38 dzieci z małych miejscowości nad Zalewem Wiślanym przebywa na turnusie rehabilitacyjnym w Elblągu.
W pierwszym dniu pobytu w elbląskim Ośrodku Rehabilitacyjno-Terapeutycznym dla Dzieci i Młodzieży wszyscy mali pacjenci, cierpiący na skoliozę lub inne schorzenia narządów ruchu, zostali zbadani przez lekarzy specjalistów, którzy zaplanowali indywidualne programy rehabilitacji. Następnie rozpoczęło się intensywne leczenie usprawniające: zabiegi z zakresu fizykoterapi, kinezyterapii, masażu leczniczego i ćwiczenia korygujące deformacje kręgosłupa i postawy oraz usprawniające funkcje narządu ruchu. Dla relaksu przewidziano także zabawy i konkursy z nagrodami.
- Jest wiele przeszkód na drodze do rehabilitacji jeśli się mieszka daleko od placówek leczniczych - mówi dr Anna Sobocińska, która w lipcu br. podobne turnusy prowadziła w Pasłęku dla dzieci z Młynar i okolicy. - To m.in. brak komunikacji, brak czasu (dzieci uczą się do późna), a wreszcie brak pieniędzy na dojazdy.
Dzięki inicjatywie Ośrodka te przeszkody zostały pokonane: w wakacje jest dość czasu, za dowóz „gimbusem” zapłaci gmina, a za usługi rehabilitacyjne - Narodowy Fundusz Zdrowia.
- To nasza pierwsza tego rodzaju próba i muszę przyznać, że nie spodziewaliśmy się aż takiego odzewu – mówi dyrektorka Ośrodka Rehabilitacyjno-Terapeutycznego dla Dzieci i Młodzieży w Elblągu Joanna Drewnowska. - Założyliśmy, że przyjmiemy 25 osób, a tymczasem jest już 38 chętnych. W przyszłości będziemy powiększać dostępność rehabilitacji.
Zdaniem lekarzy, potrzeby są ogromne, ale organizacja rehabilitacji dla pacjentów ze wsi i małych miejscowości, wymaga zaangażowania i wysiłku wielu osób i instytucji. Przedsięwzięcie nie miałoby szans powodzenia, gdyby nie pomoc gmin i szkół, a szczególnie nauczycieli i pielęgniarek szkolnych.
- Jest wiele przeszkód na drodze do rehabilitacji jeśli się mieszka daleko od placówek leczniczych - mówi dr Anna Sobocińska, która w lipcu br. podobne turnusy prowadziła w Pasłęku dla dzieci z Młynar i okolicy. - To m.in. brak komunikacji, brak czasu (dzieci uczą się do późna), a wreszcie brak pieniędzy na dojazdy.
Dzięki inicjatywie Ośrodka te przeszkody zostały pokonane: w wakacje jest dość czasu, za dowóz „gimbusem” zapłaci gmina, a za usługi rehabilitacyjne - Narodowy Fundusz Zdrowia.
- To nasza pierwsza tego rodzaju próba i muszę przyznać, że nie spodziewaliśmy się aż takiego odzewu – mówi dyrektorka Ośrodka Rehabilitacyjno-Terapeutycznego dla Dzieci i Młodzieży w Elblągu Joanna Drewnowska. - Założyliśmy, że przyjmiemy 25 osób, a tymczasem jest już 38 chętnych. W przyszłości będziemy powiększać dostępność rehabilitacji.
Zdaniem lekarzy, potrzeby są ogromne, ale organizacja rehabilitacji dla pacjentów ze wsi i małych miejscowości, wymaga zaangażowania i wysiłku wielu osób i instytucji. Przedsięwzięcie nie miałoby szans powodzenia, gdyby nie pomoc gmin i szkół, a szczególnie nauczycieli i pielęgniarek szkolnych.
ESzC