Koszykarze Elbasketu mieli wszystko w swoich rękach, żeby dziś (8 października) odnieść pierwsze zwycięstwo w II lidze. W meczu z Gdyńską Akademią Koszykówki zafundowali swoim kibicom emocjonalny rollercoaster. Niestety, bez happy endu.
4:4 po 5 minutach meczu pomiędzy Gdyńską Akademią Koszykówki Gdynia, a Elbasketem - wynik sam mówi co działo się (albo raczej nie działo) na gdyńskim parkiecie w dzisiejszym (8 października) meczu. Półżartem można spostrzec ciekawostkę, że sponsorem tytularnym obu klubów jest Energa, ale chyba energii brakowało w pierwszych minutach pojedynku. W drugich pięciu minutach elbląscy koszykarze zdobyli tylko dwa punkty... To nie była najlepsza kwarta w wykonaniu podopiecznych Arkadiusza Majewskiego.
Do odrobienia było tylko siedem punktów, ponieważ gospodarze też skutecznością nie imponowali. Sygnał do ataku w drugiej części spotkania dał Paweł Budziński trafiając „za dwa“, potem Przemek Zamojski poprawił „trójką“. W 15. minucie elblążanie „w końcu“ wyszli na jednopunktowe prowadzenie - po trafieniu Dominika Pawlaka. I mogło się wydawać, że Elbasket wstrzelał się w kosz rywala. Na cztery minuty przed końcem pierwszej części gry Kacper Jastrzębski trafił trójkę i goście prowadzili 27:17. I stanęli... W ostatnich minutach gdynianie doszli elblążan na dwa punkty, wygrywając tę część spotkania 10:2.
Po przerwie mogliśmy się spodziewać wszystkiego. Od dogrywki po wysokie zwycięstwo kogokolwiek. Po przerwie elblążanie zdołali odskoczyć na 7 oczek (34:27), aby po niespełna dwóch minutach przegrywać 34:35. I chwilę później Piotr Prokurat trójką odzyskuje prowadzenie. Niecałe cztery minuty przed końcem Dominik Pawlak (żeby chociaż połowa elbląskich koszykarzy trafiała z taką skutecznością) trafia za dwa i elblążanie prowadzą siedmioma oczkami. Do końca kwarty rywale odrabiają cztery punkty.
Decydujące 10 minut zaczyna się fatalnie. W 33. minucie gospodarze wychodzą na prowadzenie po rzucie „za trzy“ Kornela Wieczerzaka. 56:54 dla gdynian. Pierwsze 6 minut ostatniej kwarty elblążanie przegrywają 11:2 (60:54 na tablicy wyników). Rozpoczyna się walka o życie. Tomasz Szarszewski trafia 1 z 2 osobistych. Gospodarze (Cezary Zabrocki) odpowiadają akcją 2+1. Niecałe trzy i pół minuty, osiem punktów do odrobienia i...
Prawie się udało. Przy czym słowo „prawie“ ma tu kluczowe znaczenie. Na 32 sekundy przed końcem Piotr Prokurat w swoim stylu wjeżdża pod kosz, ładuje za dwa i jest już tylko 64:63 dla gdynian. 15 sekund do końca, Cezary Zabrocki trafia za dwa. 66:63 dla GAK. 5 sekund przed końcem sędzia odgwizduje błąd kozłowania Przemka Zamojskiego.
Koniec. Można by rzec, że w Elbaskecie zabrakło klona Dominika Pawlaka. Ten, w dzisiejszym meczu zanotował double-double zdobywając 23 punkty i 10 zbiórek (26,37 minuty na boisku). Warto jednak zwrócić uwagę na ogromną skuteczność elbląskiego koszykarza: trafił 10 na 12 rzutów za dwa (83 proc. skuteczność) i trzy na pięć osobistych. Trójek rzucać nawet nie próbował. Tymczasem cały Elbasket miał tylko 37 procent skuteczności: 52 proc. za dwa i 17 proc. za trzy.
W niedzielę (13 października) podopieczni Arkadiusza Majewskiego podejmą Basket Kruszwica.
Energa GAK Gdynia - Energa Basketball Elbląg 66:63 (13:6, 14:23, 22:23, 17:11)
Basketball: Prokurat 12 (2), Zamojski 12 (2), Jastrzębski 11 (1), Budziński 4, Lebiedziński 0, Pawlak 23, Szarszewski 1, Niburski 0