Rozmowa z profesor Krystyną de Walden - Gałuszko z Uniwersytetu Gdańskiego.
Choroba nowotworowa to na pewno duży stres, duże obciążenie dla psychiki każdego człowieka. Czy kondycja psychiczna może mieć wpływ na np. przebieg leczenia?
Na pewno tak, ze względu choćby na to, że ludzie załamani, którzy mają depresję, są w silnym lęku, nie są w stanie dobrze współpracować z lekarzem. Często ten stan wpływa na decyzję rezygnacji z leczenia lub zbyt późnego zgłoszenia się na leczenie. Te wszystkie czynniki powodują, że samo leczenie źle przebiega, a czasami jest ono zastępowane - właśnie ze względu na lęk - różnymi formami leczenia alternatywnego, czyli medycyną niekonwencjonalną.
Jak można pomóc tym ludziom?
W pierwszym rzędzie trzeba kształtować właściwe postawy. Należy próbować zmniejszać lęk chorych przez wyjaśnienie na czym polega choroba i jej leczenie oraz uświadomienie im możliwości leczenia, jeśli będą racjonalnie i odpowiednio wcześnie współdziałać z lekarzem. Następnie - w kolejnych fazach choroby - bardzo potrzebna jest pomoc otoczenia. Tutaj znowu chodzi o kształtowanie odpowiednich postaw. Ludzie często unikają chorych, starają się o tym nie mówić, a jeżeli już mówią, to użalają się, litują. To upokarza i sprawia, że człowiek chory stara się ukryć swoją chorobę. Nikt przecież nie chce być naznaczony jakimś stygmatem. Dlatego trzeba uczyć ludzi, w jaki sposób rozmawiać, aby traktować tych chorych jak innych.
Szczególnie ważne w leczeniu nowotworów jest wczesne rozpoczęcie leczenia i wczesne wykrycie choroby. Często zdarza się jednak, że ludzie, którzy wiedzą, że mogą być chorzy lub są chorzy na raka unikają lekarzy. Dlaczego?
Ze względy na lęk. Wielu ludzi wie, że ma dziurę w zębie, lecz nie idzie do stomatologa mimo tego, że przecież sama dziura się nie zagoi. To jest ten sam mechanizm. Lęk paraliżuje. Lęk powoduje nieracjonalne zachowanie. Stąd czasem trzeba uświadomić i pomóc człowiekowi w opanowaniu jego lęku. Różnymi metodami można wzmóc motywację do leczenia się jednocześnie nie zwiększając poziomu tego lęku.
Na którym etapie choroby pacjentowi jest najbardziej potrzebna pomoc lekarza – psychologa?
Są dwa takie etapy. Pierwszy, to jest etap diagnostyczny - wtedy, kiedy chory zauważy u siebie jakąś zmianę, kiedy przeprowadzono już pierwsze badania i człowiek czeka na wyniki, lub kiedy dowie się, że ta zmiana jest chorobą nowotworową. To jest wielki szok, wielki wstrząs, wielkie emocjonalne wzburzenie. Człowiek się po pewnym czasie uspokaja, ale niepotrzebne długo się męczy. Lepiej, gdyby ktoś mu w profesjonalny sposób pomógł, skrócił mu czas tych ciężkich chwil.
Drugi okres, to jest okres pierwszej wznowy, kiedy po wstępnym okresie chory się zmobilizował i uwierzył, że dotychczasowe leczenie doprowadzi go do wyleczenia. Okazuje, że objawy choroby powracają. Człowiek myśli wtedy, że choroba się nie tylko nie cofa, ale nawet rozwija. Nawet ludzie bardzo zmobilizowani na początku zaczynają się załamywać, zniechęcać. Pojawia się niewiara w możliwość leczenia. Wtedy pomoc psychologiczna i wsparcie otoczenia są niezwykle potrzebne.
Jakie mogą być skutki odrzucenia tej pomocy?
W wszystkich tych momentach pogarsza się jakość życia człowieka. Człowiek cierpi. Dolegliwości fizyczne, ból, w momentach załamania są odczuwane znacznie gorzej, w większym stopniu niż gdy chory jest zmobilizowany i w lepszym psychicznie stanie. Więc jest to zwielokrotnienie cierpienia po pierwsze, zaś po drugie brak pomocy może się odbić na współpracy z lekarzem i chęci podjęcia leczenia. Stan psychiczny jest więc niezwykle ważny - człowiek nie może spać, nie może jeść. To wszystko zmniejsza jego siły odpornościowe i tym samym siły do walki z chorobą maleją.
Zobacz także: "Rak to nie śmierć"
Na pewno tak, ze względu choćby na to, że ludzie załamani, którzy mają depresję, są w silnym lęku, nie są w stanie dobrze współpracować z lekarzem. Często ten stan wpływa na decyzję rezygnacji z leczenia lub zbyt późnego zgłoszenia się na leczenie. Te wszystkie czynniki powodują, że samo leczenie źle przebiega, a czasami jest ono zastępowane - właśnie ze względu na lęk - różnymi formami leczenia alternatywnego, czyli medycyną niekonwencjonalną.
Jak można pomóc tym ludziom?
W pierwszym rzędzie trzeba kształtować właściwe postawy. Należy próbować zmniejszać lęk chorych przez wyjaśnienie na czym polega choroba i jej leczenie oraz uświadomienie im możliwości leczenia, jeśli będą racjonalnie i odpowiednio wcześnie współdziałać z lekarzem. Następnie - w kolejnych fazach choroby - bardzo potrzebna jest pomoc otoczenia. Tutaj znowu chodzi o kształtowanie odpowiednich postaw. Ludzie często unikają chorych, starają się o tym nie mówić, a jeżeli już mówią, to użalają się, litują. To upokarza i sprawia, że człowiek chory stara się ukryć swoją chorobę. Nikt przecież nie chce być naznaczony jakimś stygmatem. Dlatego trzeba uczyć ludzi, w jaki sposób rozmawiać, aby traktować tych chorych jak innych.
Szczególnie ważne w leczeniu nowotworów jest wczesne rozpoczęcie leczenia i wczesne wykrycie choroby. Często zdarza się jednak, że ludzie, którzy wiedzą, że mogą być chorzy lub są chorzy na raka unikają lekarzy. Dlaczego?
Ze względy na lęk. Wielu ludzi wie, że ma dziurę w zębie, lecz nie idzie do stomatologa mimo tego, że przecież sama dziura się nie zagoi. To jest ten sam mechanizm. Lęk paraliżuje. Lęk powoduje nieracjonalne zachowanie. Stąd czasem trzeba uświadomić i pomóc człowiekowi w opanowaniu jego lęku. Różnymi metodami można wzmóc motywację do leczenia się jednocześnie nie zwiększając poziomu tego lęku.
Na którym etapie choroby pacjentowi jest najbardziej potrzebna pomoc lekarza – psychologa?
Są dwa takie etapy. Pierwszy, to jest etap diagnostyczny - wtedy, kiedy chory zauważy u siebie jakąś zmianę, kiedy przeprowadzono już pierwsze badania i człowiek czeka na wyniki, lub kiedy dowie się, że ta zmiana jest chorobą nowotworową. To jest wielki szok, wielki wstrząs, wielkie emocjonalne wzburzenie. Człowiek się po pewnym czasie uspokaja, ale niepotrzebne długo się męczy. Lepiej, gdyby ktoś mu w profesjonalny sposób pomógł, skrócił mu czas tych ciężkich chwil.
Drugi okres, to jest okres pierwszej wznowy, kiedy po wstępnym okresie chory się zmobilizował i uwierzył, że dotychczasowe leczenie doprowadzi go do wyleczenia. Okazuje, że objawy choroby powracają. Człowiek myśli wtedy, że choroba się nie tylko nie cofa, ale nawet rozwija. Nawet ludzie bardzo zmobilizowani na początku zaczynają się załamywać, zniechęcać. Pojawia się niewiara w możliwość leczenia. Wtedy pomoc psychologiczna i wsparcie otoczenia są niezwykle potrzebne.
Jakie mogą być skutki odrzucenia tej pomocy?
W wszystkich tych momentach pogarsza się jakość życia człowieka. Człowiek cierpi. Dolegliwości fizyczne, ból, w momentach załamania są odczuwane znacznie gorzej, w większym stopniu niż gdy chory jest zmobilizowany i w lepszym psychicznie stanie. Więc jest to zwielokrotnienie cierpienia po pierwsze, zaś po drugie brak pomocy może się odbić na współpracy z lekarzem i chęci podjęcia leczenia. Stan psychiczny jest więc niezwykle ważny - człowiek nie może spać, nie może jeść. To wszystko zmniejsza jego siły odpornościowe i tym samym siły do walki z chorobą maleją.
Zobacz także: "Rak to nie śmierć"
rozm. OP