
Szczypiornistki Startu Elbląg poniosły w sobotę (3 grudnia) kolejną porażkę w rozgrywkach PGNiG Superligi Kobiet. Wydawało się, że drużyna KPR Jelenia Góra jest w zasięgu elblążanek, jednak to rywalki okazały się mocniejsze i wygrały 29:28 (14:17). Zobacz zdjęcia.
W pierwszej połowie górą elblążanki
Spotkanie otworzyły przyjezdne, które najpierw wykorzystały rzut karny, a po chwili, po faulu ofensywnym elblążanek, objęły prowadzenie 2:0. Pierwszą bramkę dla Elbląga zdobyła Paulina Wasak. Po faulu Marty Dąbrowskiej na Monice Aleksandrowicz elblążanki grały w przewadze. Rzut karny wykorzystała Wioleta Janaczek, która również chwilę później rzuciła kolejną bramkę dla Startu, doprowadzając do wyrównania na 3:3.
Kolejne minuty meczu to gra bramka za bramkę. Po bloku elblążanek na rywalkach celnym rzutem popisuje się Anna Szot, wyprowadzając tym samym swój zespół, pierwszy raz w tym spotkaniu, na prowadzenie 6:5. Po celnych rzutach Pauliny Wasak i Agnieszki Szliji elblążanki miały już trzy bramki przewagi (8:5). Na systematyczne powiększanie przewagi elbląskiemu zespołowi nie pozwoliła jednak bramkarka Jeleniej Góry Katarzyna Szeluk, która efektownie wybroniła kilka rzutów. Po celnych rzutach Marty Dąbrowskiej i Joanny Załogi przyjezdne miały już tylko jedną bramkę mniej od elblążanek (10:9).
W kolejnych minutach gry na parkiecie znów dominowały gospodynie. Po celnych rzutach Pauliny Wasak oraz Wiolety Janaczek elblążanki wyszły na trzybramkowe prowadzenie 13:10. Dobrą passe elblążanek chciała przerwać trenerka jeleniogórzanek Małgorzata Jędrzejczak, prosząc o przerwę. Na nic się ona jednak nie zdała, gdyż zaraz po gwizdku wznawiającym pojedynek kolejną bramkę dla elblążanek zdobyła Monika Aleksandrowicz. Do końca pierwszej połowy to gospodynie dyktowały warunki gry. Bardzo dobrze w elbląskiej bramce spisywała się Ewelina Kędzierska, która obroniła kilka rzutów. Dwie ostatnie bramki dla Startu zdobyła Wioleta Janeczek. Końcówkę pierwszej połowy, po przewinieniu Agnieszki Szliji, elblążanki musiały grać w osłabieniu. Rewelacyjną postawą w bramce popisała się Małgorzata Kochańska, która wybroniła rzut karny Małgorzaty Dąbrowskiej. Dwie ostatnie bramki padły z rąk jeleniogórzanek Małgorzaty Buklarewicz oraz Aleksandry Uzar, które ustaliły wynik pierwszej połowy na 17:14 dla Elbląga.
Siedem bramek przewagi i ...
Drugą połowę spotkania dobrze rozpoczęły gospodynie, systematycznie powiększając przewagę nad rywalkami. W dalszym ciągu bardzo dobrze w elbląskiej bramce spisywała się Ewelina Kędzierska.

Elblążanki grały dobrze w obronie oraz przeprowadzały skuteczne ataki, dzięki czemu w ciągu 10 minut zdobyły aż pięć bramek, jeleniogórzanki natomiast tylko jedną (22:15). I w tym momencie nastąpiło załamanie w grze gospodyń.
Role na boisku się odwróciły. Przez pięć kolejnych minut gry jeleniogórzanki rzuciły aż siedem bramek, elblążanki tylko jedną. Mimo iż gospodynie grały w przewadze, nie potrafiły zatrzymać rywalek. Przy stanie 23:21 dla Elbląga o czas poprosił trener Grzegorz Gościński. Sugestie trenera nie przyniosły jednak spodziewanego efektu, gdyż po gwizdku wznawiającym grę bramkę strzeliły jeleniogórzanki. Kolejne akcje to popis gry bramkarek po obu stronach. Przez 3 minuty gry nie padła ani jedna bramka. Dopiero w 50 minucie Anna Frąckiewicz strzeliła 24. bramkę dla Startu. W odpowiedzi bramkę kontaktową rzuciła Marta Dąbrowska. Po stracie piłki przez elblążanki bramkę wyrównująca rzuciła Małgorzata Buklarewicz.
Ta sama zawodniczka wyprowadza swój zespół na prowadzenie (25:24). W 53. minucie wyrównała Agnieszka Szlija. Po przewinieniu Anny Frąckiewicz elblążanki musiały grać w osłabieniu. Fakt ten wykorzystały przyjezdne, rzucając trzy bramki pod rząd. Gospodynie starały się gonić wynik i po rzutach Hanny Sądej oraz Katarzyny Cekały miały już tylko jedną bramkę mniej (28:29).
Końcówka meczu była bardzo nerwowa. 14 sekund przed gwizdkiem kończącym spotkanie plac gry musiała opuścić Małgorzata Buklarewicz. Dodatkowo sędzia ukarał jeleniogórzanki za niestosowne zachowanie poza boiskiem i usunął na 2 minuty kolejną zawodniczkę. Przyznał gospodyniom rzut karny. Do piłki podeszła Wioletta Janaczek, jednak jej rzut fenomenalnie obroniła Katarzyna Szeluk. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem drużyny KPR Jelenia Góra 29:28.
Powiedzieli po meczu:
Małgorzata Jędrzejczak (trenerka KPR Jelenia Góra): – Miałyśmy problem z wyprowadzeniem kontry. Od pewnego czasu notorycznie brakuje nam bramek. Wyjście Katarzyny Szeluk okazało się złotym środkiem na zespół elbląski, który nie mógł sobie poradzić z naszą bramkarką. Dorzuciłyśmy parę bramek i udało się nam zwyciężyć. Obawialiśmy się gry w Elblągu, szczególnie że większość dziewczyn, które stanowią o sile zespołu, już wróciła. Dlatego bardzo się cieszymy ze zwycięstwa.
Grzegorz Gościński (trener Start Elbląg): – Prowadząc siedmioma bramkami, powinniśmy dorzucić dwie kolejne. Część dziewczyn wycofała się z gry, dziewczynom z Jeleniej Góry łatwiej było ustawić się wtedy pod Hannę Sądej i Wioletę Janaczek, bo z boku nie trafialiśmy. Zespół złapał wiatr w żagle, uwierzył, że może nas dogonić i z tych siedmiu wyszedł na plus trzy. Nie wiem, gdzie leży przyczyna. To, że mamy zespół młody na paru pozycjach, to nas nie tłumaczy. Zespół z Jeleniej Góry jest również młodym zespołem. Prowadząc siedmioma bramkami, powinniśmy ten mecz wygrać. Nawet nie chodzi o karny nierzucony w ostatnich sekundach. To jest tylko kwintesencja tego, co było wcześniej. Będę szukał przyczyny, ale nie jest to łatwe do wytłumaczenia.
Start Elbląg – KPR Jelenia Góra 28:29 (17:14)
Start: Kędzierska, Kordunowska, Kochańska – Janaczek 7, Frąckiewicz 5, Wasak 4, Szlija 3, Sądej 3, Aleksandrowicz 2, Cekała 2, Ocalewicz 1, Szott 1, Grudka, Konefał, Maksymiuk, Szulc.
KPR: Kozłowska, Szeluk – Załoga 9, Dąbrowska 8, Buklarewicz 5, Galińska 3, Fursewicz 2, Odrowska 1, Uzar 1, Kubicka, Muras, Popielarz, Tórz.