- Zespół pokazał charakter – mówił po meczu Olimpii z Legionovią trener Adam Boros. - Fajnie że udało się zapewnić kibicom trochę emocji na święto – dodał kapitan drużyny Dawid Kubowicz. Co jeszcze mówili po meczu?
W sobotę Olimpia Elbląg po emocjonującym meczu pokonała Legionovię Legionowo 4:3. Zespół Adama Borosa po pierwszym kwadransie wygrywał 2:0, po 64 minutach przegrywał 2:3, a wygraną zapewnił sobie w ostatnich minutach. - Mecz wyjątkowy, od 2:0 do 2:3. Zespół pokazał charakter. Mieliśmy do czynienia z zespołem Legionovii, który gra bardzo dobrze w piłkę, ofensywnie. Oba zespoły mogły sobie pozwolić na bardzo otwartą grę w piłkę ze względu. na sytuację w tabeli – mówił po meczu Adam Boros, trener Olimpii Elbląg.
Mecz zaczął się wyśmienicie: po kwadransie żółto-biało-niebiescy prowadzili po dwóch bramkach Michała Ressela. Poprzednią bramkę pomocnik Olimpii strzelił... 29 sierpnia 2015 r. w wyjazdowym meczu z GKS Wikielec. Niektórych zaskoczył fakt, że strzelca dwóch bramek nie zobaczyliśmy na boisku w drugiej połowie spotkania.
- Michał grał dobrze jeżeli chodzi o ofensywę. Natomiast całemu zespołowi, mimo że prowadziliśmy 2:0 w pierwszej fazie meczu brakowało odbioru, byliśmy pasywni, graliśmy płasko. Pomocnicy grali blisko obrońców. To Legionovia dużo więcej operowała piłką. Coś trzeba było z tym zrobić. Oprócz tego Michał miał żółtą kartkę. To była trudna decyzja, ale jak widać wyszło to wszystko na dobre – tłumaczył Adam Boros.
Na przerwę piłkarze obu drużyn schodzili przy wyniku 2:2. Legionovia potrafiła w tym meczu wykorzystywać rzuty wolne i to właśnie po nich piłkarze z Legionowa stwarzali sobie sytuacje strzeleckie, po których padały bramki. - Mamy do siebie mały żal, że roztrwoniliśmy tą przewagę z początku – mówił Dawid Kubowicz, kapitan Olimpii Elbląg.
- Bramki straciliśmy po takich kontrowersyjnych, przynajmniej w moim odczuciu, rzutach wolnych – ocenił trener Olimpii Elbląg.
W 63 minucie żółto-biało-niebiescy przegrywali 2:3. Pozbierali się jednak błyskawicznie i już dwie minuty później Łukasz Pietroń zamienił rzut karny na bramkę. Był to trzynasty gol piłkarza Olimpii, który jest liderem klasyfikacji strzelców II ligi. Wynik meczu ustalił w 90 minucie spotkania Jakub Bojas. Jego rajd przez pół boiska i mijanie kolejnych piłkarzy Legionovii zakończone bramką może śmiało rywalizować w konkursie na bramkę sezonu.
- Jestem pełen podziwu dla chłopaków, którzy walczyli do końca i odwrócili niekorzystny wynik i przede wszystkim wierzyli, że to się uda. Ogólnie fajny mecz z happy endem. - podsumował Adam Boros.
- Fajnie, że udało się zapewnić kibicom trochę emocji na święta. To trochę rozbudziło stadion. To jest piłka, widać było po kibicach, że ludzi to cieszy – dodał Dawid Kubowicz.
To drugie zwycięstwo z rzędu Olimpii. W ubiegłym tygodniu wysoko pokonała Gryf Wejherowo 4:1. - Powiedziałem chłopakom przed meczem, że to jest okazja, żeby wygrać dwa mecze z rzędu. Wcześniej nam nie wychodziły mecze na wyjazdach, teraz udało się wygrać na ciężkim terenie w Wejherowie, fajnie że poprawiliśmy to u siebie. Mam nadzieję, że tę passę będziemy kontynuować – powiedział Dawid Kubowicz.
Najbliższa szansa już za tydzień – w Rybniku żółto-biało-niebiescy sprawdzą formę ROW 1964. Jesienią w Elblągu wygrali 3:2.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg
Mecz zaczął się wyśmienicie: po kwadransie żółto-biało-niebiescy prowadzili po dwóch bramkach Michała Ressela. Poprzednią bramkę pomocnik Olimpii strzelił... 29 sierpnia 2015 r. w wyjazdowym meczu z GKS Wikielec. Niektórych zaskoczył fakt, że strzelca dwóch bramek nie zobaczyliśmy na boisku w drugiej połowie spotkania.
- Michał grał dobrze jeżeli chodzi o ofensywę. Natomiast całemu zespołowi, mimo że prowadziliśmy 2:0 w pierwszej fazie meczu brakowało odbioru, byliśmy pasywni, graliśmy płasko. Pomocnicy grali blisko obrońców. To Legionovia dużo więcej operowała piłką. Coś trzeba było z tym zrobić. Oprócz tego Michał miał żółtą kartkę. To była trudna decyzja, ale jak widać wyszło to wszystko na dobre – tłumaczył Adam Boros.
Na przerwę piłkarze obu drużyn schodzili przy wyniku 2:2. Legionovia potrafiła w tym meczu wykorzystywać rzuty wolne i to właśnie po nich piłkarze z Legionowa stwarzali sobie sytuacje strzeleckie, po których padały bramki. - Mamy do siebie mały żal, że roztrwoniliśmy tą przewagę z początku – mówił Dawid Kubowicz, kapitan Olimpii Elbląg.
- Bramki straciliśmy po takich kontrowersyjnych, przynajmniej w moim odczuciu, rzutach wolnych – ocenił trener Olimpii Elbląg.
W 63 minucie żółto-biało-niebiescy przegrywali 2:3. Pozbierali się jednak błyskawicznie i już dwie minuty później Łukasz Pietroń zamienił rzut karny na bramkę. Był to trzynasty gol piłkarza Olimpii, który jest liderem klasyfikacji strzelców II ligi. Wynik meczu ustalił w 90 minucie spotkania Jakub Bojas. Jego rajd przez pół boiska i mijanie kolejnych piłkarzy Legionovii zakończone bramką może śmiało rywalizować w konkursie na bramkę sezonu.
- Jestem pełen podziwu dla chłopaków, którzy walczyli do końca i odwrócili niekorzystny wynik i przede wszystkim wierzyli, że to się uda. Ogólnie fajny mecz z happy endem. - podsumował Adam Boros.
- Fajnie, że udało się zapewnić kibicom trochę emocji na święta. To trochę rozbudziło stadion. To jest piłka, widać było po kibicach, że ludzi to cieszy – dodał Dawid Kubowicz.
To drugie zwycięstwo z rzędu Olimpii. W ubiegłym tygodniu wysoko pokonała Gryf Wejherowo 4:1. - Powiedziałem chłopakom przed meczem, że to jest okazja, żeby wygrać dwa mecze z rzędu. Wcześniej nam nie wychodziły mecze na wyjazdach, teraz udało się wygrać na ciężkim terenie w Wejherowie, fajnie że poprawiliśmy to u siebie. Mam nadzieję, że tę passę będziemy kontynuować – powiedział Dawid Kubowicz.
Najbliższa szansa już za tydzień – w Rybniku żółto-biało-niebiescy sprawdzą formę ROW 1964. Jesienią w Elblągu wygrali 3:2.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg
Sebastian Malicki