W meczach elbląskich czwartoligowców łącznie padło aż 9 goli. Niezwykłe emocje dostarczyli piłkarze Conocordii, którzy rzutem na taśmę odwrócili losy meczu z Romintą Gołdap. Rezerwy Olimpii poniosły wysoką porażkę ze Startem w Nidzicy, czyli z absolutną rewelacją rozgrywek.
Concordia zmierzyła się na własnym terenie z Romintą Gołdap, czyli z sąsiadem w tabeli. Ostatnio lepszą formę prezentowali podopieczni Marcina Szwedy, którzy od 7 meczów nie przegrywają. Rominta w minionych tygodniach nie zachwycała, wpadła jakby w lekki dołek, zdobyła tylko punkt w trzech poprzednich meczach.
Spotkanie przy Krakusa było wyrównane. Pierwsi bramkę powinni zdobyć goście, bo w dogodnej sytuacji znalazł się Paweł Dymiński, ale po minięciu bramkarza piłkę z linii bramkowej wybił Nikodem Bohdan. W odpowiedzi rzut wolny wykonywany przez Radosława Bukackiego, ale świetną interwencją popisał się bramkarz gości. Ostatecznie w pierwszej połowie gole nie wpadły, za to w druga zrekompesowała z nawiązką.
Chwilę po zmianie stron od razu na prowadzeniu Concordia. Wszystko zaczęło się od dośrodkowania Aleksa Łęckiego, potem przytomne przepuszczenie Dominik Kodza i finalizacja Ivanei Brito. Kilka minut później zrobiło się 1:1 po przepięknym strzale z dalszej odległości Dawida Paszkowskiego.
Rominta nadal próbowała zza pola karnego, chociażby Kukliński, ale Uzarek zdołał obronić, jednak wobec dobitki Dymińskiego nie miał szans. Prowadzili goście, ale Concordia walczyła do końca. Gdy w 88. minucie wyrównał Aleks Łęcki, wydawało się, że punkt wobec gonitwy za wynikiem będzie cieszył, ale w 95. minucie pewnie rzut karny wykorzystał Radosław Bukacki i z 1:2 zrobiło się 3:2. Szalona końcówka i ostatecznie trzy punkty pozostały w Elblągu.
Concordia Elbląg - Rominta Gołdap 3:2 (0:0)
1:0 - Ivanei Brito (46. min.), 1:1 - Dawid Paszkowski (77. min.), 1:2 - Paweł Dymiński (87. min.), 2:2 - Aleks Łęcki (88. min.), 3:2 - Radosław Bukacki (95. min. - rzut karny)
Concordia: Uzarek – Bohdan, Kaczorowski, Bukacki, Filipczyk, Fercho (60’ Niburski), Kodz (85’ Stolarowicz), Drewek, Cenkner (70’ Błaszczyk), Brito, Łęcki
Olimpia II Elbląg po ostatnim pewnym zwycięstwie nad Mazurem Ełk (3:1) jechała do Nidzicy pełna nadziei, jednak Start jest największym odkryciem bieżących rozgrywek. Beniaminek wciąż nie zaznał goryczy porażki, zanotował 7 zwycięstw i 3 remisy.
W meczu padły cztery bramki, niestety wszystkie dla gospodarzy. Wynik otworzył Maciej Komorowski wykorzystując rzut karny po niepotrzebnym faulu Konrada Łabeckiego. Swoją drogą pomocnik Olimpii II miał znakomitę sytuację 10 minut wcześniej, ale po jego uderzeniu piłka uderzyła w słupek. Po stracie gola Olimpia jednak się nie poddaje, dążyła do odrobienia strat, ponownie w dogodnej sytuacji uderza w słupek.
- Nieskuteczność nie była największym problemem, bo po faulu na środku boiska najpierw żółtą, a po zmianie decyzji czerwoną kartką został ukarany Łabecki - poinformował trener Rafał Starzyński.
W pierwszej połowie padła jeszcze bramka autorstwa Szymona Masiaka, który tego dnia obchodził 30. urodziny. Olimpia przegrywała dwoma bramkami i grała w dziesiątkę, perspektywy na drugą połowę niewątpliwie nie były najlepsze. - Nie chcieliśmy murować bramki, czuliśmy, że piłkarsko nie jesteśmy słabsi, chcieliśmy walczyć o bramkę kontaktową. Niestety zostaliśmy skarceni szybkimi atakami gości. - dodał trener Starzyński.
W drugiej połowie Start strzelił jeszcze dwie bramki i niestety żółto-biało-niebiescy wrócili do Elbląga bez punktów. W następnej kolejce (27 października) Olimpia II zagra na stadionie przy ul. Moniuszki z Mrągowią Mrągowo.
Start Nidzica - Olimpia II Elbląg 4:0 (2:0)
1:0 - Maciej Komorowski (17. min.), 2:0 - Szymon Masiak (28. min.), 3:0 - Sebastian Halicki (58. min.), 4:0 - Krzysztof Godlewski (79. min.)
Olimpia II: Januszewski - Dettlaff, Sikora, Berdyczko, Dzierzkiewicz, Kiełpiński, Turulski, K. Łabecki, Sznajder, Kruczyk, Rychter
Grali również: Furmański, Leszczyński, Sargalski, Majewski, Jasiński, Koziełło, Dziurdzia