
Jeździ wiosną i jesienią, czasami latem, ale tylko wtedy, gdy nie ma upału. Ma unikatowy kolor, a jego stan podziwia każdy mechanik, który go ogląda. I choć ma 20 lat, to trudno doszukać się w nim rdzy, bo kolejni właściciele bardzo o niego dbali. Teraz ten polonez atu parkuje nie byle gdzie, bo na dziedzińcu Urzędu Miejskiego. Jego szczęśliwym posiadaczem jest Janusz Nowak, wiceprezydent miasta.
Jak się okazuje włodarz miasta lubi stare, polskie samochody. Poloneza atu zakupił trzy lata temu. Od tego momentu jeździ nim sporadycznie i tylko wtedy, gdy pogoda sprzyja. Sprowadził go spod Warszawy, najdalej wybrał się nim do Olsztyna. Auto ma 20 lat i zostało zrobione na zamówienie. Jego pierwszy właściciel pracował w fabryce samochodów i zażyczył sobie, by jego polonez miał właśnie taki niestandardowy kolor, halogeny, czy dodatkowe wskaźniki na pulpicie. Janusz Nowak jest trzecim właścicielem tego motoryzacyjnego cacka.
- Pamiętam, jak dostałem od ojca swój pierwszy samochód, to była syrenka 104, a on w tym czasie kupił sobie poloneza. Patrzyłem na niego z zazdrością i podziwem, bo w tamtym czasie to był skok cywilizacyjny – opowiada wiceprezydent miasta. - I dlatego, jak oglądałem ten samochód, to zdecydowałem się go kupić. Pamiętam, jak pojechałem go odebrać. Poprzedni właściciel, młody człowiek, wyprowadził swojego lexusa, a potem poloneza. Zapytałem go: "po co pan ten samochód kupił?". A on odpowiedział mi pytaniem: "a po co pan go kupuje?". I wszystko było już jasne.
Polonez, oprócz tego, że sam w sobie jest zabytkiem, ma w środku równie kultowe radio Safari 5, uznawane za jedno z najlepszych w tamtych czasach.
- Odbiera tak sobie, całkiem dobrze na postoju, gorzej jak włączę silnik, więc raczej wolę go nie słuchać. Ale nie o to chodzi, żeby go słuchać, a o to, by było to radio z tamtych czasów – mówi Nowak. - Chciałem kupić również pieska z kiwającą się głową, który dawniej stał na tylnej półce w każdym fiacie i polonezie. Można znaleźć coś podobnego, ale to nie jest to... A poza tym szybko mi przeszedł ten pomysł.
Polonezem jeździ głównie sam, bo reszta rodziny woli nowsze modele. Zwłaszcza, że samochód nie ma wspomagania kierownicy ani klimatyzacji. Raz kierował nim jeden z urzędników, który na taką chwilę czekał wiele lat.
- Powiedział mi, że kiedy jego ojciec miał takiego poloneza, to nie miał jeszcze 18 lat i prawa jazdy, a zawsze marzył, żeby takim samochodem się przejechać – dodaje z uśmiechem Nowak.
Wiceprezydent przyznaje jednak, że jego największym motoryzacyjnym marzeniem jest inny samochód, czyli duży fiat.
- Takim samochodem jeździłem z moim kolegą. On pożyczał go od swojego ojca, mieliśmy wtedy 18-19 lat, robiliśmy eskapady nad morze... Stąd ten sentyment i marzenie, żeby taki samochód kupić. Najbardziej chciałbym mieć model 1300, ze zmianą biegów przy kierownicy – przyznaje Janusz Nowak i dodaje, że trudno znaleźć taki egzemplarz w przystępnej cenie. - Podobają mi się również stare, amerykańskie samochody, kiedyś nawet myślałem o sprowadzeniu takiego – dodaje. - Stwierdziłem jednak, że takie samochody dużo palą, poza tym jest też problem z częściami. I tak naprawdę są to samochody nie z naszej kultury...
- Pamiętam, jak dostałem od ojca swój pierwszy samochód, to była syrenka 104, a on w tym czasie kupił sobie poloneza. Patrzyłem na niego z zazdrością i podziwem, bo w tamtym czasie to był skok cywilizacyjny – opowiada wiceprezydent miasta. - I dlatego, jak oglądałem ten samochód, to zdecydowałem się go kupić. Pamiętam, jak pojechałem go odebrać. Poprzedni właściciel, młody człowiek, wyprowadził swojego lexusa, a potem poloneza. Zapytałem go: "po co pan ten samochód kupił?". A on odpowiedział mi pytaniem: "a po co pan go kupuje?". I wszystko było już jasne.
Polonez, oprócz tego, że sam w sobie jest zabytkiem, ma w środku równie kultowe radio Safari 5, uznawane za jedno z najlepszych w tamtych czasach.
- Odbiera tak sobie, całkiem dobrze na postoju, gorzej jak włączę silnik, więc raczej wolę go nie słuchać. Ale nie o to chodzi, żeby go słuchać, a o to, by było to radio z tamtych czasów – mówi Nowak. - Chciałem kupić również pieska z kiwającą się głową, który dawniej stał na tylnej półce w każdym fiacie i polonezie. Można znaleźć coś podobnego, ale to nie jest to... A poza tym szybko mi przeszedł ten pomysł.
Polonezem jeździ głównie sam, bo reszta rodziny woli nowsze modele. Zwłaszcza, że samochód nie ma wspomagania kierownicy ani klimatyzacji. Raz kierował nim jeden z urzędników, który na taką chwilę czekał wiele lat.
- Powiedział mi, że kiedy jego ojciec miał takiego poloneza, to nie miał jeszcze 18 lat i prawa jazdy, a zawsze marzył, żeby takim samochodem się przejechać – dodaje z uśmiechem Nowak.
Wiceprezydent przyznaje jednak, że jego największym motoryzacyjnym marzeniem jest inny samochód, czyli duży fiat.
- Takim samochodem jeździłem z moim kolegą. On pożyczał go od swojego ojca, mieliśmy wtedy 18-19 lat, robiliśmy eskapady nad morze... Stąd ten sentyment i marzenie, żeby taki samochód kupić. Najbardziej chciałbym mieć model 1300, ze zmianą biegów przy kierownicy – przyznaje Janusz Nowak i dodaje, że trudno znaleźć taki egzemplarz w przystępnej cenie. - Podobają mi się również stare, amerykańskie samochody, kiedyś nawet myślałem o sprowadzeniu takiego – dodaje. - Stwierdziłem jednak, że takie samochody dużo palą, poza tym jest też problem z częściami. I tak naprawdę są to samochody nie z naszej kultury...