM] z dwoma zaledwie punktami straty do lidera. Nic więc dziwnego, że nie ukrywali zamiaru walki o awans do ekstraklasy Ostatecznie uplasowali się na 6. miejscu, mając na koncie 36 punktów zdobytych i tyle samo straconych. Trener Henryk Kadyszewski zapytany o ocenę sezonu stwierdził, iż jedną z przyczyn odpadnięcia a czołówki był brak pełnowartościowego zawodnika rozgrywającego. Wiesław Wiadrowski, będący postrachem bramkarzy, doznał na początku rundy rewanżowej kontuzji kolana i musiał poddać się operacji. Nie było – niestety – nikogo, kto mógłby go zastąpić. Absencje Wiadrowskiego odczuwało się najbardziej w arcyważnych spotkaniach z Wisłą Płock, które zakończyły się dwiema porażkami Olimpii na własnym parkiecie. Istotnym powodem słabszej postawy była też zbyt mała ilość treningów w okresie startowym. Tego błędu nie można w przyszłości powtórzyć. Do zawodników można mieć ponadto pretensje o nie zawsze pełne zaangażowanie się w grę i niczym nieuzasadnione przestoje. W przekroju całego sezonu najlepszym zawodnikiem był Ireneusz Ziemiński. Wyróżniał się także Zbigniew [błąd: powinno być Zdzisław - przyp. SM] Nowakowski. Obdarzony doskonałymi warunkami Jerzy Zamojski wykazywał dużą zmienność formy. Bardzo dobrą drugą rundę miał bramkarz Eugeniusz Bisewski.” - pisał Mirosław Dymczak w tekście „Poniżej oczekiwań” opublikowanym w Glosie Wybrzeża z 26 marca 1979 r.
Tabela grupy drugiej II ligi po sezonie:
1) Piotrkovia Piotrków Trybunalski 56 pkt.
2) Wisła Płock 56 pkt.
3) Unia Tarnów 46.pkt.
4) Warszawianka Warszawa 42 pkt.
5) Lublinianka Lublin 40 pkt.
6) Olimpia Elbląg 36 pkt.
7) AZS Warszawa 30 pkt.
8) Cracovia Kraków 28 pkt.
9) Czuwaj Przemyśl 20 pkt.
10) AZS Białystok 2 pkt.