Stopniowo „odmrażają się” kolejne kolejne gałęzie gospodarki i łagodzone są kolejne obostrzenia związane z pandemią COVID-19. Dyskoteki i kluby ciągle nie mogą jednak organizować imprez tanecznych.
Obostrzenia bez zmian
Pan Grzegorz, który od wielu lat prowadzi Disco Club Astoria, podkreśla, że sytuacja w branży, którą się zajmuje, nie jest ciekawa. - Ostatni dzień, kiedy pracowaliśmy, to tak naprawdę 8 marca – zaznacza. - Od tego momentu do dziś dyskoteka jest zamknięta, od niedawna funkcjonujemy jako nocny drink bar. Nie mogliśmy się otworzyć w żadnym etapie łagodzenia obostrzeń i nie zapowiada się, że w najbliższym czasie się to zmieni. Mieliśmy cichą nadzieję, że podciągniemy to pod wesela i po prostu będzie można robić imprezy zorganizowane, jednak nawet premier podkreślił, że kluby i dyskoteki się w to nie wliczają i żeby nie rościć sobie prawa do otwarcia takich lokali w związku z weselami – mówi. Przedsiębiorca uważa też, że przedstawiciele jego branży są dla decydentów swego rodzaju niszą, a "odmrożenie" wesel wynika z tego, że mają one bardzo duży udział w rynku. - Wesela obejmują duże spektrum działalności: od sal, przez fryzjerów, ciastkarnie, kwiaciarnie, taksówki, kościół... - wymienia. - A nasza sytuacja jest taka, że możemy być przez rok, półtora zamknięci – mówi.
Przedsiębiorca dzieli się też tym, jak na początku przeżywał nową sytuację.
- Ciągle zastanawialiśmy się, co się będzie działo i kiedy będzie można otworzyć lokal. Niektóre lokale poszły np. w gastronomię, ja osobiście próbuję zmienić charakter działania na nocny drink bar, żeby ludzie mogli u nas posiedzieć, porozmawiać, posłuchać klubowej muzyki z nagrań naszych DJ-ów. Czas w domu spędziłem na śledzeniu zachorowań: liczyłem, że to trochę pospada, ale widzimy, jaka jest sytuacja, co chwilę wyskakują nowe ogniska zachorowań. Proszę jednak zobaczyć, że w regionach, gdzie zachorowań jest dużo, można zorganizować wesele na 150 osób w pomieszczeniu zamkniętym, a w Elblągu, gdzie sytuacja jest dobra, nie można zorganizować imprezy tanecznej – mówi.
Trzeba zaryzykować i iść dalej
Pan Grzegorz zaznacza, że w obecnej sytuacji jest zmuszony szukać innych możliwości dla prowadzenia działalności. - Lokal może funkcjonować na zasadzie pubu, bo te mogą działać. Tarcza antykryzysowa nie do końca rozwiązuje sprawę, a trzeba nadal prowadzić działalność, żeby z niej skorzystać. Nie ma jednak sensu funkcjonować np. przez rok z zamkniętym lokalem, jednocześnie ponosząc koszta – zaznacza. - I tak trzeba by było dołożyć do tego, co dostalibyśmy od państwa.
Przedsiębiorca podkreśla, że w związku z przekształceniem Astorii z klubu tanecznego w nocny drink bar, dalej będzie zatrudniał pracowników. - Chodzi jednak tylko o piątki i soboty od 22 do 6 rano – podkreśla. - Inwestuję, żeby choć trochę zarobić, prowadząc lokal na nieco innych zasadach – zaznacza. - Nie będzie to jednak łatwe, bo od 40 lat ludzie w różnym wieku chodzili tu głównie potańczyć. Mam obawy, czy nowa forma się przyjmie, ale muszę zaryzykować i iść dalej – mówi. Wyraża też nadzieję, że w związku z nadchodzącymi wakacjami goście w jego lokalu będą się chętnie pojawiać.
„Nie mamy żadnych przesłanek, kiedy będziemy otwarci”
Monika Ożibko, manager klubu Epoca, podkreśla, że trzymiesięczna przerwa w działaniu lokalu to trudny czas.
- Tym bardziej, że nie mamy żadnych przesłanek, kiedy zostaniemy otwarci. Niektórzy spekulują: może za dwa tygodnie, może za miesiąc. Pisałam do Warszawy, próbowałam się dodzwonić do ministerstwa, chciałam się dowiedzieć o jakiejkolwiek szansie na organizowanie imprez tanecznych. W jakimś stopniu można przecież organizować imprezy i koncerty, jednak to wszystko nie jest wystarczająco sprecyzowane – mówi. - Odpowiedź z Warszawy przyszła szybko: zwięźle poinformowano mnie, że absolutnie nie można organizować imprez tanecznych w żadnej formie, ani w naszym lokalu, ani na powietrzu, na plaży. Dowiadywałam się też, jak wygląda sytuacja w Sanepidzie, tam jednak nie ma żadnych wytycznych, nawet odnośnie wesel, tym bardziej imprez tanecznych w ogóle.
Manager klubu Epoca również jest zdania, że sytuacja wymaga od branży rozrywkowej szukania nowych rozwiązań. - Uruchomiliśmy na lato nasz wspomniany już punkt na plaży w Suchaczu – przyznaje. - Jednocześnie dzień w dzień mam kilka telefonów z pytaniami, kiedy zostanie otwarta Epoca. Pytają młodzi, osoby w średnim wieku i seniorzy, dla tych ostatnich prowadziliśmy co niedzielę dancingi, co było bardzo popularne – podkreśla pani Monika. - Dostaliśmy pomoc w postaci jednorazowej pożyczki i ta kwota wystarczyła na opłacenie dosłownie dwóch-trzech rachunków, które przyszły w momencie, kiedy zaczął się czas pandemii. Mamy małą gastronomię, która może działać, jednak ona jest po to, żeby organizować imprezy, również okolicznościowe, jak osiemnastki i inne.
Wydatki, rachunki, koncesje
Monika Ożibko podkreśla, że choć możliwości zarobku są ograniczone, wydatki wciąż trzeba ponosić. - Do końca maja lokale takie jak nasz musiały zapłacić koncesję. To nie jest mała kwota. Dowiadywaliśmy się w związku z tym, czy otrzymamy prolongatę: skąd mamy wziąć pieniądze, żeby zapłacić za sprzedaż alkoholu, skoro lokal jest zamknięty i nie przynosi dochodów również z tego tytułu – pyta. - Rząd uznał, że my jesteśmy najsłabszą gałęzią gospodarki, w co przedstawiciele naszej branży jakoś nie wierzą, bo sprzedaż alkoholu w Polsce jest na wysokim poziomie – mówi. - Ostatecznie koncesję i tak musieliśmy zapłacić. Niedokonanie opłat koncesji w terminie wiąże się z utratą koncesji alkoholowej na okres 6 miesięcy, a bez koncesji nie będziemy mogli funkcjonować jako lokal rozrywkowy.
Pani Monika wyraża nadzieję, że skoro otwarto tyle innych miejsc, jak baseny, kluby fitness, szkoły tańca, a w dodatku pozwolono organizować wesela, to w końcu otwarte zostaną także kluby taneczne i dyskoteki.
Potrzeba zmiany podejścia
Według Moniki Ożibko ta nowa, trudna sytuacja wymaga szukania nowych rozwiązań.
- Sezon klubowy w naszym mieście przypada na miesiące od października do kwietnia, latem wielu elblążan wyjeżdża poza miasto. Szukaliśmy jakiegoś pomysłu na lato, żeby skoncentrować na nim swoje siły i zapewnić pracę osobom przez nas zatrudnianym, które w związku z zamknięciem lokalu również znalazły się w trudnej sytuacji. Stąd inicjatywa Projekt Plaża w Suchaczu, na której obecnie się skupiamy. Mamy doświadczenie z Włoch, jak prowadzić taki lokal przy plaży, liczymy też, że dopisze pogoda i nasi klienci będą mogli w pełni korzystać z naszej oferty gastronomicznej i rozrywkowej. W Projekt Plaża w Suchaczu wkładamy mnóstwo pracy każdego dnia z całego naszego serca – mówi. - Ludzie są już spragnieni tańców, chcą przyjść i się poruszać, my mamy stałych klientów, dla których ważne jest to, by przyjść, pobawić się, spotkać z innymi i zostawić na chwilę problemy życia codziennego za sobą – zaznacza Monika Ożibko. Ma też nadzieję, że obostrzenia w pewnym momencie zostaną zniesione i każda działalność rozrywkowa będzie mogła być realizowana w pełnym wymiarze, ze wszystkimi przewidzianymi atrakcjami.
Warto zaznaczyć, że niektórzy przedstawiciele branży rozrywkowej nie chcą komentować obecnej sytuacji ich firm. Kiedy w klubach i dyskotekach będzie można bawić się na parkiecie jak dawniej? To pytanie zadają sobie nie tylko właściciele lokali, ale również entuzjaści takiej rozrywki. Póki co jednak brak konkretnych dat.