![Elbląg, Zawodzie chce mieć swoją radę Elbląg, Zawodzie chce mieć swoją radę](/newsimg/duze/p1323/zawodzie-chce-miec-swoja-rade-132315c.jpg)
Zawodzie jest dzielnicą Elbląga, której mieszkańcy dość prężnie działają na rzecz swojego kawałka miasta. Pojawił się pomysł sformalizowania tej działalności poprzez powołanie Rady Dzielnicy. Petycja w tej sprawie wpłynęła do Rady Miejskiej.
Do Rady Miejskiej w Elblągu wpłynęła petycja w sprawie uruchomienia działań przygotowawczych do powołania pilotażowej rady dzielnicy Zawodzie. „Podczas konferencji dzielnicy Zawodzie, która odbyła się 29 września br. omawiano m. in. stosowane w innych polskich miastach rozwiązania w zakresie zarządzania rozwojem dzielnic miejskich. Analizowano wady i zalety funkcjonowania rad dzielnic/osiedli oraz korzyści i zagrożenia stąd wynikające. Pojawiały się głosy zarówno za, jak i przeciw powołaniu rad dzielnic w naszym mieście. Na szczególną uwagę zasługuje jednak sugestia dokonania pilotażu na Zawodziu w tym zakresie. Dzięki takiemu zabiegowi można będzie w praktyce zweryfikować skuteczność pracy takiej rady w Elblągu oraz sprawdzić za i przeciw jej funkcjonowania“ - piszą wnioskodawcy skupieni w grupie „Partnerstwo rozwoju Zawodzia „Zawodzie nie zawodzi“
Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym o podziale gminy na jednostki pomocnicze (dzielnice lub sołectwa) decyduje rada właściwej gminy. Statut Gminy Miasta Elbląg daje możliwość Radzie Gminy utworzenia rad dzielnic w drodze uchwały. Inicjatywę w sprawie powołania rad dzielnic ma też 20 proc. mieszkańców danej dzielnicy. Środki na funkcjonowanie Rady Dzielnicy pochodzą z budżetu miasta.
Nad petycją debatowali radni na wczorajszym posiedzeniu Komisji Skarg Wniosków i Petycji. W jej trakcie przedstawiono opinię prezydenta Elbląga Witolda Wróblewskiego: - Wyodrębnienie na terenie miasta jednostek pomocniczych w postaci dzielnic jest procesem złożonym, pracochłonnym oraz wymagającym analizy na wielu płaszczyznach. Wobec powyższego wniosek wymaga dokonania głębszej analizy, o której wykonaniu zostanie Pan [przedstawiciel wnioskodawców - przyp. SM] poinformowany odrębnym pismem - radny Marek Osik, przewodniczący wzmiankowanej komisji odczytał opinię prezydenta.
Ze względu braki formalne w petycji do przedstawiciela wnioskodawców zostanie wysłana prośba o ich uzupełnienie. W dokumentach brakowało pisma stwierdzającego, że przedstawiciel wnioskodawców jest upoważniony przez nich do złożenia petycji. Treść petycji została już opublikowana na stronach elbląskiego Urzędu Miasta Nad treścią merytoryczną petycji radni pochylą się na następnym posiedzeniu komisji, zakładając że wnioskodawcy uzupełnią braki formalne.
Warto wrócić na chwilę do wzmiankowanej w petycji konferencji na Zawodziu. Głos zabrał tam prezydent Elbląga, który wówczas negatywnie ustosunkował się do inicjatywy: - Nie jestem zwolennikiem rad dzielnic. W rozwoju miasta jest ważna synergia i po to ludzie łączą się w większe zespoły, żeby łatwiej rozwijać miasto. Rady dzielnic to też koszty i umniejszenie roli radnego. Nie sztuką jest zrobić coś za swoje pieniądze, sztuką jest zrobić coś z większości z dofinansowaniem zewnętrznym. W ciągu ostatnich 8 lat Zawodzie jak i Zatorze najwięcej skorzystały spośród wszystkich dzielnic, patrząc z punktu widzenia inwestycyjnego, edukacyjnego, pod każdym względem. Biorąc pod uwagę możliwości, jakie da kanał żeglugowy, Zawodzie będzie mocno się rozwijać - mówił wówczas prezydent.
Głos w dyskusji zabrał też Paweł Kordowski z Biura Obsługi Dzielnic w gdańskim Urzędzie Miejskim. W Gdańsku funkcjonuje 37 rad dzielnic, których koszty wynoszą ok 7 mln zł rocznie. - Rady dzielnic mają wytyczone jasno kompetencje, ale te różnice z Radą Miejską lubią się zacierać. Dochodzi czasami do licytowania, który radny jest ważniejszy – czy ten "mały", jak mówimy na radnych dzielnicy, czy "duży" – jak mówimy o radnych Rady Miejskiej. Rekomenduję powołanie w Elblągu rad dzielnic, ale z wielkim „ale”. Tam gdzie wchodzi polityka do rad, powstają antagonizmy. Na 35 rad w 20 ludzie są zgrani, można się dogadać, a reszta to wieczne konflikty. W ubiegłym roku mieliśmy pierwszą radę, którą musieliśmy rozwiązać, bo był pat i mimo pracy zawodowego mediatora nie doszło do porozumienia - mówił gdański urzędnik.
„Zdajemy sobie sprawę, że proces uruchamiania jednostek pomocniczych miasta wymaga namysłu, dyskusji, konsultacji, woli Rady Miejskiej, wielu złożonych czynności oraz czasu na wdrożenie. Uważamy jednak, że warto zainicjować to działanie. Warto uruchomić działalność obywatelską i potencjał rozwojowy mieszkańców na rzecz własnych dzielnic, a w konsekwencji na rzecz rozwoju całego Elbląga.“ - napisali wnioskodawcy w petycji.