To była żenada - tak pokrótce można opisać sobotni mecz Olimpii Elbląg z niżej notowanym Pelikanem Łowicz. Oba zespoły zaprezentowały wręcz mizerny poziom, ale po ostatnim gwizdku sędziego cieszyli się piłkarze gości, którzy stworzyli zaledwie jedną groźną akcję, ale za to zakończoną zdobyciem bramki.
Od początku meczu widać było, że zespół Pelikana przyjechał do Elbląga z myślą o wywalczeniu jednego punktu, co byłoby dla nich i tak sporym sukcesem. Goście nie stwarzali akcji pod naszą bramką, a jedynie koncentrowali się na obronie dostępu do własnej bramki i wybijaniu piłki daleko w aut. Niestety elblążanie szybko dostosowali się do poziomu prezentowanego przez rywali, przez co cały mecz stał na niemal mizernym poziomie. Tylko w pierwszych minutach gospodarze sprawiali wrażenie bardziej zgranego i groźniejszego zespołu. W 7 min. podopieczni Andrzeja Biangi stworzyli groźną akcję pod bramką Pelikana. Dogodnej sytuacji nie wykorzystał Marcin Sierechan, który będąc na jedenastym metrze miał przed sobą tylko bramkarza gości, ale strzelił zbyt lekko i piłkę bez większych problemów złapał Rafał Gospoś. Później na boisku wiało nudą, a kibice znudzeni takim obrotem sprawy w dosadny sposób starali się wywrzeć presję na swoich piłkarzach. Ich dość krytyczne uwagi na nic się zdały. Nadal mecz prowadzony był w wolnym tempie, a elblążanie zamiast stwarzać groźne sytuacje, wykopywali piłkę daleko przed siebie licząc na łut szczęścia. Na kolejne podbramkowe akcje mieliśmy czekać aż pół godziny. W 31 min. Tomasz Michalak stracił piłkę w środku pola, nastąpił szybki atak gości, po którym na strzał zdecydował się Michał Plichta, ale piłka trafił w poprzeczkę. W odpowiedzi Olimpia zaatakowała lewą stroną, podanie w polu karnym przejął Sierechan, wycofał do nadbiegającego Niedźwiedzia, ale strzał naszego zawodnika zablokował obrońca Pelikana. To chyba wszystkie akcje godne uwagi jakie zaprezentowały oba zespoły w tej części gry.
W drugiej odsłonie obraz gry niewiele się zmienił. Mimo, że częściej przy piłce byli elblążanie, to nie potrafili stworzyć choćby jednej sytuacji, po której mogłaby paść bramka. Wreszcie w 71 minucie Pelikan przeprowadził jedyną akcję w tej części gry ale za to ukoronowaną zdobyciem bramki. Na indywidualny rajd lewą stroną zdecydował się Sebastian Wrzesiński, w prosty sposób ograł Dariusza Tyburskiego, wbiegł w pole karne i techniczny, strzałem w długi róg pokonał Bartosza Białkowskiego. Gospodarze po stracie bramki chcieli szybko odrobić straty, ale ich akcje przypomina waleniem głową w mór. Trener Olimpii Andrzej Bianga w ostatnich dziesięciu minutach sięgnął po zawodników rezerwowych, wprowadził na boisko napastnika Rafała Lepkę, ale także i jemu nie było dane tego dnia pokonać bramkarza Pelikana. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną rywali, co na pewno można uznać za niespodziankę.
Olimpia Elbląg - Pelikan Łowicz 0:1 (0:0)
0:1 - Wrzesiński (71.)
Olimpia: Białkowksi - Czarnecki (46. Jaromiński), Augustynowicz, Michalak, Tyburski, Warecha, Szweda, Zezula (23. Niedźwiedź), Łojek (65. Gut), Sierechan (82. Lepka), Zagórski.
Pelikan: Gospoś, Gawlik, Durka, Wilk, Styszko, Nowacki, Stankiewicz (88. Rembowski), Wrzesiński, Plichta, Durka, Krysiak.
Komplet wyników 13. kolejki: Mlekovita Wysokie Mazowieckie - MG MZKS Kozienice 1:4 (0:1), Warmia Grajewo - Pogoń Zduńska Wola 1:0 (1:0), Stal Głowno - Mazowsze Grójec 1:1 (0:0), Gwardia Warszawa - Drwęca Nowe Miasto Lubawskie 0:0, Olimpia Elbląg - Pelikan Łowicz 0:1 (0:0), MKS Mława - Okęcie Warszawa 4:1 (1:1), Znicz Pruszków - Radomiak Radom 3:0 (0:0), Unia Skierniewice - Legionovia Legionowo 1:1 (0:0).
Zobacz tabele
W drugiej odsłonie obraz gry niewiele się zmienił. Mimo, że częściej przy piłce byli elblążanie, to nie potrafili stworzyć choćby jednej sytuacji, po której mogłaby paść bramka. Wreszcie w 71 minucie Pelikan przeprowadził jedyną akcję w tej części gry ale za to ukoronowaną zdobyciem bramki. Na indywidualny rajd lewą stroną zdecydował się Sebastian Wrzesiński, w prosty sposób ograł Dariusza Tyburskiego, wbiegł w pole karne i techniczny, strzałem w długi róg pokonał Bartosza Białkowskiego. Gospodarze po stracie bramki chcieli szybko odrobić straty, ale ich akcje przypomina waleniem głową w mór. Trener Olimpii Andrzej Bianga w ostatnich dziesięciu minutach sięgnął po zawodników rezerwowych, wprowadził na boisko napastnika Rafała Lepkę, ale także i jemu nie było dane tego dnia pokonać bramkarza Pelikana. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną rywali, co na pewno można uznać za niespodziankę.
Olimpia Elbląg - Pelikan Łowicz 0:1 (0:0)
0:1 - Wrzesiński (71.)
Olimpia: Białkowksi - Czarnecki (46. Jaromiński), Augustynowicz, Michalak, Tyburski, Warecha, Szweda, Zezula (23. Niedźwiedź), Łojek (65. Gut), Sierechan (82. Lepka), Zagórski.
Pelikan: Gospoś, Gawlik, Durka, Wilk, Styszko, Nowacki, Stankiewicz (88. Rembowski), Wrzesiński, Plichta, Durka, Krysiak.
Komplet wyników 13. kolejki: Mlekovita Wysokie Mazowieckie - MG MZKS Kozienice 1:4 (0:1), Warmia Grajewo - Pogoń Zduńska Wola 1:0 (1:0), Stal Głowno - Mazowsze Grójec 1:1 (0:0), Gwardia Warszawa - Drwęca Nowe Miasto Lubawskie 0:0, Olimpia Elbląg - Pelikan Łowicz 0:1 (0:0), MKS Mława - Okęcie Warszawa 4:1 (1:1), Znicz Pruszków - Radomiak Radom 3:0 (0:0), Unia Skierniewice - Legionovia Legionowo 1:1 (0:0).
Zobacz tabele
MP