Osobiście z sukcesów Piotra Wadeckiego zapamiętałem jego zwycięstwo etapowe na tzw. królewskim etapie w wyścigu Paryż - Nicea w 2001 roku. Wówczas uciekła czwórka kolarzy, a do finiszu został Wadecki i Włoch Mateo Tossati. Transmisję oglądałem na Euro Sport, która wówczas była dostępna w języku angielskim. Komentator tej stacji, po odskoku tych dwóch kolarzy, był przekonany, że zwycięży Włoch i do samego końca etapu był tego pewien. A kiedy to Polak wygrał był tak zdziwiony i nie był w stanie pojąć, że pokonał on wówczas wyżej notowanego Tossato. Jeszcze raz komentator dziwił się jak przystąpił do wywiadu z panem Piotrem i stwierdził zdumiony, że mówi on płynnie w języku angielskim. To zdarzenie, obok sportowej radości, dostarczyło mi też satysfakcji, że ci zachodni komentatorzy musieli zmienić swoje dotąd posiadane uprzedzenia odnośnie polskich kolarzy.
@Kolarsko. - też to oglądałem. Wydawało się wtedy, że więcej wygra na zawodowstwie, niestety szybko został pomocnikiem i za wiele sobie nie poharcował. Ale i tak szacun