Przez 8 lat rządów PO i PSL nauczyciele mieli zameożone płace i siedzieli cicho jak mysz pod miotłą, bo się bali zwolnień. Teraz rząd chce pomóc tym najbardziej potrzebującym ( rencistom i emerytom), a okazuje się, z jaką furią i zazdrością wszyscy nauczyciele chcą zaraz podwyżki jak z kosmosu, bo przecież biedę mają nie z tej ziemi. Nikt im nie odmawia podwyżek, rząd chce tylko stopniowo podnosić płace, ale zawiść przysłania zdrowy rozsądek