Niegdyś grali w Truso i Olimpii Elbląg. Po latach wciąż został w oku ten błysk, gdy tylko temat schodzi na piłkę ręczną. W piątek (20 grudnia) byli piłkarze ręczni z Elbląga spotkali się przy wigilijnym stole.
- Trzy lata temu spotkaliśmy się pierwszy raz i stwierdziliśmy, że musimy spotykać się co roku, porozmawiać, powspominać stare czasy... - mówią organizatorzy spotkania. - Ogromnie się cieszymy, że udaje nam spotkać. Niestety, z różnych przyczyn najczęściej zdrowotnych nie wszyscy mogli dziś przyjść. Dopóki tylko zdrowie będzie dopisywać, to będziemy się spotykać.
W kawiarni w elbląskim teatrze były wigilijne potrawy, ale przede wszystkim wspomnienia. Tamtych meczów, tamtych bramek (i parad bramkarskich) i tamtych kolegów. Ich drogi potoczyły się różnie, dziś część mieszka w Elblągu, część gdzieś w Polsce, Marian Siewruk na wigilijne spotkanie przyjechał aż z Norwegii.
- 50 lat się z chłopakami nie widziałem. Wszyscy zaczynaliśmy u profesora Pleśniaka. Po skończeniu studiów zacząłem pracę trenerską najpierw w Truso, pracowałem w Szkole Podstawowej nr 2 u dyrektora Jurka Müllera. Następnie „za pracą“ wyjechałem do Kielc. Byłem pierwszy w województwie kieleckim, który wprowadził drużynę żeńską do ekstraklasy. To był Kolporter - wspominał Marian Siewruk. - prowadziłem też grupy młodzieżowe. Pamiętam jak w 2009 r. wygraliśmy z Truso prowadzonym przez Jerzego Ringwelskiego złoty medal Mistrzostw Polski Juniorek. Wygraliśmy jedną bramką.
Relację z tego meczu przeczytasz tutaj.
- Rok później Jurek się zrewanżował i w Kielcach sięgnął po złoto po finałowym zwycięstwie z Ruchem Chorzów - kontynuował Marian Siewruk. - Potem wyjechałem do Norwegii, gdzie prowadziłem drużyny w III i II lidze. M. in. awansowałem z III ligi do II. Miałem też różne inne ciekawe epizody. Prowadziłem zespół w Australii, wtedy graliśmy w pierwszych oficjalnych mistrzostwach tego kraju. Fakt, w rozgrywkach uczestniczyły trzy drużyny. ,Na Cyprze prowadziłem zespół ekstraklasowy, z tego okresu wspominam mecz pucharowy z Podgoricą, wysoko przegraliśmy. To był roczny epizod po którym wróciłem do Polski, a potem wyemigrowałem do wspomnianej wcześniej Norwegii. Cieszę się, że mogę się spotkać z kolegami, chociaż niektórych trudno poznać po latach. Wybitnym zawodnikiem nie byłem, ale jako trener nie muszę się wstydzić.
Kolejne spotkanie już za rok.