Elbląska Olimpia po przegranej z Arką Gdynia w rzutach karnych odpadła w 1/16 Pucharu Polski z dalszych rozgrywek. Po 90 minutach gry i dogrywce był bezbramkowy remis i decydowały rzuty karne. Te lepiej wykonywali goście, którzy wygrali w stosunku 3:1. To koniec pucharowej przygody Olimpii w tej edycji pucharu. Zobacz zdjęcia
Zapoznaj się z tekstową relacją live z meczu 1/16 PP Olimpia Elbląg - Arka Gdynia
Ratownik Szlaga uratował Arkę
To, że zespół z Gdyni nie przegrywał w Elblągu po pierwszej połowie 2:0 czy 3:0, może zawdzięczać wyłącznie swojemu bramkarzowi Maciejowi Szladze. Golkiper żółto-niebieskich w pierwszej połowie dwoił się i troił pomiędzy słupkami, broniąc w najbardziej nieprawdopodobnych sytuacjach. Olimpia od początku meczu osiągnęła przewagę, częściej gościła pod bramką rywala z Gdyni, ale po raz kolejny w tym sezonie nie potrafiła przekuć dominacji na placu gry w bramki. Po raz kolejny w jej szeregach zabrakło rasowego napastnika, który ze stworzonych sytuacji zdobiłby bramkę lub dwie. Siłą rzeczy rolę snajperów próbowali pełnić gracze drugiej linii, ale nie było to udane zastępstwo. Dogodnych okazji nie wykorzystali Lubomir Lubenow, który już w drugiej minucie był bliski otwarcia wyniku, ale Szlaga znakomicie nogami obronił płaskie uderzenie pomocnika Olimpii z 10 metra. Po kolejnych trzydziestu minutach bardzo bliski pokonania golkipera Arki był rozgrywający dobry mecz Bartosz Iwan, ale jego strzał tuż przy słupku wybronił bramkarz gości. Minutę później Szlaga spisał się jeszcze lepiej, wychodząc zwycięsko z pojedynku jeden na jeden z Mateuszem Kołodziejskim, który otrzymał prostopadłe podanie na wolne pole po Lubenowa, miał mnóstwo czasu, mógł zrobić z piłką praktycznie wszystko, ale uderzył po ziemi, wprost w bramkarza. Kiedy bramkarz Arki raz jedyny pomylił się i skapitulował, a piłka zatrzepotała w siatce, to w sukurs przyszedł mu sędzia, który w 37. minucie odgwizdał pozycję spaloną Iwana. Dzięki Szladze Arka do przerwy nie przegrywała trzema golami i zachowała szansę na awans do kolejnej rundy pucharu.
Królestwo za napastnika
Druga część meczu nie było już tak jednostronna, jak pierwsze czterdzieści pięć minut, ale zaraz należy dodać, że była zdecydowania słabsza od pierwszych trzech kwadransów. Gra się wyrównała, ale było to równanie w dół. Mecz stracił na widowiskowości, akcje toczyły się głównie w środku pola. Żadna z drużyn nie zagroziła poważniej bramce przeciwnika, nie licząc okazji Arki z 90 minuty spotkania. Olimpia, w którymś z kolei meczu nie miała mocy z przodu, potwierdzając po raz kolejny, że w tym sezonie zdobywanie goli przychodzi jej z wielkim trudem. Drużynie z Elbląga po prostu brakuje z przodu atutów, w postaci skutecznych zawodnków. Przymierzany przed startem ligi do roli snajpera Paweł Buśkiewicz kompletnie się nie sprawdził i na dobre przepadł w rezerwach. Wydaje się, że w chwili obecnej jest bliższy rozwiązania umowy z klubem, niż gry występu w kolejnym meczu ligowym. Przeciw Arce na boisku w ogóle nie pojawił się Łukasz Zaniewski, autor dwóch goli dla Olimpii w obecnych rozgrywkach, co biorąc po uwagę mizerne dokonania strzeleckie elblążan (tylko 7 trafień), należy uznać za wynik niezły. Zaniewski, który w weekend ma wolny i będzie odpoczywał od gry z uwagi na cztery żółte kartki, nie dostał również szansy w meczu pucharowym. Trener Grzegorz Wesołowski konsekwentnie forsuje pomysł na grę jednym napastnikiem, nie robiąc wyłomów w tej taktyce nawet w spotkaniach na własnym boisku. Dlatego w pierwszej połowie z przodu z trójką, a czasami czwórką defensorów próbował walczyć Bartosz Iwan, a w drugiej połowie jego rolę przejął Daniel Koczon. Starania obu, z góry skazane na niepowodzenie, przyniosły mizerny skutek. Rośli obrońcy z Gdyni z łatwością wygrywali większość pojedynków z filigranowymi graczami Olimpii i można tylko żałować, że trener nie zdecydował się na wsparcie, któregoś z nich, wspomnianym Zaniewskim. O mały włos w samej końcówce nie zemściły się na Olimpii wcześniejsze niewykorzystane sytuacje. Tym razem jednak z bardzo dobrej strony pokazał się jednak bramkarz Olimpii Krzysztof Stodoła, który wybronił groźne uderzenie Mirko Ivanovskiego i przedłużył o kilkadziesiąt minut, jak się później okazało, pucharową przygodę gospodarzy.
Loteria dla Arki
Dogrywka wyglądała tak, jak większość dogrywek w pucharach. Gracze obu zespołów skupili się na zabezpieczeniu tyłów, główną uwagę poświęcając temu, by nie stracić gola. To ostrożne wyczekiwanie sprowadziło się do tego, że kibice obejrzeli najnudniejsze trzydzieści minut meczu. Dopiero po upływie tego czasu mogli się emocjonować rzutami karnymi. Emocje jednak, bynajmniej dla elbląskich fanów, trwały bardzo krótko. Znów w roli głównej wystąpił bramkarz Arki Szlaga, który dwa strzały olimpijczyków obronił, a raz, po uderzeniu Marcina Pacana, pomogła mu poprzeczka. Dzięki niemu Arka cieszyła się z wygranej 3:1 i awansu do 1/8 Pucharu Polski. Olimpia musiała się pogodzić z porażką. Tym razem nie wytrzymała próby nerwów i przegrała w loterii, jaką są rzuty karne. Konkurs jedenastek dał awans w starciu z Wartą Poznań, ale przeciw Arce do gospodarzy szczęście nie chciało się już uśmiechnąć. Mogą jednak po meczu chodzić z podniesionym czołem, bo odpadli po walce, w którą włożyli mnóstwo sił i zaangażowania. Tym razem fortuna uśmiechnęła się jednak do rywala.
Niespodzianek pucharowych ciąg dalszy
Po wczorajszym niespodziewanym odpadnięciu ekstraklasowej Lechii Gdańsk z trzecioligowcem z Limanowej dziś byliśmy świadkami jeszcze większych niespodzianek. Lider ekstraklasy Korona Kielce pożegnała się z pucharem po porażce w Wejherowie z trzecioligowym Gryfem. Lepsi od zespołów z ekstraklasy okazali się również drugoligowcy. Ruch Zdzieszowice wyeliminował Jagiellonię Białystok, a MKS Kluczbork ograł Zagłębie Lubin.
Olimpia Elbląg – Arka Gdynia 0:0, karne 1:3, awans Arka
Olimpia: Krzysztof Stodoła – Paweł Wojciechowski, Marcin Pacan, Marcin Staniek, Sławomir Szary, Mariusz Muszalik, Krzysztof Kaczmarczyk, Lubomir Lubenow, Mateusz Kołodziejski, Adam Banasiak (60. Bartomiej Bartosiak, 115. Robert Sierant), Bartosz Iwan (77. Daniel Koczon)
Arka: Maciej Szlaga – Radosław Strzelecki, Krzysztof Łągiewka, Omar Jarun (67. Sławomir Mazurkiewicz), Tomasz Jarzębowski (57. Bartłomiej Niedziela), Paweł Czoska, Marcin Budziński, Krzysztof Bułka (63. Bartosz Flis), Piotr Kuklis, Mirko Ivanovski, Ensar Arifović
Żółte kartki: Staniek, Bartosiak (Olimpia) – Czoska, Jarzębowski, Ivanovski, Arifović (Arka)
Sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz)
Widzów: ok. 1400 (w tym 350 z Gdyni)
Wyniki 1/16 PP w sezonie 2011/12: Olimpia Elbląg – Arka Gdynia 0:0, k. 1:3, ŁKS Łódź – Ruch Chorzów pd. 0:1, Dolcan Ząbki – Górnik Zabrze 0:1, Gryf Wejherowo – Korona Kielce 1:0, Piast Gliwice – Cracovia 0:1, Ruch Radzionków – Polonia Warszawa 0:4, Chrobry Głogów – Lech Poznań 0:3, Ruch Zdzieszowice – Jagiellonia Białystok 3:1, Limanovia Limanowa – Lechia Gdańsk 1:0, MKS Kluczbork – Zagłębie Lubin 3:2, Rozwój II Katowice - Legia Warszawa 1:4. Flota Świnoujście - Wisła Kraków 22 września. OKS 1945 Olsztyn – Widzew Łódź i Puszcza Niepołomice - Polonia Bytom 28 września.
Trenerzy po meczu powiedzieli:
Ratownik Szlaga uratował Arkę
To, że zespół z Gdyni nie przegrywał w Elblągu po pierwszej połowie 2:0 czy 3:0, może zawdzięczać wyłącznie swojemu bramkarzowi Maciejowi Szladze. Golkiper żółto-niebieskich w pierwszej połowie dwoił się i troił pomiędzy słupkami, broniąc w najbardziej nieprawdopodobnych sytuacjach. Olimpia od początku meczu osiągnęła przewagę, częściej gościła pod bramką rywala z Gdyni, ale po raz kolejny w tym sezonie nie potrafiła przekuć dominacji na placu gry w bramki. Po raz kolejny w jej szeregach zabrakło rasowego napastnika, który ze stworzonych sytuacji zdobiłby bramkę lub dwie. Siłą rzeczy rolę snajperów próbowali pełnić gracze drugiej linii, ale nie było to udane zastępstwo. Dogodnych okazji nie wykorzystali Lubomir Lubenow, który już w drugiej minucie był bliski otwarcia wyniku, ale Szlaga znakomicie nogami obronił płaskie uderzenie pomocnika Olimpii z 10 metra. Po kolejnych trzydziestu minutach bardzo bliski pokonania golkipera Arki był rozgrywający dobry mecz Bartosz Iwan, ale jego strzał tuż przy słupku wybronił bramkarz gości. Minutę później Szlaga spisał się jeszcze lepiej, wychodząc zwycięsko z pojedynku jeden na jeden z Mateuszem Kołodziejskim, który otrzymał prostopadłe podanie na wolne pole po Lubenowa, miał mnóstwo czasu, mógł zrobić z piłką praktycznie wszystko, ale uderzył po ziemi, wprost w bramkarza. Kiedy bramkarz Arki raz jedyny pomylił się i skapitulował, a piłka zatrzepotała w siatce, to w sukurs przyszedł mu sędzia, który w 37. minucie odgwizdał pozycję spaloną Iwana. Dzięki Szladze Arka do przerwy nie przegrywała trzema golami i zachowała szansę na awans do kolejnej rundy pucharu.
Królestwo za napastnika
Druga część meczu nie było już tak jednostronna, jak pierwsze czterdzieści pięć minut, ale zaraz należy dodać, że była zdecydowania słabsza od pierwszych trzech kwadransów. Gra się wyrównała, ale było to równanie w dół. Mecz stracił na widowiskowości, akcje toczyły się głównie w środku pola. Żadna z drużyn nie zagroziła poważniej bramce przeciwnika, nie licząc okazji Arki z 90 minuty spotkania. Olimpia, w którymś z kolei meczu nie miała mocy z przodu, potwierdzając po raz kolejny, że w tym sezonie zdobywanie goli przychodzi jej z wielkim trudem. Drużynie z Elbląga po prostu brakuje z przodu atutów, w postaci skutecznych zawodnków. Przymierzany przed startem ligi do roli snajpera Paweł Buśkiewicz kompletnie się nie sprawdził i na dobre przepadł w rezerwach. Wydaje się, że w chwili obecnej jest bliższy rozwiązania umowy z klubem, niż gry występu w kolejnym meczu ligowym. Przeciw Arce na boisku w ogóle nie pojawił się Łukasz Zaniewski, autor dwóch goli dla Olimpii w obecnych rozgrywkach, co biorąc po uwagę mizerne dokonania strzeleckie elblążan (tylko 7 trafień), należy uznać za wynik niezły. Zaniewski, który w weekend ma wolny i będzie odpoczywał od gry z uwagi na cztery żółte kartki, nie dostał również szansy w meczu pucharowym. Trener Grzegorz Wesołowski konsekwentnie forsuje pomysł na grę jednym napastnikiem, nie robiąc wyłomów w tej taktyce nawet w spotkaniach na własnym boisku. Dlatego w pierwszej połowie z przodu z trójką, a czasami czwórką defensorów próbował walczyć Bartosz Iwan, a w drugiej połowie jego rolę przejął Daniel Koczon. Starania obu, z góry skazane na niepowodzenie, przyniosły mizerny skutek. Rośli obrońcy z Gdyni z łatwością wygrywali większość pojedynków z filigranowymi graczami Olimpii i można tylko żałować, że trener nie zdecydował się na wsparcie, któregoś z nich, wspomnianym Zaniewskim. O mały włos w samej końcówce nie zemściły się na Olimpii wcześniejsze niewykorzystane sytuacje. Tym razem jednak z bardzo dobrej strony pokazał się jednak bramkarz Olimpii Krzysztof Stodoła, który wybronił groźne uderzenie Mirko Ivanovskiego i przedłużył o kilkadziesiąt minut, jak się później okazało, pucharową przygodę gospodarzy.
Loteria dla Arki
Dogrywka wyglądała tak, jak większość dogrywek w pucharach. Gracze obu zespołów skupili się na zabezpieczeniu tyłów, główną uwagę poświęcając temu, by nie stracić gola. To ostrożne wyczekiwanie sprowadziło się do tego, że kibice obejrzeli najnudniejsze trzydzieści minut meczu. Dopiero po upływie tego czasu mogli się emocjonować rzutami karnymi. Emocje jednak, bynajmniej dla elbląskich fanów, trwały bardzo krótko. Znów w roli głównej wystąpił bramkarz Arki Szlaga, który dwa strzały olimpijczyków obronił, a raz, po uderzeniu Marcina Pacana, pomogła mu poprzeczka. Dzięki niemu Arka cieszyła się z wygranej 3:1 i awansu do 1/8 Pucharu Polski. Olimpia musiała się pogodzić z porażką. Tym razem nie wytrzymała próby nerwów i przegrała w loterii, jaką są rzuty karne. Konkurs jedenastek dał awans w starciu z Wartą Poznań, ale przeciw Arce do gospodarzy szczęście nie chciało się już uśmiechnąć. Mogą jednak po meczu chodzić z podniesionym czołem, bo odpadli po walce, w którą włożyli mnóstwo sił i zaangażowania. Tym razem fortuna uśmiechnęła się jednak do rywala.
Niespodzianek pucharowych ciąg dalszy
Po wczorajszym niespodziewanym odpadnięciu ekstraklasowej Lechii Gdańsk z trzecioligowcem z Limanowej dziś byliśmy świadkami jeszcze większych niespodzianek. Lider ekstraklasy Korona Kielce pożegnała się z pucharem po porażce w Wejherowie z trzecioligowym Gryfem. Lepsi od zespołów z ekstraklasy okazali się również drugoligowcy. Ruch Zdzieszowice wyeliminował Jagiellonię Białystok, a MKS Kluczbork ograł Zagłębie Lubin.
Olimpia Elbląg – Arka Gdynia 0:0, karne 1:3, awans Arka
Olimpia: Krzysztof Stodoła – Paweł Wojciechowski, Marcin Pacan, Marcin Staniek, Sławomir Szary, Mariusz Muszalik, Krzysztof Kaczmarczyk, Lubomir Lubenow, Mateusz Kołodziejski, Adam Banasiak (60. Bartomiej Bartosiak, 115. Robert Sierant), Bartosz Iwan (77. Daniel Koczon)
Arka: Maciej Szlaga – Radosław Strzelecki, Krzysztof Łągiewka, Omar Jarun (67. Sławomir Mazurkiewicz), Tomasz Jarzębowski (57. Bartłomiej Niedziela), Paweł Czoska, Marcin Budziński, Krzysztof Bułka (63. Bartosz Flis), Piotr Kuklis, Mirko Ivanovski, Ensar Arifović
Żółte kartki: Staniek, Bartosiak (Olimpia) – Czoska, Jarzębowski, Ivanovski, Arifović (Arka)
Sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz)
Widzów: ok. 1400 (w tym 350 z Gdyni)
Wyniki 1/16 PP w sezonie 2011/12: Olimpia Elbląg – Arka Gdynia 0:0, k. 1:3, ŁKS Łódź – Ruch Chorzów pd. 0:1, Dolcan Ząbki – Górnik Zabrze 0:1, Gryf Wejherowo – Korona Kielce 1:0, Piast Gliwice – Cracovia 0:1, Ruch Radzionków – Polonia Warszawa 0:4, Chrobry Głogów – Lech Poznań 0:3, Ruch Zdzieszowice – Jagiellonia Białystok 3:1, Limanovia Limanowa – Lechia Gdańsk 1:0, MKS Kluczbork – Zagłębie Lubin 3:2, Rozwój II Katowice - Legia Warszawa 1:4. Flota Świnoujście - Wisła Kraków 22 września. OKS 1945 Olsztyn – Widzew Łódź i Puszcza Niepołomice - Polonia Bytom 28 września.
Trenerzy po meczu powiedzieli:
OK