- Dzielnicowy jest jak yeti. Nikt go nie widział, a wszyscy wiedzą, że jest. Niemniej jednak warto przypominać, jaką pracę wykonuje i jak bardzo jest potrzebny - przekonuje podinsp. Piotr Cioła, naczelnik wydziału prewencji kryminalnej i wykroczeń KMP w Elblągu. A co robi dzielnicowy?
Znają swoją dzielnicę „od podszewki” i nie ma w tym nic dziwnego, bo patrolują ją przez kilka godzin dziennie, co w skali roku daje blisko 16 tysięcy godzin – w terenie. Wiedzą, gdzie, kto i jakie zagrożenie stwarza, pomagają w rozwiązywaniu życiowych problemów, łagodzą nieporozumienia sąsiedzkie. "Dzielnicowy jest jak lekarz pierwszego kontaktu" - to często powtarzane określenie.
- Jest jak yeti. Nikt go nie widział, ale wszyscy wiedzą, że jest - przytacza inne podinsp. Piotr Cioła, naczelnik wydziału prewencji kryminalnej i wykroczeń i wskazuje na konieczność promowania tej służby wśród społeczeństwa. A czym zajmuje się dzielnicowy w Elblągu?
- Profilaktyką społeczną. I tu rozszerzamy działania o udział dzielnicowych w spotkania w szkołach, przedszkolach, o udział w festynach, by w ten sposób budować pozytywny wizerunek policji - wyjaśnia podinsp. Cioła. - W 2015 r. dzielnicowi odbyli 694 spotkania, w których wzięło udział 13 925 mieszkańców. Dzielnicowi aktywnie uczestniczą też w programach m.in. Bezpieczne ferie, Bezpieczne wakacje czy Bezpieczna droga do szkoły - wylicza dalej. - Ostatnio był realizowany program Bezpieczny El- przedszkolak zakończony olimpiadą sportową.
- Dzielnicowi zajmują się również procedurą niebieskiej karty - kontynuuje naczelnik. - To trudne sytuacje, bo trzeba wejść w intymne sprawy rodzinne i odbiór takiego wejścia bywa różny. Na szczęście finał, gdy już pomoc zostanie udzielona, przynosi wdzięczność osób pokrzywdzonych. Obecnie w prowadzeniu jest ok. 700 niebieskich kart. To bardzo dużo - przyznaje podinsp. Piotr Cioła. - I liczba ta od kilku lat rośnie.
W Elblągu, ale także w Pasłęku, Młynarach, Tolkmicku, Gronowie Elblągu - w sumie - pracuje 42 policjantów dzielnicowych. Wśród nich jest jedna kobieta - st. sierż. Katarzyna Stankiewicz.
- Świetnie sprawdza się w tej roli - zapewnia podinsp. Piotr Cioła. - Szczególnie, jeśli chodzi o wchodzenie w sprawie prywatne swoich mieszkańców, bo przed kobietą łatwiej jest otworzyć się ofiarom przestępstw, ma też lepszy kontakt z dziećmi.
Z ankiet przeprowadzanych corocznie przez elbląską komendę policji wynika, że elblążanie wiedzą, gdzie szukać dzielnicowego, ale w większości podkreślają, że jego pomocy nie potrzebują. Komenda stoi jednak na stanowisku, że promocji nigdy dość, stąd różne akcje oraz plebiscyt na Najpopularniejszego dzielnicowego.
- Jest jak yeti. Nikt go nie widział, ale wszyscy wiedzą, że jest - przytacza inne podinsp. Piotr Cioła, naczelnik wydziału prewencji kryminalnej i wykroczeń i wskazuje na konieczność promowania tej służby wśród społeczeństwa. A czym zajmuje się dzielnicowy w Elblągu?
- Profilaktyką społeczną. I tu rozszerzamy działania o udział dzielnicowych w spotkania w szkołach, przedszkolach, o udział w festynach, by w ten sposób budować pozytywny wizerunek policji - wyjaśnia podinsp. Cioła. - W 2015 r. dzielnicowi odbyli 694 spotkania, w których wzięło udział 13 925 mieszkańców. Dzielnicowi aktywnie uczestniczą też w programach m.in. Bezpieczne ferie, Bezpieczne wakacje czy Bezpieczna droga do szkoły - wylicza dalej. - Ostatnio był realizowany program Bezpieczny El- przedszkolak zakończony olimpiadą sportową.
- Dzielnicowi zajmują się również procedurą niebieskiej karty - kontynuuje naczelnik. - To trudne sytuacje, bo trzeba wejść w intymne sprawy rodzinne i odbiór takiego wejścia bywa różny. Na szczęście finał, gdy już pomoc zostanie udzielona, przynosi wdzięczność osób pokrzywdzonych. Obecnie w prowadzeniu jest ok. 700 niebieskich kart. To bardzo dużo - przyznaje podinsp. Piotr Cioła. - I liczba ta od kilku lat rośnie.
W Elblągu, ale także w Pasłęku, Młynarach, Tolkmicku, Gronowie Elblągu - w sumie - pracuje 42 policjantów dzielnicowych. Wśród nich jest jedna kobieta - st. sierż. Katarzyna Stankiewicz.
- Świetnie sprawdza się w tej roli - zapewnia podinsp. Piotr Cioła. - Szczególnie, jeśli chodzi o wchodzenie w sprawie prywatne swoich mieszkańców, bo przed kobietą łatwiej jest otworzyć się ofiarom przestępstw, ma też lepszy kontakt z dziećmi.
Z ankiet przeprowadzanych corocznie przez elbląską komendę policji wynika, że elblążanie wiedzą, gdzie szukać dzielnicowego, ale w większości podkreślają, że jego pomocy nie potrzebują. Komenda stoi jednak na stanowisku, że promocji nigdy dość, stąd różne akcje oraz plebiscyt na Najpopularniejszego dzielnicowego.
A